Victor i Eli poznali się na studiach. Oboje byli aroganccy, pewni siebie, ambitni i inteligentni. I ich obu zaczął interesować temat osób PonadPrzeciętnych. Zaczęli zbierać coraz to nowe informacje o takich osobach i ich niezwykłych umiejętnościach. Gdy doszli do wniosku w jakich warunkach mogą rozwinąć się te nadzwyczajne zdolności, zaczynają niebezpieczne badania, które nie kończą się dobrze.
10 lat później Victor ucieka z więzienia razem ze swoim współwięźniem Michtem z zamiarem zemsty na Elim. Każdy z dawnych przyjaciół posiada inną moc i dręczeni wzajemnymi pretensjami wkraczają na wojenną ścieżkę.
Po drodze Victor spotyka również Sydney, małą 12-letnią PonadPrzeciętną dziewczynkę z niesamowitą mocą.
Nie jest to z pewnością książka dla wszystkich. Nawet nie wiem do końca do jakiego gatunku to się zalicza, ale jeśli powiem, że jest trochę mroczniejsza fantastyka, chyba nie będę tak daleko od prawdy. Książkę może się czytać momentami trochę męcząco. Ja w pewnym momencie przerwałam jej czytanie i wróciłam do niej po dwóch dniach, ale wtedy też po prostu nie miałam ochoty na czytanie niczego, więc to może być również moja wina, nie książki.
Są tu trochę mroczniejsze klimaty i nie jest to typowo lekka książka. Może po książkach które najczęściej czytam nie widać, ale uwielbiam takie książki, więc mi to absolutnie nie przeszkadzało.
I to by było tyle chyba ewentualnych minusów, więc mogę przejść do rozwodzenia się jak bardzo podobała mi się książka :D
Rozdziały z przeszłości przeplatają się z rozdziałami z teraźniejszości, co uważam, że w tej książce jest świetnym zabiegiem. Dowiadujemy się co wydarzyło się 10 lat temu, czemu Victor jest więzieniu, jak powstają zdolności PonadPrzeciętnych równolegle do tego co dzieję się teraz, jak Victor planuje zemstę, a Eli nadal wykonuję w swoim mniemaniu ''misję od Boga"
,,- Kiedy nikt, ale to nikt cię nie rozumie, to zwykle znak, że jesteś w błędzie.''
Książka jest niesamowicie napisana. Całe te intrygi, plany, wykreowanie bohaterów, zatarta granica między dobrem a złem. Coś cudownego :D
Każdy bohater był inny i dogłębnie wykreowany. Nie ma tu żadnych typowych protagonistów. W pewnym momencie nie wiemy już nawet co tu jest złe a co dobre.
Świetne jest to, że autorka w żaden sposób nie narzuca, nawet nie podsuwa nam sugestii, który punkt widzenia powinniśmy uważać za słuszny. Każdy wybiera zgodnie z własnym sumieniem i moralnością.
Wszyscy bohaterowie mają złe i dobre cechy, które w żaden sposób nie są wybielane.
,,Słowa, którymi posługiwali się wszyscy naokoło- "ludzie", "potwory", "bohaterowie", "złoczyńcy"- dla Victora były tylko kwestią semantyki. Ktoś mógł nazywać się bohaterem, a mimo to zabijać dziesiątki innych. Ktoś inny mógł zostać uznany złoczyńcą dlatego, że próbował powstrzymać tego pierwszego. Mnóstwo ludzi wydawało się potworami i mnóstwo potworów wiedziało, jak odgrywać ludzi.''
Ja tu zdecydowanie wolę i bardziej zgadzam się z Victorem, nie oznacza to, że całkiem go popieram, ale z nim od początku złapałam z nim więź i nić zrozumienia. Jest tajemniczym, chłodnym zamkniętym w sobie wysokim blondynem ubranym na czarno. Czyli typ książkowych facetów który lubię :D Podoba mi się też to, że nie ma tu wątku romantycznego, co nie zdarza się często. I z jednej strony to dobrze, ale z drugiej jestem ciekawa, jak wyglądałaby romantyczna relacja Victora z dziewczyną.
Co do Eliego, to również jest świetnie wykreowany, ale momentami potrafił mnie niesamowicie zirytować i chciałam tylko, żeby już się przymknął :D
Mitch jest potężnym mężczyzną z tatuażami, ale wbrew pozorom nie był bardzo złym człowiekiem po prostu miał w życiu okropnego pecha :D Jest kolegą Victora z więzienia i gdy razem uciekają dzięki swoim hackerskim umiejętnościom pomaga mu w zemście. Jest tu fajnie złamany stereotyp właśnie takich potężnych wytatuowanych mężczyzn, bo momentami był naprawdę kochany :P
Z ważniejszych bohaterów jest jeszcze Sydney i Serena. Są siostrami i obie są PonadPrzeciętne. Sydney jest bardzo dojrzała i doświadczyła dużo bolesnych rzeczy jak na swój wiek, ale mimo to nie straciła jeszcze całej tej dziecięcej niewinności. Wiele osób się zachwyca tą postacią, ale ja zdecydowanie wolę jej siostrę, i żałuję, że było jej tak mało, a już kompletnie ubolewam nad końcem.
Bardzo podobały mi się jej przemyślenia na temat jej mocy i tego, że nie jest z nią do końca szczęśliwa.
Uwielbiam tą nietypową, ale wyjątkowo skuteczną grupę którą tworzył Victor, Mitch, Sydney i pies Dol. Już nie mogę doczekać się kolejnej części, która mam nadzieję, że będzie dorównywała poziomem tej.
,,Jego udawana wesołość i sztuczny uśmiech zniknęły, jak starte gumką. Dzięki temu stał się trochę mniej straszny, bo do tej pory bała się potwora ukrytego w jego oczach, który teraz przestał się w końcu chować.''
Podsumowując: Jest to książka niesamowicie napisana, z świetnie i nietypowo wykreowanymi bohaterami. Świetnie zatarta granica między dobrem a złem. Naprawdę uważam, że książkę warto przeczytać.