Potraficie wyobrazić sobie, że w jednej chwili prowadzicie swoje normalne życie, a w następnej znajdujecie się w zupełnie obcym świecie, gdzie nie ma nawet elektryczności?
Shannon Parker jest nauczycielką angielskiego w Tulsie w stanie Oklahoma. Poznajemy ją, gdy wyrusza na Aukcje Przedmiotów Unikalnych. Tam znajduje niezwykły przedmiot, a mianowicie wazę celtycką ozdobioną pięknym malowidłem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że wspomniane malowidło przedstawia kobietę łudząco podobną do Shannon. Ba! Ta kobieta ma nawet identyczną bliznę na ręce! Robi się jeszcze dziwniej, gdy nasza bohaterka wyczuwam (i to bardzo mocno) od niej buchający żar. Nie zastanawiając się długo kobieta kupuję wazę i wraca z nią do domu. Po drodze Shannon ma wypadek samochodowy, a jakby tego było mało ujawniają się także magiczne właściwości wazy. Kobieta budzi się w zupełnie jej nieznanej rzeczywistości, gdzie jest wielbiona, jako Wybranka Epony, która musi poślubić centaura...
Partholon jest niezwykle pięknie wykreowanym światem. Został bardzo rzetelnie przedstawiony, dlatego łatwo wyobrazić sobie poszczególne jego części, jak i spójną całość. Tak wiele mistycznych postaci oczarowało mnie, a urok tego miejsca sprawiał, że nie chciałam się rozstać z książką. Warto docenić także bardzo przemyślane i klarowne prawa rządzące tym światem. Prawo, religia, obrzędy i zwyczaje są w pełni dopracowane i zrozumiane przez czytelnika. Godne podziwu!
Naszą główną bohaterką, a zarazem narratorką powieści jest Shannon. Dojrzała kobieta o ulotnej i wrażliwej duszy. Jest roztrzepana, zabawna, przebojowa, dobra, odrobinę chaotyczna i zawsze działa w myśl zasady: "Dasz radę dziewczyno!". Taka postawa bardzo mi się u niej podoba. Całkowicie jednak nie dowierzałam, że tak łatwo przyszła jej adaptacja w nowym świecie. Nie była specjalnie zaskoczona, a przy najmniej nie na tyle, na ile moim zdaniem byłby przerażony przeciętny, logicznie myślący człowiek. Największego minusa jednak dostaje ode mnie za kompletnie zaskakującą reakcje na wieść, że nigdy nie będzie mogła wrócić do swojego świata. Gdybym pewnego pięknego dnia znalazła się w zupełnie obcym miejscu i powiedziano by mi, że do końca swoich dni nie ujrzę mojej rodziny, przyjaciół, domu, ani nawet nie włączę komputera, to raczej popadłabym w głęboką depresje. Nasza bohaterka zaś nie widzi w tym problemy! Ja się pytam: hę?!
Inną ważną postacią jest wyjątkowo sympatyczna Allana, która urzekła mnie od pierwszej chwili. Co do ClanFintana miałam mieszane uczucia. Oczywiście nie można zaprzeczyć, że jest czarującym "facetem /koniem/ wszystko jedno", jednak ciężko mi było obsadzić go w roli obiektu seksualnego, ponieważ - do groma! - on jest centaurem! Czy tylko ja mam z tym problem? Bo głównej bohaterce nie bardzo to przeszkadzało.
Początkowe rozdziały ledwo udało mi się skończyć, gdyż niezmiernie męczyła mnie chaotyczność myśli Shannon. Skakała od jednej myśli do drugiej, a ja zaczynałam się w tym wszystkim gubić. Na całe szczęście po jakimś czasie wszystko się uspokaja. Drugą rzeczą na jaką zwróciłam uwagę jest język, jakim posługują się autorka. Miałam okazję już do niego przywyknąć przy okazji czytania cyklu Dom Nocy, jednak dalej bardzo mnie bawił. Muszę być szczera, przez większą część książki uśmiech nie schodził mi z twarzy. Powieść jest napisana z humorem i ciekawa. Szkoda tylko, że akcja toczy się tak okropnie wolno. Niemal nic się nie dzieje, a my raczymy się w tym czasie rozważaniami głównej bohaterki oraz opisem Partholonu.
Polecam? Ależ oczywiście! Historia ma swój urok, a Partholon jest nieziemskim miejscem, który każdy czytelnik powinien odwiedzić. Książka jest przeznaczona dla starszych czytelniczek, które z pewnością dadzą się porwać jej czarowi.