Sztuka pisania powieści historycznych to nie lada wyzwanie. Nie dość, że trzeba wykazać się ogromną wiedzą z zakresu historii, to trzeba tę wiedzę przekazać w taki sposób, by miłośnik powieści nie miał wrażenia, że czyta podręcznik szkolny czy akademicki.
Bernard Cornwell zasłużył na miano mistrza tego gatunku.Bez zbędnych ozdobników, autor przenosi czytelnika w czasy, które były w takim samym stopniu bogobojne co brutalne. Każdy, kto ma, choć minimalne pojęcie o średniowieczu, przyzna mi rację, że kwestia wiary, polityki i militariów były ze sobą nierozerwalnie złączone. I tak od pierwszej strony jesteśmy świadkami pogromu małej wioski, której jedyną przewiną było to, że w niepozornym kościółku znajdowała się pożądana relikwia- włócznia świętego Jerzego. Thomas – uczeń seminarium z wyboru ojca, z zamiłowania znakomity łucznik zostaje zobowiązany przysięgą, by odzyskać zrabowaną relikwię, a osobiście postanowił szukać zemsty na oprawcach. Przyłącza się do wojsk angielskich i przemierza kraj w poszukiwaniu sprawiedliwości. Oczywiście w międzyczasie pojawiają się inne wątki, jak choćby miłość i polityka, choć zdecydowanie przeważa wątek odkrywania przez Thomasa własnego pochodzenia.
Smaczku dodaje również motyw poszukiwania legendarnego Świętego Graala. Motyw najsłynniejszego kielicha przejawia się na przestrzeni dziejów niemalże w każdej dziedzinie, choć według mnie literatura jednak najlepiej może oddać i urok i tajemniczość owego przedmiotu.
Autor wykazał się niesamowitą znajomością z dziedziny średniowiecznego uzbrojenia czy też planowania i prowadzenia batalii. Doskonale opisał przebieg każdej bitwy i zrobił to tak elokwentnie, że niemalże czuło się ostrze miecza ślizgające się po kolczudze czy powiew strzały wystrzelonej przez Thomasa.
Na okładce znajduje się rekomendacja od samego George’a R.R. Martina: „Bernard Cornwell tworzy najlepsze sceny batalistyczne spośród wszystkich pisarzy, których czytałem”.
Nie można się z tym zdaniem nie zgodzić, a myślę, że autor słynnej „Gry o tron” wie co mówi :)
Genialna jakoś opowiadania. Jako kobieta mam naprawdę nikłe pojęcie o wojnach i ich uzbrojeniowych aspektach, jednak podczas czytania „Rycerze” nie poczułam, że moja wiedza jest niedostateczna. Kolejny raz powtórzę, że to zasługa doskonałych umiejętności pisarskich pana Cornwella.
Cała powieść to świetnie skomponowana opowieść o trudnych, krwawych czasach. Przede wszystkim na pochwałę zasługuje styl i język powieści. Autor pisze tak sprawnie, że od pierwszego zdania po prostu przepadłam. Nie można się od tej historii oderwać, odłożenie nieskończonej książki powoduje psychiczny dyskomfort. Dla mnie to najważniejszy wyznacznik w ocenie czytanej książki.
Cieszę się, że "Rycerz" to pierwsza część wielotomowej serii o poszukiwaniu Świętego Gralla. Z niecierpliwością czekam na kolejną część. Chętnie znów przeniosę się w tamte czasy i (z pozycji kanapy) wezmę udział w kolejnych potyczkach, a przede wszystkim będę towarzyszyć Thomasowi w próbach wypełnienia zobowiązań.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu HiStory.