Matka Niny tak naprawdę zawsze pragnęła tylko jednego dziecka i dość mocno to okazywała. To jej starszy brat zasługiwał na jej miłość, na jej zainteresowanie, na to, aby była z niego dumna niezależnie od tego, co on robił. Dla niej nie miała nic, poza ciągłym niezadowoleniem. Na szczęście zawsze mogła liczyć na ojca, dla którego była najważniejsza, na którego miłość nie musiała zasłużyć, on ją kochał niezależnie od wszystkiego. Dlatego, kiedy dostał pracę poza ich rodzinnym miastem, było jasne, że wyjedzie razem z nim. Tak oboje trafili na Śląsk, do niedużej miejscowości gdzie dziewczynka znalazła spokój, miłość, przyjaźń. To właśnie miejsce stało się jej domem i miała nadzieję, że tak zostanie już na zawsze. Tym bardziej że to właśnie tu poznała Mikołaja. Początkowo byli tylko dwójką dzieci, które stali się najlepszymi przyjaciółmi. Jednak im bardziej dorastali, tym pewne uczucia się zmieniały, chociaż na początku żadne z nich nie chciało się do tego przyznać.
Niestety błogi czas spokoju, beztroski, w otoczeniu ludzi, którzy ją kochali, na których mogła liczyć, pewnego dnia dobiegł końca. Po wielu latach ojciec postanowił wrócić do rodzinnego domu. To, co działo się w Niemczech, widmo zbliżającej się wojny i fakt, że zostali tam jego rodzice, sprawiły, że nie pomogły ani prośby, ani nawet błagania Niny, aby zostali. Na dodatek jej ukochana niania, kobieta, która tak naprawdę była dla niej, jak matka, nie wracała z nimi. Nie pomagał też fakt, że nie będzie blisko Mikołaja, chłopaka, który tak wiele dla niej znaczył.
Już pierwszego dnia Nina przekonała się, że nadchodzą dla niej niełatwe czasy. Zarówno jej matka, jak i brat popierali nowe rządy Niemiec, byli zapatrzeni w to, co mówili naziści. Nie ważne było co ona myśli, czuje, jakie ma poglądy. Jasno dali jej do zrozumienia gdzie jest jej miejsce i jak ma się zachowywać młoda Niemka. To nie będzie dla niej łatwy czas, tym bardziej że ojciec praktycznie zaczął uciekać w pracę, a ona musi sobie radzić sam. Czy da radę? Jak będzie zachowywać się jej brat i matka? Jak potoczy się znajomość z Mikołajem? Czy ich miłość ma szansę na przetrwanie?
Historia, jaką znalazłam w książce to historia niełatwa, pełna okrucieństwa, z wojną w tle. To opowieść o braku miłości matki i brata, dorastaniu, miłości, przyjaźni, nadziei. Podczas czytania częściej miałam w oczach łzy niż uśmiech na twarzy. Zdecydowanie plusem jest to, że czytamy ją z dwóch perspektyw czasowych. Mamy możliwość poznania przeszłości, która naprawdę wiele wnosi, pozwala wiele zrozumieć, spojrzeć na pewne wydarzenia zupełnie inaczej.
Książkę czytało się szybko, jednak były momenty, kiedy wymagała ode mnie, abym ją na chwilę odłożyła. Było tak, wtedy kiedy musiałam przemyśleć treść, tak jakby „przetrawić” to, co się działo, to okrucieństwo i dopiero mogłam zacząć czytać dalej.
Jeśli chodzi o bohaterów, według mnie są ciekawi, dość dobrze wykreowani i to zarówno ci pierwszoplanowi, jak i ci pozostali. Nie każdego polubiłam, a wręcz przeciwnie, byli tacy, których miałam ochotę potraktować tak, jak oni traktowali innych. Jednak każdy z nich wywoływał we mnie emocje (czasem pozytywne, czasami negatywne), co wcale nie jest takie oczywiste (nie raz są w książce osoby, które po prostu są i tak naprawdę, jeśli by ich zabrakło, nie odczułabym tego). Niestety nic więcej wam o nich nie powiem, ponieważ mogłabym tym odebrać radość z czytania, zdradzając zbyt dużo.
„Rozdzieliło nas życie” to książka z historią, która wywołała we mnie wiele emocji. Mnie się podobała i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA