„Normalna kobieta boi się myszy, pająków i zmarszczek. Normalne kobiety boją się też duchów. Nigdy nie twierdziłam, że jestem normalna.”
Krystyna Szyft (Reszka) jest samotną matką, mieszkającą nadal z rodzicami i próbującą wiązać koniec z końcem. Na co dzień pracuje jako redaktorka w wydawnictwie, po pracy wraca do domu i zajmuje się własnym dzieckiem - tak wygląda jej życie do czasu, w którym dowiaduje się, że jakaś ciotka przepisała jej dom na odludziu. Od tej pory świat Reszki zmienia się diametralnie - musi zająć się sprawami prawnymi związanymi ze spadkiem, przygotować się na możliwość zamieszkania na wsi i warunki, które mogą znacznie różnić się od tych w mieście. Jednak jak się okazuje to dopiero początek problemów bohaterki, gdyż już na samym początku nie może odnaleźć na mapie wsi o nazwie Czcinka, a gdy już po dłuższym czasie jakimś cudem dojeżdża tam, wszyscy zachowują się strasznie dziwacznie gdy przedstawia się jako Szyft. Reszka poznaje tajemniczego doktora, wiele żywych i nieżywych ludzi, rozmawia też ze swoją upierdliwą ciotką, która leży kilka metrów pod ziemią.. Czyli jakby na to nie patrzeć, życie Krystyny nie jest już normalne..
„Miałam ochotę się upić aż do przerwy w życiorysie, zjeść kilo maryśki w sałatce albo strzelić sobie w łeb z procy - cokolwiek, byle odpłynąć i pozostawić za sobą tę wstrętną rzeczywistość.”
Narracja z punktu widzenia Reszki pozwala nam, lepiej zrozumieć bohaterkę i jej myśli, dzięki czemu możemy odnieść wrażenie, że znamy ją od kilku lat. Język jakim posługuje się autorka jest prosty, czasami wulgarny, ale przede wszystkim dowcipny - czasami tak bardzo, że nie można się uspokoić. Absurdalność niektórych słów wymawianych przez bohaterów, wydarzeń z ich udziałem czy zachowań, odebrałam całkowicie pozytywnie, a ile było momentów, przy których których siedziałam nad książką z szeroko otwartymi ustami ze zdziwienia!
.
Akcja pędzi już od samego początku i nie ma czasu na nudę - z tak dobrze wykreowanymi bohaterami, jest to po prostu niemożliwe. Główna bohaterka jako silna i niezależna chodzi w glanach i skórzanej kurtce, doktorek jako wiejski, tajemniczy pijak, a wredna ciotka pojawia się w przedpotopowych ubraniach. Na dodatek Reszka widzi duchy i zaczyna podejrzewać kim tak naprawdę jest.
„Gapiłam się na nią z pozycji siedzącej, prawdopodobnie z miną certyfikatowanej debilki. Czułam, jak zdrowe zmysły odbiegają ode mnie truchcikiem, nie pomachawszy nawet rączką na do widzenia.”
Ewa Białołęcka stworzyła unikatowy świat, w którym wszystko jest możliwe. Z dokładną starannością połączyła dwa światy - ten realistyczny i fantastyczny. Pokazała nam również jak zmieniała się Krystyna Szyft z nałogowej netomanki w kobietę, która pojawiła się w małej wiosce i zmieniła życie wszystkich jej mieszkańców. Analizując dokładnie tekst, mogę napisać, że nie tylko Reszka przebyła drogę zmian w swoim życiu - ale o tym, kto to taki dowiecie się sami, czytając tę powieść.
,,Wiedźma.com.pl'' zaskoczyła mnie w pozytywnym słowa tego znaczeniu. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym, aby jakaś postać rozmawiała z duchami, a co dopiero próbowała się przed nimi bronić! Autorka napisała współczesną książkę, w której można odnaleźć jednak starsze motywy, czasami takie które mogą nas odrobinę obrzydzić lub wystraszyć. Wystarczy sobie wyobrazić siebie: korzystam z laptopa, a za chwilę otwieram sekretne drzwi, za którymi mam paznokcie, włosy i tym podobne rzeczy całej wsi i mogę w jednej chwili spalić człowieka. Zrobiliście tak? Przeraża Was przynajmniej odrobinę ta myśl? Myślę, że tak. Ewa Białołęcka nie chce Was wystraszyć - zawsze do wstrząsających zdarzeń doda dużą dawkę humoru i zamiast się bać, będziecie pękać ze śmiechu.
„Nie chciałam spać na tym łóżku, pod upiorną fotką, która zdawała się śledzić człowieka oczami. W dodatku te cholerne drzwi, niczym w bunkrze z serialu „Zagubieni”. Mogłabym je ewentualnie znieść, gdyby jako bonus dodali do nich przystojniaczka Sawyera, ale nie dodali. Żadnych atrakcyjnych badboyów z dołeczkami w policzkach, jedynie koszmarne żelastwo na wprost łóżka – ni w pięć ni w dziewięć, jak jakiś obłąkany sejf”
.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, więc tak naprawdę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Powieść odebrałam bardzo dobrze i wszystko co tu napisałam, powinno wskazywać, że książce należy się maksymalna ocena. Tak jednak nie jest. Było kilka fragmentów (krótkich), które z chęcią zmieniłabym lub wyrzuciła z całej historii, gdyż denerwowały mnie niektóre zachowania mniej znaczących bohaterów. To chyba jedyny minus, jaki potrafiłam odnaleźć po lekturze tej książki, a to chyba jasno daje do myślenia, że książkę trzeba przeczytać - prawda? Polecam i już!
Moja ocena 5+/6/ 9,5/10