Cyberpunk. Odrodzenie recenzja

FABUŁA:

Znajdujemy się w Zakazanym Mieście, miejscu dusznym, ciasnym, rządzonym przez korporacje i gangi. Były policjant, który ze względu na swoją chorobę (gorączkę marsjańską) został zwolniony ze służby stawia sobie za cel odnalezienie Axel. Jest to siostra bliźniaczka kobiety, która zamordowała bardzo wiele osób i liczy, że będzie ona pomocą w rozwiązaniu sprawy tych zabójstw. Kobieta zostaje postrzelona w głowę, a aby przeżyć w jej głowę zostaje wszczepiony niezwykle inteligentny implant. Urządzenie rozmawia ze swoją właścicielką, pomaga, steruje wieloma jej decyzjami, ale często także przeszkadza lub wręcz irytuje. Czy tej dwójce bohaterów uda się odnaleźć siostrę Axel, czy uda im się dotrzeć do twórcy tajemniczego implantu, czy pokona ich brutalny świat opanowany przez gangi i nowoczesne technologie? I czy gorączka marsjańska to choroba, z którą policjant Scott będzie mierzył się już do końca życia? Zatop się w ten szary świat, w którym wyruszysz w pościg z czasem, nieznanymi algorytmami i krótko mówiąc podejrzanymi typami wraz z naszymi bohaterami.

RECENZJA:

Na początku, gdy tylko pojawił się temat inteligentnego implantu był szok, niedowierzanie i zachwyt nad pomysłem autora z wprowadzeniem zaawansowanej techniki w tak oryginalny sposób. Niestety szybko okazało się, że na dobrym początku kończy się lista zalet tej książki. Gdy tylko wyruszamy w poszukiwanie bliźniaczki rozpoczyna się pościg i akcja godna dobrego kryminału, ale samego science-fiction raczej w tym niewiele. Kilka fragmentów jest poświęconych dedukcji dotyczącej tego kto, po co, jak i dlaczego stworzył urządzenie umieszczone w głowie Axel ale jest to zaledwie kilka dialogów poświęconych tematom nowoczesnej technologii. Jeden cud techniki, o którym wiemy już na początku to według mnie trochę za mało do nazwania tego kwintesencją science-fiction. Trzeba jednak przyznać, że klimat panujący w tej książce jest wyjątkowy i czujemy go już od pierwszych stron. Ciasno, nieswojo, duszno i tajemniczo, świat korporacji, gangów i wiecznego kombinowania wyraźnie został zarysowany. Intryga kryminalna była ciekawa, pościg, strzelaniny, dyskusje z gangsterami wciągało, ale nie do tego stopnia, abym z bijącym sercem przekładała kolejne kartki. Jednak miało to być science-fiction, a więcej tu jednak cech kryminału. Samo zakończenie do przeżycia, ale po raz kolejny nie było to nic wielkiego i szokującego, ono po prostu było.

Jeśli szukacie wątku kryminalnego z ciekawymi pościgami, intrygą i małym dodatkiem nowoczesnych technologii to ta książka zdecydowanie się Wam spodoba. Jeśli liczycie na tytuł pełen futurystycznych pomysłów, z mocnym zakończeniem i wyraźnie wykreowanymi charakterami to niestety pod tymi względami muszę Wam odradzić tę książkę. Czego oczekujecie od science-fiction? Na to pytanie należy sobie odpowiedzieć samemu, ale ja od „Cyberpunk.Odrodzenie” dostałam więcej crime niż science lub fiction.