Ucieczka recenzja

Jak zwykle się to dzieje, do książki Lisy Childs przywiodła mnie okładka i opis. Morskie fale, rozbijające się o skały, latarnia, krążące nad wodą ptaki i stojąca na brzegu samotna kobieta, której włosy rozwiewa wiatr. Historie umiejscowione na wyspie zawsze mają swój niepowtarzalny, mroczny klimat. Do tego dodać należy małe społeczności, tajemnice i demony przeszłości. W "Ucieczce" autorka od samego początku kreuje atmosferę niepewności i niepokoju, które narastają na kolejnych stronach powieści, aczkolwiek mam wrażenie, że ten niezwykły klimat miejsca gdzieś się po drodze zaciera.

Fabuła powieści umiejscowiona została na wyspie u wybrzeży stanu Maine. Znajduje się tam Halcyon Hall, uzdrowisko dla bogatych i sławnych. Wcześniej znane było jako Bainesworth Manor, szpital psychiatryczny dla młodych kobiet, krnąbrnych córek, które rodzina postanowiła skierować na leczenie. Jakie sekrety skrywa to miejsce? Dlaczego przez mieszkańców wyspy uważane jest za przeklęte i nie chcą nawet o nim rozmawiać? I w końcu - dlaczego, pomimo upływu czasu i wysiłków właścicieli, nie może uciec od złej sławy i nawiedzonej przeszłości?

Rosemary Tulle przybywa na wyspę wiedziona prośbą młodszej siostry Genevieve, która chciała opuścić ośrodek, gdzie, wbrew swej woli, została przywieziona przez rodziców. Na miejscu okazuje się, że do Halcyon Hall nie jest łatwo się dostać, co więcej jej siostry wcale tam nie ma. Bohaterka, nie mogąc liczyć na pomoc lokalnych władz, prowadzi prywatne śledztwo. Musi stawić czoła przeciwnościom, jakie stają na jej drodze i staje w obliczu niebezpieczeństwa zagrażającego jej życiu. Ale chyba gorsze od tego wydaje się zmierzenie z własną bolesną przeszłością i człowiekiem, którego Rosemary chciała wymazać ze swojej pamięci. Na kolejnych stronach powieści poznajemy nie tylko historię ośrodka, ale też losy rodziny Tulle.
Akcja powieści skupia się głównie na poszukiwaniach zaginionej siostry, do tego dochodzi kilka wątków pobocznych. Nie ma tu jakiegoś zawrotnego tempa, czy dramatycznych zwrotów akcji. Sam pomysł na historię i miejsce, jakim jest tajemniczy ośrodek oddalony od miasteczka, jest ciekawy. Jednak jeśli chodzi o rozwinięcie fabuły i sam finał, czułam pewien niedosyt, oczekiwałam czegoś więcej. Po książkę warto jednak sięgnąć, jeśli mamy ochotę na nieco lżejszy thriller.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.