Łódź poprzez wieki. Tom 2 recenzja

Wszystko tu jest fein, na glanc!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @maslowskimarcinn ·5 minut
2024-03-16
Skomentuj
7 Polubień
Drugi tom monografii „Łódź poprzez wieki. Historia miasta” jest przykładem wydania ponad wszech miar wyjątkowego: opisującego jedyne na świecie miejsce, które wyłania się z rolniczej przeszłości początkowo jako niepozorne i zupełnie nieznaczące miasteczko (o tym można przeczytać w pierwszym tomie monografii, która obejmuje czterysta lat „Łodzi rolniczej”) i w zasadzie dzięki zbiegowi wielu przypadków, zmysłom ludzi wybitnych i sporej dawce szczęścia wyrasta na przemysłowe centrum włókiennictwa.

Książka jest historią wizji właśnie, wizji niemal fantastycznych, dalekosiężnych zamierzeń i planów zrealizowanych. Bo jakże wielką trzeba było dysponować wyobraźnią, z jak wielki zaangażowaniem wymarzyć sobie układane w prostokąty place, które ściągną na mało zaludnione pola ludzi, wprawią w ruch wody licznych rzek i strużek, pobudzą pomysłowość i pracowitość. Jest zatem nieco magii w tym najważniejszym z miastotwórczego punktu widzenia etapie rozwoju Łodzi przemysłowej, magii wizjonerskiej, która szybko krystalizuje się w drewnianych domach tkaczy i ceglanych ścianach fabryk. Miasto staje się metropolią, a co w nim niezwykłego to fakt, że ten wartki nurt zmian dostrzegalny jest gołym okiem – Łódź „wydarza się” na oczach jego mieszkańców – tom II obejmuje przecież niecałe sto lat, w trakcie których rośnie z niespotykaną nigdzie siłą, puchnie, nadyma się i rozprzestrzenia połykając sąsiadujące z nią wsie i miasteczka.

Nie ma miasta bez siatki ulic, bez budynków użyteczności publicznej, nie ma miasta bez ludzi. Prócz zwykłej (a raczej niezwykłej) historii czytelnicy dostają w swe dłonie fascynującą opowieść o mieszkańcach. Bo przecież lata, które obejmują monografię, to czas Łodzi wielokulturowej i wielowyznaniowej. Ta „wielość” była od samego jej początku czymś zupełnie zwyczajnym, a jednocześnie w porównaniu do innych miast aż na taką skalę niespotykaną. Miasto przyciągało do siebie rzemieślników i przedsiębiorców i co warto zauważyć – głównie zagranicznych. To właśnie oni tworzyli fundamenty „Polskiego Manchesteru”. Kuszeni pożyczkami i kredytami budowali pierwsze fabryki, a wraz z pieniędzmi i inwestycjami na świeżo rozparcelowane place trafiali ludzie, którzy szukali tu łatwego zarobku i godnego życia (choć, co także należy podkreślić, tak różowo wśród rzemieślniczo-robotniczej braci to nie było). Łodzią rządzi kapitalizm, a zatem jej historia to historia plajt i bankructw, ryzykownych przedsięwzięć, niespotykanych dotąd karier oraz bogactwa, które przekuwało się w kolejne fabryki, maszyny, dzielnice, parki i domy. Nierzadko tylko ulica rozdzielała świat biedoty od klasycystycznych fasad, drewniane ściany od secesyjnych wnętrz. Mieszkająca tu społeczność poszukiwała i budowała tu swoją nową tożsamość – obok manufaktur i warsztatów, bielników, farbiarni i monumentalnych przędzalni powstawały szkoły, szpitale, kościoły, cerkwie i synagogi. Monografia nie pomija niczego.

Drugi tom, wypełniony mapami, fotografiami oraz ilustracjami, został tak podzielony, by zaspokoić ciekawość i głód każdego wybrednego czytelnika. Prócz części czysto historycznej, ukazującej i wyjaśniającej sekrety powstania (a raczej „założenia”) miasta jako Łodzi przemysłowej, przenosi następnie do wnętrz domostw i chat, omawiając każdą odrębną narodowość, kulturę i wyznanie. Nawet najbardziej kapryśny odbiorca znajdzie tu mnogość szczegółów związanych z codziennym życiem Łodzian (vide Część IV), spotykając się niekiedy z naprawdę zaskakującymi danymi (np. w 1914 roku Niemcy stanowili 27% ogółu mieszkańców miasta, a Żydzi – ponad 30%; Łódź – pod koniec XIX wieku – była piątym miastem pod względem liczby ludności w skali… imperium rosyjskiego! – tuż po Warszawie i Odessie).

Książka nie może pominąć czwartej „narodowości”, jaką w Łodzi stanowili „fabrykanci i kupcy” – pozwalam sobie na takie wyróżnienie, posiłkując się wyodrębnionym (skądinąd zupełnie słusznie) rozdziałem związanym z tą fascynującą grupą. Nie muszę chyba dodawać, jakże ciekawą tematykę zawiera – począwszy od historii przedsiębiorstw, fabryk i manufaktur, po pałace i kamienice, opisuje działalność społeczno-polityczno-kulturalną słynnych fabrykanckich rodów. To oni przyciągali artystów i handlarzy, inwestowali w rozwój miasta doskonale rozumiejąc, że Łódź to ich dom, a dobro domu oznacza dobrostan rodziny.

Jeśliś natomiast ciekawa, droga czytelniczko i ty, drogi czytelniku, gdzie znajdowała najlepsza cukiernia w Łodzi i gdzie można spotkać było „stoliki inteligenckie” (oczywiście, że u Roszkowskiego), co jadali na co dzień robotnicy (i co było nazywane „królową zup”), jak się ubierali i jak bawili, wypada Ci sięgnąć do imponującej drugiej i wspomnianej już czwartej części tomu. To tu znajdziesz informacje o salonach i szkołach artystycznych, muzeach, teatrach, wydawnictwach i prasie codziennej, współzawodnictwie sportowym (od Towarzystwa Cyklistów, przez Łódzkie Towarzystwo Zachęty Wyścigów Konnych, po Łódzki Klub Sportowy i jego nemezis – Robotnicze Towarzystwo Sportowe „Widzew”), miejscach niedzielnych spacerów i… i mógłbym tak długo, bo Łódź w istocie tętniła życiem, zaskakująco zbliżonym do współczesnego.

Część trzecia natomiast jest architektoniczno-urbanistycznym smaczkiem. Od wytyczania osady przemysłowej, przez wielkie przestrzenne przemiany (związane z tzw. Nową Dzielnicą i okresem „Ziemi Obiecanej”) monografia zabiera nas w porywającą wyprawę w przeszłość. Gdyby nie jej znaczna objętość z powodzeniem można byłoby z nią chadzać ulicami miasta, by poszukiwać „pozostałości” lub przyglądać się zmianom i dokonanym wbrew pierwotnym założeniom rozbudowom. Oczywiście każdy miłośnik architektury miejskiej znajdzie tu mnogość informacji związanych z zastosowanymi stylami – od łódzkich rezydencji i pałaców, przez monumentalne budownictwo sakralne i fabryczne, podążamy przez pracownię witraży, przechadzamy się prywatnymi ulicami w centrum miasta, a wyprawę kończymy w familokach, wyjątkowych pod każdym względem fabrycznych „miastach w mieście”, nie zapominając o fantastycznych fasadach łódzkich kamienic, dworców, banków, szkół i szpitali, stawianych także przez fabrykanckie rodziny.

Nie ma miasta bez folkloru – warto zajrzeć do rozdziału poświęconego językowi Łodzian (a wszystko pójdzie „fein, na glanc”). Tu dowiemy się czy było „heklowanie”, „odbiglowanie”, czym była „plincówka”, a czym „szukwas”, „bobel” i gziczka”.

Trudno nawet napomknąć o wszystkich poruszonych w monografii tematach. Trudno także spodziewać się, by to wydawnictwo wyczerpywało całość zagadnienia – dzięki bogatej bibliografii daje nam możliwość sięgnięcia po więcej.

„Łódź poprzez wieki. Historia miasta” odczarowuje obraz miasta smutnego, szarego, „włókienniczego i nic poza tym”. Nie jest to bowiem księga, która li tylko godnie prezentować się będzie na bibliotecznej półce; to nie tomiszcze, które przeglądać będą wyłącznie badacze miasta – mimo swej objętości, zaprasza na spacer, na który naprawdę warto się wybrać. Absolutnie polecam.

Książkę otrzymałem z klubu recenzenta portalu www.nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-03-16
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Łódź poprzez wieki. Tom 2
Łódź poprzez wieki. Tom 2
Jarosław Jerzy Kita
8/10
Cykl: Łódź poprzez wieki. Historia miasta, tom 2

1820-1914 Historia miast przeżywa obecnie rozkwit, o czym świadczą liczne tomy przedstawiające dzieje światowych aglomeracji i mniejszych ośrodków miejskich. Rozmaite aspekty życia miejskiego przybli...

Komentarze
Łódź poprzez wieki. Tom 2
Łódź poprzez wieki. Tom 2
Jarosław Jerzy Kita
8/10
Cykl: Łódź poprzez wieki. Historia miasta, tom 2
1820-1914 Historia miast przeżywa obecnie rozkwit, o czym świadczą liczne tomy przedstawiające dzieje światowych aglomeracji i mniejszych ośrodków miejskich. Rozmaite aspekty życia miejskiego przybli...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

W moje ręce niedawno trafił drugi tom o historii Łodzi – „Łódź historia miasta poprzez wieku”. Przypada on na okres 1820-1914 w redakcji Jarosława Kita. Ten jak i poprzedni tom powstały na 600 lecie ...

@maniek.em @maniek.em

Pozostałe recenzje @maslowskimarcinn

Ściana
"Pisać, żeby nie postradać zmysłów"

Pochłonęła mnie „Ściana” zupełnie. Bo można ją odczytywać na setki sposobów, chwytać cienie, wiązki światła i szukać dróżek, którymi podążała autorka, i można w tym posz...

Recenzja książki Ściana
Koncertina
"Jeśli świat wokół jest piekłem, to stwórz sobie własny raj"

Sięgnąłem po „Koncertinę”, bo miała być to opowieść o drugiej stronie i przekraczaniu granic. Napisana z innej perspektywy, niewygodna, daleka od banałów i łatwizny. Nie...

Recenzja książki Koncertina

Nowe recenzje

Apteka marzeń
Dzieci kontra nowotwór
@sylwiacegiela:

Bo jak tu żyć bez fortuny męża, luksusowych posiadłości, służby na każde skinienie, luksusowych marek czy biżuterii war...

Recenzja książki Apteka marzeń
Rozwódki Konstancina
Rozwód wart miliony
@sylwiacegiela:

Po "Żonach Konstancina" i "Kochankach Konstancina" przyszedł czas na "Rozwódki Konstancina". Autorka po dwóch dobrze pr...

Recenzja książki Rozwódki Konstancina
Burza
Burza
@marta.boniecka:

Boicie się burzy ? To zjawisko atmosferyczne z pewnością ma prawo przerażać. Doskonale wie o tym Vesper - bohaterka...

Recenzja książki Burza
© 2007 - 2024 nakanapie.pl