"Misję na czterech łapach” polecam wszystkim miłośnikom zwierząt, ludziom o dużej wrażliwości.
Jestem zdeklarowaną miłośniczką zwierząt. Dlatego lubię poznawać historie, w których nasi milusińscy odgrywają główną lub znaczącą rolę. Właśnie z tego powodu zapragnęłam przeczytać książkę "Misja na czterech łapach". Już sama okładka przyciąga oko. Na pierwszym planie piękny labrador, ciekawskim i zadziornym wzrokiem zaprasza do uczestnictwa w cudownie ciepłej opowieści o prawdziwej miłości, wierności, oddaniu i sensie życia, istnienia.
Głównym bohaterem książki „Misja na czterech łapach”, a zarazem jej narratorem jest pies, o wielu imionach, wielu rasach i wielu wcieleniach. Opowiada on niezwykłą historię swojego istnienia. Raz jest kundelkiem mieszkającym w schronisku, raz rasowym championem, innym razem psem ratownikiem lub przyjacielem chłopca o imieniu Ethan. Przeżywa przygody, czasem tragiczne w skutkach, przerażające, a czasem prowadzi zwykłe, nudne, ustabilizowane życie. W rozrachunku te przygody okazują się być nadzwyczajne. Kreują jego charakter i zachowanie. Mają również przygotować tego psa do kolejnej misji, tej najważniejszej, najistotniejszej. Jak się okazuje, nie tylko człowiek poszukuje sensu i misji w życiu. Zwierzęta również dążą do spełnienia. Niestety, ich żywot jest krótszy i nie każdemu pupilowi udaje się zdążyć osiągnąć wytyczony cel. Jak stanie się tym razem?
Moim zdaniem, motyw reinkarnacji zwierząt poruszony w książce, jest dość kontrowersyjny. Śmierć naszego zwierzęcego przyjaciela to często bardzo przykra, trudna a czasem traumatyczna chwila w życiu. Myśl, że jego duch odrodzi się w innej postaci, w innym ciele jest odrobinę przerażająca.
Z kolei pomysł na udzielenie głosu sympatycznemu pieskowi, był strzałem w dziesiątkę. W humorystyczny i przewrotny sposób mamy okazję poznać i przyjrzeć się ludzkim przywarom, zachowaniu i postępowaniu w stosunku do zwierząt. Często to, co my ludzie, uznajemy za zwykłe, normalne i naturalne, nie zawsze bywa zrozumiałe dla czworonogów i wprawia je w konsternację. Za to nasz psi bohater bezbłędnie wyczuwa ludzkie emocje, charaktery i potrafi uczynić z tego pożytek. Uczucia, które rozpoznaje to nie tylko te powierzchowne i widziane na ludzkiej twarzy. Również te, które są skrywane bardzo, bardzo głęboko i są niewidzialne dla reszty społeczeństwa. To właśnie wtedy mamy okazję poznać terapeutyczny wpływ psa na nasze samopoczucie, zdrowie psychiczne i fizyczne.
Z kart książki można wywnioskować, że W. Bruce Camerona jest wielkim miłośnikiem psów. Ze znawstwem ukazał psie zachowanie, hierarchię w stadzie, nieufność w stosunku do człowieka, metody szkoleniowe. Dzięki tym wnikliwym opisom powstała książka pełna autentyczności, szczerości, wzruszeń, miłości.
"Misja na czterech łapach" to książka dla tych, którzy lubią ciepłe, wesołe, pocieszające i poruszające historie.
Cytaty z książki:
1. "Żaba podskoczyła, a Szybki rzucił się na nią, odbijając się od mojego łba niczym od trampoliny."
2. "Mama wbijała nam do głów to, czego nauczyliśmy się w tym przepuście: Unikać ludzi za wszelką cenę. Bać się ich."
3. "Wszystkie były suczkami, wobec tego najpierw uwodzicielsko wysiusiałem się na stertę brudów, a następnie grzecznie obwąchałem ich tylnie części ciała."
4. "Nasza matka westchnęła i pozwoliła nam pożywić się przez chwilę. A potem nagle wstała i oddaliła się z jednym z moich braci, który nie puścił sutka, ale zaraz potem odpadł od niego."
5. "Wreszcie postawił mnie na podłodze i pobiegłem pocałować kota, ale on uniósł wargi i pokazał mi paskudnie wyglądające zęby."
6. "Usiadłem, starając się wyglądać tak atrakcyjnie, jak tylko mogłem, by dała mi coś z koszyka."
7. "Następnego dnia, gdy Ethan i jego mama wyszli do szkoły, udałem się na podwórko i wykopałem Smokeya. Nie mogłem uwierzyć, że zakopali zupełnie świeżego, martwego kota. "
8. "Feliks chyba myślał, że jestem jego matką, co mnie trochę obrażało. Moim zdaniem był zupełnie bezmózgim kotem."