Misha zawsze był odmieńcem, ale to nie przeszkodziło mu w tym, aby zostać najwierniejszym żołnierzem mafijnej rodziny Santini. Stał się również oddanym przyjacielem i powiernikiem Vincenta. Mężczyźni poznali się, kiedy byli jeszcze dziećmi. Wtedy Misha uratował Vincenta przed porwaniem. Nie ma drugiej osoby, której capo ufałby bardziej niż jemu. W życiu Mishy pojawia się Eilis – przyjaciółka Klary. Jednak mężczyzna, wiedząc, jak brutalnie wygląda jego życie, i chcąc ją chronić, zrywa tę znajomość. Jest przekonany, że postępuje właściwie. Gdy w klubie spotyka Eilis w towarzystwie tajemniczego mężczyzny, tylko utwierdza się w słuszności swojej decyzji. Jednak okazuje się, że nieznajomy nie jest nikim obcym dla Mishy. Wkrótce żołnierz będzie musiał dokonać wyboru i odpowiedzieć sobie, na czym najbardziej mu zależy.
.
Za egzemplarz dziękuję
@wydawnictwoniezwykle oraz
@she_knows_better i za możliwość jej przeczytania. Jest to drugi tom z cyklu Sekrety Mafii i nie ukrywam, że byłam tą historią strasznie ciekawa. Jak wiadomo kontynuacje nie zawsze są tak dobre jak pierwsze części, lecz tutaj poziom został zachowany w 100%. Tym razem historia skupia się na Mishy, który jest najlepszym żołnierzem a zarazem przyjacielem Vincenta Santini. Misha miał ciężkie życie, został porzucony przez swoich rodziców, więc jak możecie sobie wyobrazić czuł się odrzucony. Był zdany sam na siebie, do czasu aż w szkole poznał Vincenta. Między nimi powstała więź, rozumieli się jak nikt inny. Można by było powiedzieć, że jego serce było odgrodzone wysokim, twardym murem na jakiekolwiek uczucia. Jednak spotykając pewną dziewczynę musi się przełamać. Eilis i Misha byli pobieżnie opisani w pierwszej części i w sumie skupialiśmy się tylko na ich relacji z Klarą i Vincentem. Tutaj jednak jest pokazane wszystko z ich perspektywy. Trochę denerwowało mnie to, że Eilis, jakby mogła to by na kolanach błagała Mishę by zaskarbić sobie u niego jakiekolwiek uczucie, ale to jest tylko moje zdanie i nie będę się w to zagłębiać. Widoczny jest duży progres w warsztacie pisarskim Julity i mogę stwierdzić nawet, że jest napisana o wiele lepiej niż Capo. Mamy tu dużo emocji, które czuć z każdym napisanym zdaniem. Nie mogłam się od niej oderwać, ponieważ musiałam wiedzieć co dalej. Autorka tak wodzi za nos, że w pewnym momencie pogubiłam się w tym wszystkim i nie wiedziałam o co chodzi, ale to się chwali. Zakończenie pozostawiło taki niedosyt, że trochę się zdenerwowałam, ale później gdy emocje trochę opadły, pomyślałam sobie przecież będzie trzecia część, bo nie może to się tak skończyć i odetchnęłam z ulgą. Polecam wam tą kontynuację, ponieważ na pewno nie będziecie się spodziewać takiego rozwoju sytuacji.