Zapłacz dla mnie recenzja

Twórczość Piotra Borlika to dla mnie zupełna nowość. Skrócony opis na tylnej okładce powieści "Zapłacz dla mnie", brzmiał wyjątkowo kusząco, więc zapragnęłam ją mieć.

Popularna uczennica jednej z elitarnych szkół w Sopocie zostaje zamordowana. Jej ciało leżało przy plaży, a z łydki ofiary usunięto spory kawałek skóry, zaś pod paznokciami odnaleziono fragment DNA jej szkolnego kolegi. Szybkie dochodzenie i policja zatrzymuje chłopaka, który trafia do aresztu. Wobec niego są niezbite dowody, więc w najbliższym czasie zostanie on skazany za morderstwo. Kilka dni później w tajemniczych okolicznościach na wolność wychodzi były policjant, skazany za zabójstwo na służbie swojego partnera, Jakub Ramon. I choć od tego zdarzenia minęło już kilkanaście lat, to owa sprawa nadal spowita jest sekretem i skutecznie zamiatana pod dywan. Jednocześnie młoda i ambitna początkująca dziennikarka, Aśka Jaworska, pomimo licznych sprzeciwów, postanawia nieco bliżej przyjrzeć się sprawie sprzed niemal dwudziestu lat. Im bardziej Jaworska dokopuje się do tajemniczych informacji, tym mocniej zaciska na sobie niewidzialną pętlę na szyi. Gdzie się nie obróci tam czekają szemrane typy i mafijne powiązania. Możliwe, że zabójstwo nastolatki oraz śmierć policjanta mają ze sobą znacznie więcej wspólnego, niż można się domyślać. Najważniejsze jest jednak to, kto pociąga za sznurki, którymi sterowanie są podejrzani i ona sama?

Musicie przyznać, że tak skonstruowana fabuła brzmi naprawdę nieźle? Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jednakże czego mi tutaj zabrakło, bym odczuła efekt WOW. Ale najpierw skupmy się na plusach.

Niewątpliwie prym w tej historii wiodą bohaterowie. Nietuzinkowy policjant, Jakub Ramon, który jest tak skomplikowaną postacią, że pomimo dość dokładnej analizy jego przeszłości, trudno jest jednoznacznie ustalić jego charakter. Do samego końca nie byłam pewna czy jest on pozytywnym czy też negatywnym bohaterem. Wiele jego zachowań nie jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować. Na specjalną uwagę zasługują także tzw. czarne charaktery. Zadziorni, śmiertelnie groźni, inteligentni i przebiegli. Dla nich nie istnieją żadne granice, bo to oni je wyznaczają, stając się coraz bardziej nieobliczalni. No i jest jeszcze młodziutka dziennikarka, która pomimo braku doświadczenia, wykazuje się odwagą, determinacją i stanowczością. Świadoma zagrożenia dalej brnie w poszukiwaniu prawdy. Niestety, finał jej dochodzenia okaże się tragiczny w skutkach, co bardzo mnie zaskoczyło.

Jeżeli do tak kolorowych bohaterów dodamy tajemniczą i mroczną fabułę, czeka nas zachwyt i silne emocje. Zawiła i pełna ślepych zaułków historia, która na pierwszy rzut oka wydaje się być banalnie prosta i powtarzalna, w gruncie rzeczy jest tak skomplikowana, jak jej postacie, momentami wydaje się wręcz mało realna.

Jednakże zabrakło mi tutaj szybkiej akcji, która podsyciłaby adrenalinę i moją ciekawość w znacznym stopniu. A tak wszystko toczyło się umiarkowanie, systematycznie, a czasami nawet i monotonnie. Nie tego się spodziewałam. Miało być dynamicznie, nieobliczalnie i spontanicznie, a było średnio i bez nagłego poruszenia.

Podsumowując, "Zapłacz dla mnie" Piotra Borlika to dobrze zapowiadający się kryminał, z wielkim potencjałem w postaci ciekawej fabuły oraz z nietuzinkowymi bohaterami, tylko ze słabą akcją. Zakończenie o dziwo- mocne, szokujące i ekscytujące, ale to za mało, by całość wypadła wysoko. Szkoda!