"Mówiłem przecież, że to wszystko wina wina".
Żadne wino, nawet to najlepsze, nie rozluźni was tak jak najnowsza książka Małgorzaty Starosty, mistrzyni kryminału ironicznego. Jak bowiem nie zaśmiać się z tego, że pierwszą, wyczekiwaną ofiarą morderstwa staje się… tort. Tak, tort o imieniu Claude. A im dalej, tym bardziej zabawniej, potwierdzając tym samym, że literackie mordowanie z przymrużeniem oka może stać się zajmującą rozrywką. Jakkolwiek dziwnie to brzmi 😁
Małgorzata Starosta to bibliofilka, polonistka oraz niedyplomowana etnolożka, a do tego poetka i prozatorka. Autorka wierszy i bajek dla dzieci oraz nagradzanych opowiadań obyczajowych i kryminalnych. Kocha włoską kuchnię, żelki Haribo i serial "Przyjaciele". Zadebiutowała w 2020 r. powieścią pt. "Pruskie Baby".
Agata Śródka to restauratorka i celebrytka, która planuje założyć winnicę w gościnieckim pałacu. Jej zamierzenie sprowadza jednak same kłopoty, gdyż bohaterka zostaje wplątana w aferę kryminalną, w której ginie jej były mąż oraz kolejne osoby. Tajemnicę morderstw i udziału Agaty w całej sprawie próbują rozwikłać miejscowy komendant policji Antoni Korytko oraz prokurator Błażej Omkły. W trakcie śledztwa, wychodzą na jaw sekrety, które komplikują rozwikłanie zagadki.
Nie ważne, jakie wino lubicie – czerwone czy białe, wytrawne czy słodkie. Do lektury tej książki, każde będzie dobre, gdyż "Wina wina" to crème de la crème komedii kryminalnych, w jakich cenię sobie najbardziej inteligentnie podaną ironię, cięte riposty, dowcipne dialogi i oczywiście trupa, bo trup musi być! Autorka poprzez opowieść o pannie z odzysku planującej stworzyć winnicę, wkrada się do głowy czytelnika, niczym dobre wino, powodując szumy i lekkie zdezorientowanie. A z każdą, kolejną lampką, tfu, stroną, mamy ochotę na więcej tego literackiego trunku.
Małgorzata Starosta zdążyła już wypracować swój własny styl w gatunku polskiej komedii kryminalnej, dzięki czemu jej pióro staje się coraz bardziej rozpoznawalne. Widać to bardzo mocno w powieści "Wina wina", w której to uwagę zwraca wysublimowany, literacki język autorki oraz promowanie naszego rodzimego folkloru. W książce znaleźć bowiem można obraz wschodniego regionu Wielkopolski, głównie zaakcentowany poprzez ukazanie historii uprawy winorośli i produkcji wina, czy za pomocą kuchni. Ów folklor, tak mocno wpleciony w fabułę każdej powieści autorki, staje się znakiem rozpoznawczym jej twórczości. Cechą, którą czytelnicy doceniają i której oczekują, zgłębiając perypetie kolejnych śledztw kryminalnych z przymrużeniem oka. A jeśli ktoś ma ochotę zjeść coś dobrego, to na końcu książki znajdzie kilka przepisów na takie dania, jak czernina czy też modra kapusta po wielkopolsku.
Smakowanie "Wina wina" zaczyna się od Agaty Śródki. Kolejnej, intrygującej kreacji stworzonej piórem Małgorzaty Starosty. Bohaterka ta wpisuje się w poczet pozytywnie zakręconych postaci, jakie wyobraźnia autorki stwarza na kartach książek. Oprócz niej, w powieści czytelnik odnajdzie również innych zabawnych bohaterów, jak chociażby Leokadię Schmidt, osiemdziesięciolatkę z ciętym językiem, czy też barwną Mariolę Santini vel Madziaczek, pisarkę powieści erotycznych, uprawiającej literackie disco polo. Z taką plejadą postaci, po prostu nie sposób się nie upić, tfu, nudzić.
Rzadko kiedy z niespełna trzystu stron książki okraszonej humorem, można dowiedzieć się tak wiele o nas samych, jak właśnie z tej powieści. Małgorzata Starosta po raz kolejny udowadnia, że parodystyczny potencjał tkwiący w gatunku kryminalnym to potężna broń. Broń wywołująca podczas lektury niekontrolowane salwy śmiechu!
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/