“Anna. Gorzki smak miodu” będąca czwartą częścią cyklu “Wiek miłości. Wiek nienawiści” to niewątpliwie najbardziej wyczekiwana przeze mnie pozycja w ostatnim czasie. Jej poprzedniczki “Franka ” oraz “Maria” mnie zachwyciły, zatem “Annę” przeczytałam jednym tchem. Niestety jest zdecydowanie słabsza od poprzednich części. Aby dobrze ją zrecenzować muszę złamać swoją żelazną zasadę i umieścić w treści kilka spoilerów.
Pierwsze o czym muszę wspomnieć to błąd co do treści w opisie znajdującym się z tył książki. Mam na myśli informację, że rodzeństwo Anny nie wraca z wyprawy po żywność. Zdarzenie takie nie ma miejsca. Owszem umiera Hilda oraz inne osoby, ale Karl i Rudolf z wypraw po żywność wracają zawsze cali i zdrowi. Bardzo mnie to zaniepokoiło, gdyż to już drugi(!) błąd w opisie na którym trafiam w przeciągu miesiąca. Nie wiem skąd to się bierze - możliwe, że z pośpiechu. Niby to nic takiego, ale mnie osobiście razi.
Tym razem akcja książki koncentruje się na losach Anny - córki Marysi, która została rozłączona z matką pod koniec ostatniej części. Anna została całkiem skutecznie zgermanizowana. Czuje się Niemką . Poznajemy ją krótko po zakończeniu II wojny światowej, gdy próbuje wraz ze swoją niemiecką rodziną przetrwać w potwornym głodzie. Anna jest ciekawą postacią i osobiście bardzo ją polubiłam, natomiast dość blado wypada w tej części Maria.
Akcja książki co prawda jest bardzo ciekawa, ponieważ toczy się w kilku miejscach, jednak nie do końca podobało mi się poprowadzenie przez Autorkę niektórych wątki. Po pierwsze bardzo, ale to bardzo żal mi wątku Andrzeja. Po drugie wielka szkoda, że Autorka rozdzieliła Annę i Markusa. Mam wielką nadzieje, że w kolejnej części okaże się, że ich drogi znowu się zeszły, ponieważ Markus to niesamowicie ciekawa postać.
Być może jestem dość mocno wyczulona z racji nastrojów panujących obecnie, jednak męczyło mnie notoryczne odwoływanie się bohaterów do patriotyzmu, a także wprowadzenie żołnierzy wyklętych. Natomiast na plus zasługuje ukazanie narodu niemieckiego po II wojnie światowej oraz sierot błąkających się po lasach. Niewiele się o tym mówi, każdy słysząc II wojna światowa + Niemcy widzi nazistów, a należy pamiętać, że w tym kraju również żyli ludzie, którzy nie mieli nic wspólnego z władzą i ich los po wojnie był bardzo często tragiczny.
Polecam książkę “Anna. Gorzki smak miodu” - szczególnie czytelnikom, którzy znają poprzednią część cyklu “Marię”. Ja chociaż trochę się rozczarowałam to zaczynam odliczanie do kolejnej części - “Victorii”.