Człowiek, który umarł recenzja

Zabójczy żart

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Johnson ·2 minuty
2023-01-27
4 komentarze
39 Polubień
Powiem szczerze, że twórczość Pana Anttiego Toumainena była mi po lekturze jednej z jego powieści niemiłą i średnio atrakcyjną. O ile Uzdrowiciel właśnie, bo taki tytuł nosi poprzednia powieść AT, którą przeczytałem, wydawał mi się jakiś miałki, nieatrakcyjny, konstrukcyjnie stały, ale bez polotu, tak Człowiek, który umarł, jest absolutnie inną ligą. Jest to powieść kryminalna inna niż wszystko co do tej pory czytałem, choć poza sagą Millennium, tak pierwotną jak i pośmiertną kontynuacją, czy duetem Hjorth/Rosenfeldt piszącymi sagę z Doktorem Bergmanem nie miałem zbyt dużej styczności ze skandynawskim kryminałem.

Otóż, proszę Państwa, jest to powieść krótka, ale intensywna. I co najważniejsze, jak to w kryminale jest i trup, ale o tym za chwilę. Co się rzuca w oczy w pierwszej kolejności, to wspaniała okładka zaserwowana przez Wydawnictwo Albatros, która bardzo trafnie wpisuje się w trzon fabularny książki. Jest czarny kolor, są czaszki oznaczające truciznę, i białe napisy, wieszczące złą zawartość niczym nekrolog. Wracając do trupa, jest nim główny bohater – który przez całą książkę zajmuje się rozwikłaniem zagadki swojej własnej… śmierci. Tak! Główny bohater jest już trupem, na pierwszej właściwie stronie otrzymuje diagnozę. Umrze.

Został otruty.

I tak przez 350 stron Jaakko musi dowiedzieć się, kto go zabił. Śmierć depcze więc bohaterowi po piętach, czas ucieka, co wydaje się być właściwie thrillerowym zabiegiem, ale nic z tych rzeczy. Autor zadbał, by atmosfera grozy przebiegała jak w najstraszniejszym, ale jednak komediowym żarcie. Bo co jest najmocniejszą stroną powieści, to oprócz doskonałej intrygi kręcącej się wokół rodzinnej firmy naszego Jaakko zajmującej się zbieraniem rzadkich fińskich grzybów dla lubujących się w nich Japończyków, to właśnie humor powieści. Czarny jak okładka. Czytając z rozdziawianą ze śmiechu twarzą i stygnącymi w jednoczesnym przerażeniu oczami, czytelnik robi minę jak komiksowy Joker, odwieczny wróg Batmana. I to wszystko w reakcji na kolejne zaskoczenia fabularne, następujące po sobie wypadki oraz tajemnice odkrywane przez głównego (przypominam, martwego in spe) bohatera przy jednoczesnym akompaniamencie świetnych dialogów, by to rzec szalenie zabawnych. Poszczególni bohaterowie, rozmawiając między sobą, ważą każde słowo, niczym cyrkowcy na linach, ostrożnie wykonują kolejne ruchy. To wszystko jest tak komiczne w swojej niedorzeczności, jednocześnie będące rasowo kryminalną historią, że dosłownie nie można się do końca zdecydować czy się śmiać, czy w podnieceniu śledzić losy bohaterów.

I choć pozwalając sobie na nieco luźne potraktowanie geografii, niektórych faktów przyrodniczych czy medycznych, Antti Toumainen dał nam atmosferę świetnego kryminału, wprowadzając w realia małego miasta, w realia prowadzenia firmy grzybiarskiej i doskonale wykreowanych postaci wraz z ich występującymi w tle życiorysami. I co? Myśleliście, że złapaliście mordercę przed głównym bohaterem? A guzik! Nie tak łatwo złapać mordercę. Aż mnie skręca, żeby przytoczyć tutaj kilka zabawnych, choć mrocznych i dosadnie kryminalnych scen z książki, ale przecież nie wolno spojlerować. Mogę tylko dodać, że nie tylko śmierć, ale prawdopodobnie gorsza od niej konkurencja, także czyha na samopoczucie biednego Jaakko.

Zapewniam, że Człowiek, który umarł, choć opisywany jest także jako najzabawniejsza powieść detektywistyczna, potrafi być poważna.

Śmiertelnie poważna.


27.01.2023.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-01-27
× 39 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Człowiek, który umarł
Człowiek, który umarł
Antti Tuomainen
7.3/10

Przewrotna powieść kryminalna, w której ofiara sama szuka swojego zabójcy! Jaakko Kaunismaa, 37-letni przedsiębiorca, zaczyna odczuwać niepokojące objawy: nudności, zawroty głowy, ataki kaszlu i ból...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · około rok temu
I co, i co, mówiłam, że warto???
Zdałeś pan do następnej klasy.
Chociaż z opinią na temat Uzdrowiciela się nie zgadzam, no ale już dobra.
× 5
@Johnson
@Johnson · około rok temu
Śmiechłem byłem. Jak zdałem to uff. Jeszcze będą ze mnie ludzie. Czytelnik jakiś może ;)
× 2
@OutLet
@OutLet · około rok temu
W każdem razie, rokujesz dobrze. :D
× 2
@Mackowy
@Mackowy · około rok temu
Fajnie, że książka tak bardzo się koledze spodobała, teraz czas na Małą Syberię :)
× 3
@Lubczyk
@Lubczyk · około rok temu
Wrzucam na półkę :). Dzięki!
× 3
@Johnson
@Johnson · około rok temu
Koniecznie!
× 2
@Vemona
@Vemona · około rok temu
O kurczę, po takiej recenzji to ląduje na półce "koniecznie" :)
× 2
Człowiek, który umarł
Człowiek, który umarł
Antti Tuomainen
7.3/10
Przewrotna powieść kryminalna, w której ofiara sama szuka swojego zabójcy! Jaakko Kaunismaa, 37-letni przedsiębiorca, zaczyna odczuwać niepokojące objawy: nudności, zawroty głowy, ataki kaszlu i ból...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Bo nie wiadomo, zanim nie będzie wiadomo”. Filozoficzny kryminał w skandynawskim stylu. Dużo refleksji, zadumy, pytania bez odpowiedzi. Przedsiębiorca fiński Jaakko trafia do lekarza z silnymi ...

@malgosialegn @malgosialegn

Pozostałe recenzje @Johnson

Samotnia
Ślepy los?

Ale to było dobre! Jak Anna Kańtoch napisze książkę, i nie jest to żaden wymuszony przez wydawcę cykl, to klękajcie czytelniki. Dawno nie czytałem tak dobrego thrillera...

Recenzja książki Samotnia
Na własny koszt
Skorupa.

Craz mocniej przekonuję się do medium, jakim jest komiks. Postać powieści graficznej kojarzona jest przeważnie z komiksami typu kaczor Donald, czy inne bajkowe tematy, d...

Recenzja książki Na własny koszt

Nowe recenzje

Złe dziecko
Żądza zemsty
@Strusiowata:

Gdy zanurzałam się w kolejne rozdziały tej książki , czułam się nieswojo. Strach mroził mój kręgosłup i zdawał się mnie...

Recenzja książki Złe dziecko
Jutro będzie wczoraj
Pogańskie zaskoczenie
@aniabruchal89:

„Kiedyś się mówiło, że nasi przodkowie byli jak trawa. Wiatr przyginał ich do ziemi, a gdy niebezpieczeństwo znikało,...

Recenzja książki Jutro będzie wczoraj
Nocami krzyczą sarny
Noc Mokosz
@kuklinska.j...:

"Nocami krzyczą sarny" to książka, która swoją premierę miała w zeszłym roku, ale praktycznie cały czas pojawia się w s...

Recenzja książki Nocami krzyczą sarny
© 2007 - 2024 nakanapie.pl