Okładka słodka, ale treść nie opisuje różowych zdarzeń. Życiowe problemy ubrane w ciepłe, ale i cierpkie słowa, okraszone momentami humorem. Zderzenie amerykańskiej prowincji z wielkim, bezwzględnym miastem. Rzecz o pracy w mediach, która przysparza więcej wrogów niż zaszczytu i o samotności, dręczących lękach wydobywających się z człowieka pod okiem psychiatry. A wszystko to w klimacie lat 50-70, w warunkach społecznych jakie wtedy panowały w Ameryce i jaki odcisnęły ślad na młodej kobiecie.
Życie podporządkowane karierze za cenę zdrowia i samotności. Ktoś powie, że nic nowego, bo dziś spotyka nas to na co dzień. Nawet przy nisko płatnej pracy boimy się wziąć chorobowe, nigdy nie wiadomo czy będzie do czego wracać. Jednak świat Maleńkiej to Wielki Świat, czyli wszystko w najwyższej skali, tak jak obroty, na których trzeba pracować. Może łatwiej bywa gdy praca bywa uzależnieniem, stając się wyznacznikiem w życiu? Może należeć do przyjemności, ale może też niszczyć człowieka. W gruncie rzeczy opisywana historia przedstawia problemy jednostki samotnej, bez rodziny, tego wspierającego zaplecza, bliskiej kochającej osoby nadającej poczucie większej wartości wszystkiemu co się robi.
Świetne dialogi, zabawne, czasem dosadne, ale przede wszystkim celnie dopasowane do sytuacji. Dalecy krewni bohaterki dają ciepły rys tej historii, ich bezpośredniość i sposób bycia powoduje, że często uśmiechamy się podczas czytania fragmentów z nimi w roli głównej. Ich życie stoi na przeciwnym końcu tego, co uosabia show biznes, a do którego należy Deny. Przypatrujemy się mechanizmom działania telewizji i dowiadujemy się, że już w lata siedemdziesiąte przynoszą kres prywatności, gdy w mediach amerykańskich zaczynają królować wszelkiego rodzaju talk showy. Tylko takie miejsca jak Elmwood Springs oparły się zgiełkowi i nowym trendom.
Wydawać się może, że to taka zwykła powieść, a jednak ta całkiem zwykła treść przedstawia same życiowe kwestie. Zastrzeżenie mam co do objętości tekstu, bo o ile sprawdza się to w większości powieści, to tym razem wpływa na znudzenie. Następuje niepotrzebne przeciąganie fabuły poprzez opisywanie mnóstwa zdarzających się po drodze sytuacji, które tylko nie potrzebnie dokładają książce stron, ale też nie mają większego znaczenia dla treści.