Wiatrołomy recenzja

UPROWADZENIE DZIECKA I MROCZNE LATA '90

Autor: @mrocznestrony ·3 minuty
2022-10-14
Skomentuj
2 Polubienia
Gdy na początku sierpnia 2022 roku gruchnęła wiadomość, że Robert Małecki zmienia drużynę i przechodzi do Wydawnictwa Literackiego, okazało się, że nawet sezon ogórkowy ma swoje gorące newsy. Teraz, po dwóch miesiącach, dostajemy do rączek efekt tej nowej współpracy - pierwszy tom zupełnie nowego cyklu kryminalnego o gliniarzach z kujawsko-pomorskiego Archiwum X.

Wszystko zaczyna się w Grudziądzu na początku lat '90, kiedy to zostaje porwane dziecko niejakich Witbergów. Porywacze żądają okupu, rodzice bez wahania płacą całą kwotę, ale chłopca nigdy nie odzyskują. Szybko okazuje się, że za wymuszeniem forsy stał lokalny gang, na czela którego stał "Toboła". Kilka lat później gangus zostaje skazany w tej sprawie, jednak zarzeka się, że ani on, ani jego ludzie nie stali za porwaniem niemowlaka. Kto zatem porwał dziecko? I co się z nim stało? To właśnie, po trzydziestu latach, będą starali się ustalić kryminalni z bydgoskiego Zespołu do Spraw Przestępstw Niewykrytych czyli popularnego Archiwum X. Komisarz Maria Herman i podkomisarz Olgierd "Zero Siedem" Borewicz przyjeżdżają do Grudziądza, aby ponownie przyjrzeć się sprawie. Chcą zacząć od rozmowy z ojcem porwanego chłopca, ale okazuje się, że ten kilka dni temu wyszedł z psem na spacer i do tej pory nie wrócił. Sprawa robi się jeszcze dziwniejsza, gdy Witberg zostaje odnaleziony... Martwy.

W czasie lektury Wiatrołomów odniosłem wrażenie, które zresztą pozostaje ze mną do tej pory, że w najnowszej powieści Robert Małecki zawarł najlepsze elementy ze swoich poprzednich serii. Mam tu na myśli trylogię o Marku Benerze oraz cykl z komisarzem Bernardem Grossem. Można nawet powiedzieć, że Robert wrócił do swoich korzeni. Z jednej strony mamy tę lekkość, którą cechował cykl z Benerem, i to przenikanie się świata przestępczego, z tym normalnym. Z drugiej zaś Wiatrołomy mają gęstą atmosferę, jaką pamiętam chociażby ze Skazy. Również bohaterom bliżej do chełmżyńskiego cyklu. Nie, żeby byli tacy sami, czy nawet podobnie. Chodzi mi o ich przetrącone życiorysy, te niedoskonałości, które czynią postaci bardziej autentyczne. Weźmy chociażby komisarz Herman. Kobita jest nałogową hazardzistą, która - wydaje się - dno już osiągnęła i teraz stara się z niego wygrzebać. Zadłużona jak bohaterowie polsatowskiego programu Wolni od długów, po latach tkwienia w matni uzależnienia wreszcie wychodzi na prostą, co wcale nie jest łatwe, zwłaszcza gdy stoi za nią niemała kolejka wierzycieli. Z drugiej strony mamy jej partnera - Borewicza. Ten z kolei musi się mierzyć z cierpiącą na depresję poporodową żoną i ze swoimi własnymi demonami. Razem tworzą jeden z najciekawszych duetów książkowych, jakie miałem okazję poznać. Świetnie skrojeni, niejednoznaczni, ale próbujący rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, sprawiają wrażenie żywych i cholernie prawdziwych.

No i nie mają łatwo. Trafiają bowiem do niewielkiego, liczącego niespełna 93 tys. mieszkańców, miasta. Miasta mającego swoje tajemnice i niechętnego do obcych. Tymi obcymi jest oczywiści nasz policyjny duet padający sprawę porwania sprzed trzech dekad. Jednak sprawa ta łączy się z innymi i odkrywa przed bydgoskimi śledczymi mroki lat '90, gdzie wraz z raczkującą demokracją i wolnym rynkiem, równolegle dorastała także przestępczość zorganizowana i lokalni bossowie w ortalionowych dresach. Porwania, haracze, wymuszenia, skorumpowani i nieudolni policjanci - to była brutalna rzeczywistość lat '90. Rzeczywistość, którą Robert Małecki odtwarza z precyzją dokumentalisty.

Wiatrołomy to opowieść o stracie i cierpieniu, o przekraczaniu granic, upadku i o autodestrukcji wynikającej z uzależnienia. To także historia o brudnych glinach, lokalnych układach i tajemnicach, za które można zginąć. Wiatrołomy kojarzą się z huraganem lub tornadem. Bohaterowie najnowszej powieści Roberta Małeckiego również przeżyli swoje osobiste tornada, po których mocno poobijani, próbują ponownie stanąć na nogach.

Wiatrołomy idealnie splatają wątki kryminalne z ludzkimi dramatami, tworząc powieść, która bynajmniej nie jest tanią rozrywką. Jeśli więc ktoś się zastanawia czy Robert Małecki nadal jest w literackiej formie, to rozwieję wasze wątpliwości: jest i to w najlepszej, a Wiatrołomy tylko to potwierdzają. Ta powieść zrobiła na mnie duże wrażenie. I może jest jeszcze za wcześnie, aby o tym wspominać, ale co mi tam: coś czuję, że Herman & Borewicz będzie najlepszym powieściowym cyklem w dorobku Roberta. Za co mocno trzymam kciuki, a Wam polecam Wiatrołomy.

© by MROCZNE STRONY | 2022

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-10-13
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wiatrołomy
Wiatrołomy
Robert Małecki
7.5/10
Cykl: Komisarz Maria Herman, tom 1

Nic tak nie łamie życia jak dążenie do prawdy. Pierwszy tom nowej serii kryminalnej Roberta Małeckiego. Zbrodnia doskonała nie istnieje. Przestępcę, który sądzi, że uniknął kary, w każdej chwili...

Komentarze
Wiatrołomy
Wiatrołomy
Robert Małecki
7.5/10
Cykl: Komisarz Maria Herman, tom 1
Nic tak nie łamie życia jak dążenie do prawdy. Pierwszy tom nowej serii kryminalnej Roberta Małeckiego. Zbrodnia doskonała nie istnieje. Przestępcę, który sądzi, że uniknął kary, w każdej chwili...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

‘Wiatrołomy’ to pierwsza powieść Roberta Małeckiego w wydawnictwie Literackim. Jest ona początkiem nowej serii kryminalnej mającej swoje miejsce w Grudziądzu. W nowej książce Małecki przybliża czytel...

@maniek.em @maniek.em

„Stary” Autor, ale w nowej odsłonie? „Wiatrołomy” w mojej ocenie znakomicie otwierają nowy cykl kryminalny Roberta Małeckiego i jednocześnie są pierwszą powieścią autora wydaną pod szyldem Wydawnictw...

@czytanie.na.platanie @czytanie.na.platanie

Pozostałe recenzje @mrocznestrony

Żywe trupy
ROMERO POWRACA ZZA GROBU

Jestem kolesiem z ery kaset wideo. Wiem, że to niemal prehistoria, że równie dobrze mógłbym pamiętać dinozaury biegające po osiedlu, albo Adama i Ewę świecących gołymi t...

Recenzja książki Żywe trupy
Mickey 7
FACET OD UMIERANIA

W trakcie czytania niektórych książek pojawia mi się taka myśl: to dobry materiał film. Tak jakby Autor pisząc daną historię, już widział ruchome obrazy układające się w...

Recenzja książki Mickey 7

Nowe recenzje

Po jej odejściu
Droga do wolności Anastazji
@emol:

Kiedy sięgamy po książkę z gatunku thriller to oczekujemy napięcia, dreszczu emocji, niepewności. W powieści Alex Dahl ...

Recenzja książki Po jej odejściu
Wychowany na Marymoncie
Szemrane towarzystwo z Marymontu
@karolak.iwona1:

Książkę 'Wychowany na Marymoncie" mogę porównać do szpitalnego monitoru, na którym znajduje się jedna pozioma linia. Tr...

Recenzja książki Wychowany na Marymoncie
Draka na Antypodach
Draka na antypodach
@Gosia:

„Draka na antypodach” Katarzyny Ryrych to wspaniała historia, która zachwyci młodych czytelników. Jest to opowieść o cz...

Recenzja książki Draka na Antypodach
© 2007 - 2024 nakanapie.pl