Każdy ma jakieś marzenia, postanowienia i pragnienia, które wyraża najczęściej z początkiem nowego roku, mając nadzieję, że w nadchodzących dniach otrzyma to, czego sobie życzy. Większość z nas uważa, że doskonale wie, co jest nam potrzebne do szczęścia, więc snuje plany na przyszłość, by czuć się jak najlepiej w swojej przestrzeni życiowej. Bohaterka książki „Niepokorna” także ma swoje marzenia, od których uzależnia swoje poczucie szczęścia. Tymczasem wkrótce przekonuje się, że dobrze jest uważać na to, o czym się marzy, bo może się to spełnić.
Ivy Storm tydzień wcześniej skończyła trzydzieści lat i wydaje się kobietą spełnioną, przynajmniej zawodowo, na stanowisku zastępczyni dyrektora generalnego w firmie Holding Enterprise. Do niedawna była najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyż jej ukochany mężczyzna, Mark oświadczył się jej i razem planowali przyszłość. Niestety, tuż przed Nowym Rokiem, który mieli witać razem w Paryżu, on nagle zrywa z nią mówiąc, że „życie jest za krótkie, że każdy z nas żyje raz” i powinien być pewnym, z kim chce spędzić przyszłość. Zamiast z nim, spędza noworoczny czas z przyjaciółką, Poppy, która bez zastanowienia przylatuje do Francji, by ukoić ból porzuconej narzeczonej. Gdy wybija północ, Ivy wyraża postanowienie, że za rok, o tej porze będzie już mamą, czyli spełni się jej marzenie o urodzeniu dziecka.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Mijają trzy miesiące i nadal nie widać szansy na zrealizowanie tego pragnienia. Czas biegnie, więc Ivy wpada na szalony pomysł. Postanawia iść do klubu „Nightmare” w Greenwich zrzeszający bogatych londyńskich biznesmenów, którzy ukrywają się pod maskami prowadząc tam aktywne życie towarzyskie i seksualne. To wśród nich Ivy chce znaleźć ojca dla swego przyszłego dziecka. Poppy uważa ten pomysł za szalony, ale Ivy jest zdesperowana i gotowa na wszystko. Nie ma zamiaru ciągnąć ewentualnej znajomości dalej i ujawniać swojej tożsamości poznanemu mężczyźnie, lecz spotkać się z nim do momentu, gdy zajdzie w ciążę. Nie spodziewa się, że ta decyzja mocno zaważy na jej życiu i pokaże, że marzenia potrafią się spełniać w nieoczekiwany sposób. Tymczasem firmę, w której pracuje Ivy, przejmuje pod swoją władzę niejaki Ashton McCain, który okazuje się być surowym, wymagającym szefem, często działającym na nerwy pracowników i Ivy.
Jeżeli patrząc na okładkę spodziewacie się wylewającego się z każdej strony powieści seksu, to możecie być zaskoczeni tym, co w rzeczywistości dzieje się w tej historii. Muszę przyznać, że pomysł na fabułę jest dosyć oryginalny, chociaż nie całkiem nieprzewidywalny. Historia zaczyna się jak typowy erotyk i dlatego nie brakuje w niej odważnych scen, ale napisanych ze smakiem. Natomiast nie jest to wątek najważniejszy, gdyż podążając za kolejnymi epizodami wyłaniają się różne zagadnienia, które wywołują ogromny bagaż emocji. W efekcie nie jest to łatwa, spokojna, słodka lektura, skupiająca się tylko na erotyzmie, którego z czasem jest coraz mniej i ten wątek przesłaniają istotne problemy, z którymi można spotkać się w realnym życiu
Pani Monika Cieluch potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika nie tylko sferą intymną, ale też dramaturgią, której tutaj nie brakuje. Na plan pierwszy wysuwają się relacje między głównymi bohaterami, problem związany z ciążą, ale też warunki pracy w korporacji i panujące w niej układy. Do samego końca nie sposób oderwać się od lektury, gdyż stopniowo wyłaniają się tajemnice, które rzutują na relacje Ashtona i Ivy. Siłą są bardzo dobrze stworzeni bohaterowie oraz postacie drugoplanowe, o których chętnie przeczytałabym osobną powieść, na przykład o Poppy, której historię poznajemy z perspektywy Ivy, więc można poczuć niedosyt w poznawaniu tej postaci. Ogrom emocji wywołują relacje między Ivy i jej rodzicami, którzy nie potrafią zaakceptować wyborów córki.
Ivy jest osobą, której nie można nie lubić. Imponuje swoją postawą wobec współpracowników, odważnymi ripostami na chłód swego szefa, przeciwstawianiem się jego decyzjom, a jednocześnie rozbraja swoją potrzebą bycia matką i potrzebą bliskości drugiego człowieka. Sympatię również wzbudza Ashton, który z pozoru jest wyniosły oschły i ponury. Zyskuje wówczas, gdy poznajemy go lepiej poprzez jego perspektywę relacji wydarzeń.
Przez większą część fabuły o kolejnych wydarzeniach opowiada nam głównie Ivy, ale i Ashton ma też możliwość pokazania nam swojego punktu widzenia, lecz jest go zdecydowanie za mało. Nie jest to zatem narracja naprzemienna, gdyż przez większą część książki znamy tylko wersję głównej bohaterki. Ma to swoje uzasadnienie, zwłaszcza w ostatnich rozdziałach, gdyż jesteśmy zaskakiwani niektórymi sytuacjami, tak jak Ivy.
„Niepokorna” to powieść o charakterze erotyczno-obyczajowym, która nie jest romansem skupionym tylko i wyłącznie na relacjach damsko-męskich, ale przede wszystkim autorka ujmuje w niej głębszy sens. Jest w tej powieści ból, cierpienie, życie z trudnym bagażem przeszłości, rozgoryczenie, smutek, radość, nadzieja i miłość. Niektóre wątki są przewidywalne, ale nie wszystkie, więc nie brakuje elementów zaskoczenia. Są w niej sceny pobudzające wyobraźnię, z ładnie opisanymi odczuciami, panującym pożądaniem, ale też wątki wzbudzające złość, łzy, wzruszenie i tkliwość. To wielowarstwowa opowieść o znajdowaniu sensu życia, gdy nie wszystko biegnie według naszych wyobrażeń, tak jakbyśmy chcieli.
Historia Ivy uświadamia, że chęć posiadania dziecka nie zawsze może być dla drugiej osoby czymś, czego pragnie i to nie dlatego, że nie chce być rodzicem, ale dlatego, że przeszłość jest zbyt bolesna. Autorka w oryginalny sposób zwraca uwagę na to, że każda decyzja ma wpływ nie tylko na nas, ale też rezonuje na osoby z naszego otoczenia. To, co dla jednej osoby jest szczęściem, spełnieniem pragnień, dla drugiej może być traumą, o której trudno zapomnieć. Pokazuje, że nie zawsze realizacja marzeń przebiega tak, jakbyśmy chcieli, a miłość przychodzi czasami w nieoczekiwany sposób.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu AMARE
https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2022/03/1020-niepokorna.html