Niektóre serie mają po dziesięć tomów, co kolejna część jest gorsza, a autorom kończą się pomysły na rozwinięcie wątków i zakończenie całej historii. Nie dotyczy to jednak serii „Jutro”? Choć w Polsce nie wydano wszystkich części, to właśnie tom trzeci mógłby być interesującym zakończeniem całego cyklu…
„W objęciach chłodu” to kontynuacja przygód Ellie i jej przyjaciół. Sytuacja się powtarza. Wszyscy odpoczywają po wydarzeniach sprzed kilku miesięcy, ale przyjaciele nie chcą siedzieć bezczynnie. Mają plan, który może się udać, ale nic nie jest łatwe. Trwają poszukiwania, mieszkańcy Piekła są ścigani. Każdy krok może być pułapką, a w ukryciu przyjaciele niewiele zrobią.
„Jeśli chcesz ukryć książkę, schowaj ją na regale” (str. 171)
W pierwszej i drugiej części bohaterowie zmienili się nie do poznania, ale najwięcej cech uległo zmianie w trzecim tomie. Wszyscy przeszli przemianę. Zaczynają rozmyślać nad życiem, swoją przeszłością i teraźniejszością. Przyjaciele zastanawiają się nad podjętymi decyzjami. Towarzyszy im nie tylko duma, ale strach, czasami nawet wstyd. Relacje między głównymi bohaterami ochładzają się. John Marsden po raz kolejny wykreował postacie, które walczą nie tylko z wrogami, ale też z wydarzeniami, których nie mogą zapomnieć.
Ukazanie emocji towarzyszących jest lepsze niż w poprzednich częściach. Może ma to związek z narracją Ellie? Dziewczyna zmieniła się. Nie są to zmiany niewidoczne. Postać Ellie stała się bardziej złożona i dopracowana. Wszystkie plany analizuje i wie, że jutra może już nie być. Dotyczy to również pozostałych bohaterów. Nikt nie jest już taki, jak kilka miesięcy wcześniej. Wszyscy są dojrzalsi i każdy inaczej reaguje na rozgrywające się wydarzenia. Teraz pozostaje pytanie: kto pierwszy zniszczy przyjaciół? Wrogowie, czy własne, dręczące ich wątpliwości?
Osobowość postaci jest inna, ale mimo wielu zmian, również w tej części akcja rozgrywa się szybko i aż dziwne, że w 270 stronach można opisać tak wiele, jak John Marsden. Na początku wspomniałam, że część trzecia mogłaby być zakończeniem historii, bo koniec tego tomu został tak przemyślany, że według mnie nie trzeba dodawać nic więcej. Jednak nie jestem przeciwna kontynuacji, bo jeszcze wiele może się wydarzyć. Oryginalna fabuła zawierająca wiele ważnych wartości to jedna z największych zalet cyklu.
Wady, choć drobne, niestety są. Konkretniej to jedna jest najbardziej widoczna- powtórzenie fabuły z poprzednich części: przyjaciele ponownie czekają i odpoczywają po akcji w miasteczku; są przemyślenia, podsumowanie dokonań, potem jakiś plan i… rozpoczyna się akcja. Można jednak przymknąć oko, bo mimo tego minusa książka nadal zawiera historię, którą warto znać, a autor nieraz zaskakuje swoją pomysłowością.
„Trzeba w coś wierzyć. To wszystko” (str. 269)
Seria „Jutro” nie pozwala na nudę. Jeśli już myślisz, że wiesz, co się wydarzy, John Marsden odwraca wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. „W objęciach chłodu” jest dowodem na to, że nie każda kontynuacja musi być zła. Część trzecia jest na takim samym poziomie, co jej poprzedniczki. Moja ocena to 9/10. Polecam!