Sezon chorobowy zbliża się wielkimi krokami. W zasadzie już nadszedł, bo jesteśmy z moimi czterolatkami po pierwszej infekcji, choć jesień dopiero się zaczęła. Nie sposób nie myśleć o wzmacnianiu odporności, by nasze pociechy nie traciły nic z dobrodziejstw przyrody, świeżego powietrza, no i dobrego samopoczucia. Zanim jednak zaczniemy podawać naszym dzieciom różne specyfiki na odporność, warto zapoznać się z publikacją „Odporność. Czy Twoje dziecko może nie chorować?” Marcina Korczyka, znanego bardziej jako Pan Tabletka – twórca popularnego bloga farmaceutycznego.
Od razu warto odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule książki – nie, dziecko nie może nie chorować. Normą jest, by przechodziło osiem i więcej niegroźnych infekcji rocznie, co w zasadzie oznacza, że w sezonie może chorować co dwa tygodnie. W taki właśnie sposób buduje się odporność i w zasadzie nie ma innej drogi. Nie są to dobre wiadomości dla rodziców, na których nieobecności w pracy źle patrzą przełożeni.
Pan Tabletka szczegółowo i wyczerpująco wyjaśnia proces budowania pamięci immunologicznej i zachęca do pogodzenia się z sytuacją bez wyrzutów sumienia, że jako rodzicie coś robimy źle. Oczywiście możemy wspierać odporność poprzez utrzymywanie w mieszkaniu prawidłowej temperatury, dbanie o jakość powietrza, którym oddychamy, zróżnicowaną dietę i zapewnienie aktywności fizycznej, a także odpowiednią higienę. Wszelkie inne metody stymulowania odporności powinny być stosowane z umiarem, najlepiej wtedy, gdy już dojdzie do infekcji albo kiedy istnieją ku temu obiektywne przesłanki, stwierdzone niedobory wynikające z przeprowadzonych badań. Pan Tabletka jest przeciwnikiem podawania multiwitamin i innych specyfików bez wyraźniej konieczności. Wiąże za to ogromne nadzieje z probiotykami i prebiotykami i zachęca do ich przyjmowania w postaci naturalnej. Mówi też o nabywaniu odporności jeszcze w brzuchu mamy, a potem podczas karmienia piersią.
Książka jest bardzo przejrzysta. Naprawdę czyta się ją błyskawicznie, przyjemnie, bez absolutnie żadnych trudności. Przede wszystkim też zostaje w głowie. Pod względem graficznym jest przyjemna, zabawna, bardzo przyjazna. Jednak to zawartość merytoryczna jest jej najmocniejszą stroną.
Miałam też okazję wysłuchać audiobooka, który w zasadniczej swojej części trzyma poziom publikacji papierowej, ale ma jeszcze dodatki – dwa niezwykle istotne wywiady – z laryngologiem i psycholożką. Pan laryngolog wyjaśnia kwestie związane z migdałkiem gardłowym, jego wpływie na częstość infekcji i wskazaniach do usunięcia. Wywiad z panią psycholog z kolei w małym stopniu nawiązuje do tematyki odporności, choć całkowicie jej nie pomija, jednak wnosi bardzo wiele informacji i spostrzeżeń dotyczących funkcjonowania dzieci w rodzinie, odczuwania przez nie emocji, całe mnóstwo kwestii wychowawczych. To taka mała instrukcja obsługi dziecka, która pozwoli ukształtować je na fajnego dorosłego.
Serdecznie polecam tę książkę, a audiobooka jeszcze bardziej. Przekazują naprawdę istotną wiedzę o funkcjonowaniu i budowaniu systemu odpornościowego, pomagają pogodzić się z myślą, że wiele tygodni spędzimy opiekując się chorującymi pociechami. Moje dzieci chorowały niemal bez przerwy w wieku żłobkowym. Kiedy we wrześniu pewnego roku wyczerpałam limit dni przeznaczonych na opiekę nad chorym dzieckiem, czułabym się dużo lepiej, gdybym widziała światełko w tunelu, że wkrótce będzie lepiej. Teraz są przedszkolakami i widzę, że sytuacja stopniowo się polepsza.