"W szpilkach od Manolo" to najnowsza powieść Agnieszki Lingas Łoniewskiej, znanej wrocławskiej pisarki, która w swoim dorobku literackim posiada m.in. trylogię ,,Zakrętów losu’’, ,,Bez przebaczenia’’, ,,Zakład o miłość’’, ,,W zapomnieniu’’, ,,Szósty’’ itp. Autorka dotychczas tworzyła sensacyjne historie z wątkiem romansowym. Tym razem jednak spróbowała swoich sił w literaturze rozrywkowej. Z jakim to wyszło rezultatem? Zaraz się tego dowiemy.
Lilianna Arciszewska ma trzydzieści pięć lat, trzy koty, markowe szpilki, wypasione auto, zwariowane przyjaciółki, blog recenzencki i pracę w wielkiej korporacji. Do szczęścia potrzeba tylko idealnego mężczyzny, który wytrzyma z jej przewrotnym charakterem i nadopiekuńczą rodzinką, lecz nie każdemu na zawołanie spada manna z nieba. Dziewczyna pogodzona z życiem singielki próbuje skupić tylko i wyłącznie na karierze zawodowej. Pewnego dnia w firmie pojawia się nowy przełożony Lilki- Michał Maliszewski, niezwykle przystojny brunet o niebieskich oczach. Ich pierwsze spotkanie przebiega w bardzo napiętej atmosferze, ale mimo to widać, jak na dłoni, że oboje mają się ,,ku sobie’’. Arciszewska nieoczekiwanie odkrywa, że Michał tak do końca nie jest tym, za kogo się podaje. Co z tego dalej wyniknie? I jaką rolę w tym wszystkim odgrywają tytułowe szpilki od Manolo? Zobaczcie sami.
Agnieszka Lingas-Łoniewska od dłuższego czasu należy do ścisłej czołówki moich ulubionych pisarzy, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszej książki. "W szpilkach od Manolo" ,,utonęłam’’ już od pierwszych scen. Z uśmiechem na twarzy śledziłam zwariowane perypetie główniej bohaterki zastanawiając się, co za chwilę zabawnego zrobi, lub powie. Jej cięty język, sarkazm i niebywałe poczucie humoru niemal od razu zaskarbiły sobie moje serce. Lubię takie zakręcone, zwariowane, impulsywne osoby, które zarażają swoją pozytywną energią. Pozostali bohaterowie także wzbudzili moją niekłamaną sympatię, ponieważ są tacy naturalni i spontaniczni w swoim zachowaniu. Pomysł na fabułę uważam za niezwykle trafiony. Z pozoru mogłoby się wydawać, że to kolejna nudna historia o przeciętnej kobiecie po trzydziestce. Nic bardziej mylnego. Autorka umiejętnie połączyła wątek romansowy z sensacyjnym, komediowym i kryminalnym, że wyszła z tego prawdziwa mieszanka wybuchowa, która dosłownie powala na kolana. Szczególnie w drugiej połowie powieści poczujemy przyjemny zastrzyk adrenaliny i wzrost napięcia.
Ta książka ma wielką moc przyciągania. Tutaj z każdej strony bije po oczach swoista radość życia. Potrzebowałam takiego optymistycznego akcentu i cieszę się, że go odnalazłam. Dowiedziałam się, jak uwierzyć w siebie i w swoje możliwości. Nigdy nie jest za późno na to, żeby zmienić coś swoim życiu. Podobnie było w przypadku Lilianny, która postawiła wszystko na jedną kartę i zawalczyła o swoje marzenia. Kolejnym równie ważnym elementem jest zazdrość i nienawiść do drugiego człowieka. Osoby opętane jej niszczycielską mocą pałają chęcią zemsty nie bacząc na zgubne konsekwencje. Dzięki relacjom głównym bohaterom zrozumiałam także, jak ważne jest budowanie wzajemnego zaufania. Nie zawsze powinnyśmy ulegać pozorom, gdyż czasem mogą one stwarzać złudny obraz. Liczy się przede wszystkim ufność i przekonanie o szczerości uczuć ukochanej osoby.
Nie myślałam, że tak pozytywnie odbiorę nowe literackie oblicze Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Z reguły wolę dramatyczno-sensacyjne powieści, ale teraz wiem, że śmiało mogę czytać wszystko, co wychodzi spod pióra tej autorki, gdyż w moim mniemaniu każdy jej projekt jest wielkim sukcesem. Cieszę się, że mamy tak utalentowaną osobę.
Gorąco polecam ,,W szpilkach od Manolo" wszystkim miłośnikom szukającym dobrej literackiej rozrywki. Tylko tutaj czekają cię niepowtarzalne doznania. "Komedia, miejscami poważna. Kryminał, czasami niepoważny. Romans, całkiem serio!" Zapraszam do lektury.