"Więcej niż słowa" to kontynuacja "Listów do utraconej", choć bohaterem tym razem jest poznany już wcześniej przyjaciel Declana - Rev oraz zupełnie nowa postać - Emma.
Rev w zakamarkach swojego umysłu walczy samotnie z własnymi demonami. Ma wokół siebie ludzi, którzy zrobiliby wszystko, żeby mu pomóc, ale z jakiegoś powodu nie potrafi się im przyznać do otrzymania listu od ojca oraz do tego, jak wielkie zrobiło to na nim wrażenie.
Emma żyje w dużej mierze w wirtualnym świecie. Świetnie zna się na programowaniu, stworzyła nawet własną grę online. Coraz trudniej radzi sobie z relacjami z własnymi rodzicami i przyjaciółką. Rani najbliższe osoby, choć nie do końca robi to świadomie i celowo. Na dodatek zaczyna odczuwać też problemy w świecie wirtualnym, kiedy odzywa się do niej stalker.
Pewnego razu Emma i Rev wpadają na siebie przypadkiem. Z czasem rodzi się między nimi nić porozumienia i zaufania. Tylko czy to wystarczy, żeby się wzajemnie ocalić?
Czytając tą książkę, z początku miałam wrażenie, że trochę odstaje od pierwszej części. Było może zbyt spokojnie?! Z czasem jednak przekonałam się, że historia tej dwójki jest równie dobra, choć zupełnie inna.
Z książki wlewa się mnóstwo różnych emocji oraz skrajnych reakcji i zachowań. Możemy doświadczyć ogromnych pokładów miłości, cierpliwości i zrozumienia ze strony jednych rodziców, a także popsutych relacji i wzajemnych pretensji u drugich, którzy nawet nie do końca zdają sobie sprawę jak bardzo to odddziałuje na ich dziecko. Autorka pokazuje nam wpływ różnych zdarzeń i wyobrażeń na działania bohaterów. Uświadamia nam, że często po prostu wystarczy przestać się bać i poprosić o pomoc - oprzeć się na wzajemnym zaufaniu. Równocześnie przestrzega nas przed zagrożeniami w sieci, gdzie nie wiemy kto tak naprawdę znajduje się po drugiej stronie i jakie niebezpieczeństwo może dla nas stanowić. Pokazuje nam także jakie spustoszenie w umyśle może robić manipulacja, zwłaszcza gdy doświadczamy jej od osoby, która powinna nas chronić.
Pomimo poruszania trudnych tematów, książkę czyta się szybko i łatwo. Bliżej końca akcja nabiera większego tempa i lekko wbija nas w fotel. Historia Reva i Emmy to pouczająca lektura, którą czyta się jednym tchem i żałuje, że się już skończyła.
Mieliście przyjemność poznać tą parę? Jeśli jeszcze ich nie znacie, to polecam, ale wcześniej sięgnijcie koniecznie po "Listy do utraconej". 🤩