"- Wojna? Chcesz mi powiedzieć, że weźmiesz udział w prawdziwej wojnie?
- A słyszałeś o jakiejś udawanej, średniowiecznej wojnie?"
Gry RPG są dla mnie najciekawszym rodzajem. Polegają na wcieleniu się przez gracza w fikcyjną postać, która w świecie gry musi rozegrać ustalony scenariusz. Przyznam, że bardzo chciałabym móc zagrać w grę, która pozwoliłaby mi spojrzeć na cyberświat z punktu widzenia mojej postaci. Właśnie na tej zasadzie opiera się Hyperversum: "Prosty wizjer 3D i rękawiczki z optycznego włókna, które można podłączyć do komputera, pozwalały graczowi na przeżycie przygody z subiektywnej perspektywy. Grze towarzyszyła iluzja, że naprawdę jest się istniejącą w niej postacią. Wystarczyło poruszyć rękami lub głową, by zrobiły one to samo co gracz. Niektóre ruchy palców w rękawiczkach z optycznego włókna kontrolowały bardziej skomplikowane ruchy postaci, takie jak marsz, bieg, skoki czy pochylanie się. W słuchawkach można było też usłyszeć doskonale odtworzone dźwięki. Byłaby to naprawdę wiarygodna iluzja, gdyby tylko odtworzono jeszcze zmysł dotyku, smaku i węchu."
"-Czy kiedykolwiek myślałaś o tym, co by było, gdybyś znała swoją przyszłość?"
To właśnie Hyperversum jest ulubioną grą bohaterów książki Cecilii Randall, którzy podczas rozgrywki doświadczyli potężnego wstrząsu, który spowodował odłączenie ich od Hyperversum, a zarazem przeniesienie do świata gry. Tym sposobem bohaterowie utknęli w XIII-wiecznej Europie. W dodatku zostali rozdzieleni. Carl i Donna zaginęli, a Ian, Daniel, Jodie i Martin znaleźli się sami w średniowieczu, gdzie obowiązują zupełnie inne zwyczaje i prawa, niż te które znają. Ponad to uwikłali się w konflikt między dwoma potężnymi mocarstwami - Francją i Anglią. Muszą szybko dopasować się do otoczenia i wcielić w nowe role, jakie podyktowało im średniowiecze, a także odnaleźć zaginionych przyjaciół i drogę do domu.
"-Gdybym znała swoją przyszłość, znaczyłoby to, że została ona już zapisana, a to z kolei znaczyłoby, że nie można jej już zmieniać."
W "Hyperversum" pojawia się mnóstwo postaci, zarówno historycznych, jak i fikcyjnych. Od tego natłoku można się trochę pogubić, jednak dotyczy to głównie postaci trzecioplanowcyh. Ian i Daniel są bezsprzecznie głównymi bohaterami powieści. Są oni bardzo poprawni, honorowi, odważni i dobrzy, jednak przy tym są także nieco nudni. Wszyscy starają się być bohaterscy i nikogo nie urazić. W całej książce są tylko dwaj bohaterowie źli do szpiku kości i jeden tchórzliwy, ale występują oni rzadko na łamach książki. Nie mówię, że nie zżyłam się z bohaterami, jednak z przykrością stwierdzam, że brakowało mi kogoś z ikrą, kto byłby bardziej ludzki i złożony oraz kto wywracałby całą historię do góry nogami. Niestety nie doczekałam się. Dopiero na ostatnich kartach książki Ian stał się bardziej barwny i dzięki temu czuję, że w następnych tomach może być o wiele ciekawszy.
Książa z początku mnie nie wciągnęła z pełną mocą, jednak po pewnym czasie myślałam już wyłącznie o przygodach bohaterów. Większość rozwiązań byłam w stanie przewidzieć od pierwszych stron książki, gdyż autorka postawiła mocne fundamenty, aby w naszym odczuciu historia była wiarygodna. Przez ten zabieg nie wiele rzeczy mogło mnie zaskoczyć, ale na szczęście lubię, gdy wszystko składa się w logiczną całość, więc zaliczam to, w tym wypadku, na plus. Jestem również pod wrażeniem dbałości o szczegóły. Wiele drobiazgów dotyczących średniowiecznych obyczajów autorka mogła zmyślić, jednak postanowiła zadać sobie trochę trudu i opisać detale zgodnie z wiedzą, jaką podają źródła. Oczywiście nie wszystkie zdarzenia i postacie pojawiające się w książce istniały na prawdę. W nocie na końcu książki Cecilia Randall wyjaśnia co jest prawdą, a co fikcją.
"Czyż czyny człowieka nie są ważniejsze od jego pochodzenia?"
Książkę czyta się łatwo i szybko. Jak już wspominałam wciąga i nie pozwala się oderwac do ostatniej kartki, a później zmusza do szukania informacji o premierze kolejnego tomu, którego już się nie mogę doczekac! Myślę, że zaciekawi każdego, kto nie przestraszy się tak grubej książki z tłem historycznym, dlatego polecam! Naprawdę warto!