Jeśli szukacie krótkiej lektury, a zarazem lekkiej i zabawnej lub potrzebujecie czegoś na poprawę humoru to proponuję sięgnąć po nowelki autorki, o której chyba każda czytelniczka słyszała. Pani Agnieszka słynie z genialnego acz dosadnego pióra, która nie owija w bawełnę tylko wali prosto z mostu bez ostrzeżenia, za co ją kocham. Jednak potrafi również wyczarować przezabawne historie, a jedną z nich jest właśnie "Jak pies z kotem".
Na łamach stron poznajemy Maję, charakterną, zadziorną dziewczynę, która chwyta się każdej pracy i mimo przeciwności, stara się ją wykonywać sumiennie. Trafiając do domu pani Ireny, myśli, że będzie zwyczajną gosposią czy pomocą domową, a jej praca będzie monotonna i wynudzi się jak diabli. Nie przewidziała tylko, że jej szefowa ma dorosłego syna, przez którego o mało co nie osiwieje.
Czy gburowaty Przemuś to naprawdę rozpuszczony przez matkę, wieczny "Piotruś Pan", który imprezuje i zmienia dziewczyny niczym rękawiczki? Kim jest przystojny Łukasz i czy sprawi, że Maja straci dla niego głowę? Do czego zmusi ją pani Irena i dlaczego? Czy tak odmienne przeciwności znajdą nić porozumienia, a może już na zawsze będą ze sobą "drzeć koty"?
Kochani, co to była za pasjonująca i przekomiczna opowieść, która ma zaledwie 58 stronic, jednak treść jaką zawierają to prawdziwa petarda.
Ciekawa fabuła jest dynamiczna, intrygująca i obfituje w zaskakujące i komiczne sceny, które tak mieszają nam w głowach, iż nie jesteśmy w stanie przewidzieć co wydarzy się dalej. Postaci są fantastycznie wykreowani, mają takie charaktery i ostre języki, że ho, ho. Żadne nie popuści, nie cofnie się przed niczym i nie szczędzi ciętych, a nawet obraźliwych epitetów. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy tylko Przemek i Maja wkraczali do akcji, a także i Łukasz, bo i ten potrafił się odszczekać.
Momentami nie wiedziałam już komu mam kibicować i który z panów pasuje do naszej zuch dziewczyny. Mimo ich usilnych starań, Maja potrafiła rozszyfrować intrygi i przepuścić kontratak. Wtedy dopiero się działo i nieraz wychodził totalny galimatias.
Jeśli do tej pory się wahaliście, to przestańcie i sięgniecie po dzieła autorki. Ja przepadłam i wciąż wracam w myślach do tej nowelki. Czyta się ją błyskawicznie a wrażenia i emocje są gwarantowane, więc nie obawiajcie się nudy. Nie znajdziecie długaśnych, zbędnych opisów, a treść jest zwarta i sensowna, z takimi dialogami, że będziecie je odtwarzać w swoich głowach po kilka razy.
Nie ukrywam, że jestem fanką tej pozycji i liczę po cichu, że wy też. Czytaliście, a może dopiero będziecie zagłębiać się w lekturze. Chętnie podyskutuję o niej i poznam wasze zdanie!