Kilka lat temu zafascynowana kulturą japońską i tamtejszą tradycją tak różną od naszej, europejskiej, z zapamiętaniem pochłaniałam wszelkie książki, które w jakiś sposób mogłyby mi dostarczyć informacji i ciekawostek o Kraju Kwitnącej Wiśni. Pamiętam chociażby interesującą opowieść „Motyl na wietrze”, czy książkę „Za kwietnymi polami” opowiadającej o pewnej japońskiej lekarce. Kiedy więc w zapowiedziach Wydawnictwa Kobiecego zauważyłam powieść „Kobieta w białym kimonie” Any Johns i przeczytałam intrygujący okładkowy blurb wiedziałam, że to będzie jedna z tych lektur, której nie wolno mi pominąć.
Opowiedziana przez autorkę historia dwóch kobiet żyjących po dwóch stronach Pacyfiku i jednej łączącej je tajemnicy zaprowadziła mnie do szpitala onkologicznego w Ohio w USA oraz do Yokosuki w Japonii, gdzie istniała baza amerykańskiej marynarki wojennej. Tori Kovac – dziennikarka śledcza pragnie odkryć przeszłość swojego śmiertelnie chorego ojca, który jako siedemnastolatek zaciągnął się na okręt wojskowy, niszczyciel Taussig i wraz z jego załogą zakotwiczył u wybrzeży Yokosuki. Mając w rękach stary list napisany ręką tatki do jego dawnej ukochanej, Świerszczyka, Tori stara się poskładać elementy wszystkich opowieści, jakie od dziecka przekazywał jej tato. Niestety ostatnie słowa ojca zawierały jedynie strzępki informacji, czym pobudziły niepokój i zasiały mnóstwo wątpliwości. Już po śmierci ojca, chcąc poznać prawdę o przeszłości i być może odszukać adresatkę listu Tori musi sama podjąć to wyzwanie i dopasować kolejne elementy tej skomplikowanej układanki. Pozostaje jej więc podróż za ocean do Tokio i oddalonej od niego Yokosuki.
„Kobieta w białym kimonie” to przepiękna, wzruszająca i bardzo realistyczna opowieść o zakazanej miłości, odwadze i woli walki, sprzeciwie wobec rodziny i pragnieniu podążania własną ścieżką oraz konsekwencjach podjętych decyzji. To historia, w której powojenna Japonia, hermetyczna, zamknięta i konserwatywna w swojej surowej tradycji ściera się z postępową cywilizacją zachodu. To powieść o trudnych wyborach i ich konsekwencjach, o tabu, czyli sprawach powszechnie znanych, ale zakazanych i ukrywanych pod płaszczykiem dbania o reputację rodziny.
Ana Johns jest z wykształcenia dziennikarką, a „Kobieta w białym kimonie” to jej debiut literacki, bardzo dojrzały i interesujący debiut. Powieść nie jest literaturą faktu, ale napisana została w oparciu o prawdziwą historię ojca autorki, który przeżył młodzieńczą miłość będąc żołnierzem marynarki wojennej. Ale w książce są też inne wątki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami jak losy młodych japonek wyrzuconych poza nawias społeczny, motyw sierocińca dla dzieci mieszanej krwi, czy bambusowej kliniki położniczej. Wiele jest też nawiązań do tradycji, wierzeń, rytuałów, dzięki czemu otrzymujemy rzeczywisty obraz Japonii połowy XX wieku. Autorka wprowadziła do fabuły mnóstwo japońskich przysłów, powiedzeń, podań i legend, które są dla nas Europejczyków mało znane, ale stanowią wartościową i ponadczasową mądrość ludową. Można z nich wyciągać własne wnioski i interpretować wedle uznania.
Autorka przedstawiła nam równolegle dwie historie i każdą umieściła we własnych ramach miejsca i czasu. Mamy więc opowieść Naoko Nakamury, jej przejmujące wspomnienia z czasów bezpośrednio po II wojnie światowej oraz współczesną relację rodzinną opartą na miłości ojca i córki. Te dwie relacje z czasem zaczynają się przenikać i ostatecznie tworzą jedyną w swoim rodzaju, cudowną, egzotyczną i bardzo osobistą opowieść.
Ana Johns dołożyła ogromnej staranności przy tworzeniu fabuły. W powieści znajdziemy wiele ważnych detali, które często umykają pisarzom, a dla czytelnika zainteresowanego tematem są istotnymi ciekawostkami. Można je wykorzystać już po zakończonej lekturze w celu dodatkowego poszerzenia informacji. W swojej książce autorka podjęła trudne kwestie, często sporne tematy tabu otoczone zmową milczenia, praktyki najczęściej bolesne, ale też niestety często spotykane. Wybieranie mniejszego zła, kiedy żadna decyzja nie jest dobra, ale niestety konieczna, wzbudza emocje i skłania do refleksji.
Po dość długiej przerwie z przyjemnością przeniosłam się do Kraju Wschodzącego Słońca by przypomnieć sobie i poszerzyć wiadomości na temat japońskiej tradycji i zwyczajów, które są bardzo interesującą dziedziną. I chociaż mamy XXI wiek, a ekspansja zachodu wprowadziła pewną nowoczesność, to Daleki Wschód nadal pozostaje egzotycznym miejscem czekającym na odkrycie.
Jeśli zatem macie ochotę na interesującą wyprawę do japońskiej Yokosuki, gdzie mieszka niezwykła kobieta, która oddała swoje serce amerykańskiemu żołnierzowi i pielęgnowała to uczucie przez kolejne pół wieku to „Kobieta w białym kimonie” zabierze Was na to spotkanie. Podróż ta zapewni morze niezapomnianych wrażeń i sprawi, że zapragniecie częściej gościć w tamtym zakątku świata. Ja zaś dziękuję serdecznie Wydawnictwu Kobiecemu, które umożliwiło mi odbycie tej niesamowitej wizyty. Chętnie zostałabym tam na dłużej.