Bardzo cenię twórczość Kasi Bulicz-Kasprzak. Po każdą jej książkę sięgam zawsze z przyjemnością i pewnością, że otrzymam lekturę dopracowaną w każdym możliwym aspekcie. Tym razem chciałabym podzielić się z wami moimi wrażeniami po przeczytaniu najnowszej powieści autorki pod tytułem „Niwa”. Jest to pierwszy tom cyklu „Kresowe korzenie”, zainspirowany barwną historią Kresów południowo-wschodnich. „Niwa”, jest jednocześnie prequelem „Sagi wiejskiej”, do przeczytania której szczerze zachęcam jeśli ktoś jeszcze nie czytał.
Autorka kolejny raz spisała się znakomicie. Moim zdaniem jej najnowsza powieść, znajduje się poza wszelką literacką skalą. Dlatego też już na początku chylę czoło nad ogromem pracy Kasi Bulicz-Kasprzak i jej końcowym efektem. Inaugurująca cykl „Niwa” ma wyjątkowy klimat, specyficzną atmosferę, porusza czytelnika i angażuje w losy bohaterów. Akcja powieści toczy się w XVIII wieku na kresach dawnej Rzeczypospolitej. Głównymi bohaterami książki są pańszczyźniani chłopi i szlachta. Wątkiem przewodnim zaś konflikt między nimi. Chłopi i ich rodziny, żyją w nędzy, poniżani, przymuszani do pracy ponad ich siły, srogo karani za wszelkie przewinienia. Większość z nich godzi się z takim losem. Są jednak wyjątki. Do takich należy Aleksy. Jedna z bardziej wielowymiarowych i barwnych postaci tej powieści. Po stracie ukochanych osób staje on na czele zbójnickiej kompanii i niczym Janosik czy Robin Hood napada na bogatych, aby obdarowywać biednych. Gromadzi wszelakie dobra, jednak trud jego próżny gdyż chłopi nie stają się bogatsi a panowie nie biednieją. Banda rozbójników szerzy postrach próbując na własną rękę wymierzać sprawiedliwość. Pozostawiają po sobie pogorzeliska i śmierć. Aleksy zatraca granicę między sprawiedliwością a okrucieństwem. Nieuchronnie dąży do spotkania z własnym losem.
W powieści nie brak innych charakternych i nieco kontrowersyjnych postaci. Ludzie wszędzie są tylko ludźmi i autorka wie to doskonale. Postaci przez nią wykreowane spragnione są prawdziwej miłości, uniesień, zrozumienia. Nie obce są im uczucia zagubienia, zazdrości, nienawiści oraz wymyślne intrygi mające na celu poprawę bytu. Pałają też chęcią zemsty. Każda z nich wypełnia swoje obowiązki i z góry narzucone role bez względu na wszystko. Powiewem spokoju i niejako odmienności jest Lupa. Człowiek lasu, człowiek gór. Prawdziwie wolny duch. Uczciwy, prawy, dobry. Żyje w lesie, pośród przyrody w samotności i dobrze mu z tym. Jego ustabilizowanym światem wstrząśnie spotkanie z Aleksym. Połączy ich wyjątkowa relacja. Czy przetrwa? Czy Lupa swoją życiową filozofią będzie potrafił wpłynąć na Aleksego?
Przepiękne to było zaczytanie. Autorka zaczarowała mnie słowem, pięknym portretem kresów dzikich, malowniczych, awanturniczych, barwnych, zawłaszczających w magiczny sposób całą uwagę czytelnika. Porwała mnie klimatem swojej powieści, urzekającymi opisami przyrody, codzienności, wnikliwą, głęboką kreacją bohaterów i opowieścią nabierającą niemalże cech legendy. Uwielbiam książki, które wciągają mnie od samego początku do tego stopnia, że zaczynam żyć życiem ich i ich bohaterów. Tak było i tym razem. „Niwa” to historia tocząca się niespiesznie, w swoim własnym rytmie, z całą galerią wyrazistych, wywołujących sprzeczne emocje postaci i skomplikowanych międzyludzkich relacji. W tej powieści nawet pozornie nieistotny szczegół czy wypowiedź mają znaczenie. Każde zdarzenie, postać pojawiają się w punkt i wzbogacają główny wątek. Myślę, że najlepszą rekomendacją do sięgnięcia po tę książkę pozostaje również fakt, że inspirowana ona jest historią prawdziwą.
Bardzo polecam „Niwę” wszystkim tym, którzy poszukują pięknej i rzetelnie napisanej powieści. To książka fascynująca, pełna niepowtarzalnego kolorytu i zdecydowanie jedna z najlepszych jakie miałam przyjemność przeczytać w tym roku.
Bierzcie i czytajcie!