Lubicie czytać książki z cyklu „true crime”? Ja często po nie sięgam, a jednym z moich ulubionych pisarzy z tego gatunku jest John Glatt, który do każdej swojej książki przygotowuje się miesiącami, zbierając informacje, gromadząc fakty, a wszystko po to, by czytelnik mógł dostać w swoje ręce realną opowieść. Dzięki Filii na faktach możemy poznać historię zbrodni prawie idealnej. „Mój słodki aniołku” to rekonstrukcja życia Lacey Spears, młodej Amerykanki, która w 2015 roku została skazana na dwadzieścia lat pozbawienia wolności z możliwością przedłużenia do dożywocia za zamordowanie z zimną krwią swojego pięcioletniego syna. Jak doszło do tej zbrodni? Odpowiedzi znajdziecie w książce.
Lacey jest dzieckiem specyficznym. Nie ma za wielu koleżanek, czy kolegów, lubi kłamać, często wymyśla niestworzone historie i bawi się lalkami. Już jako mała dziewczyna postanawia zostać matką. To marzenie spełnia w wieku dwudziestu dwóch latach, wcześniej opiekując się nieomal za darmo dziećmi innych osób. Kiedy na świat przychodzi Garnett Lacey porzuca swojego chłopaka i jako samotna matka uznawana jest przez otoczenie za rodzicielkę idealną. Zwłaszcza, że mały chłopczyk choruje od pierwszych dni swojego życia. A Lacey regularnie publikuje w mediach społecznościowych historię jego walki z chorobami. No właśnie, z chorobami, bo według Lacey chłopczyk ma celiakię, problemy z uszami, musi być karmiony sondą żołądkową, ma dziwne napady, biegunkę, często wymiotuje i gorączkuje. I tak co parę tygodni…Czy to normalne? Nie… Lacey cierpi na zastępczy zespół Münchhausena i specjalnie truje swoje dziecko, by jego chorobą wzbudzać litość wśród śledzących ją w sieci ludzi. I w końcu go zabija…. Dlaczego więc lekarze wcześniej nie zauważyli, że Lacey jest chora psychicznie? Czy mały Garnett przeżyłby, gdyby opieka społeczna zareagowała na wnoszone skargi przeciwko Lacey?
Śmierć dziecka to niezwykle trudne przeżycie dla każdego, kiedy jednak zostanie ono pozbawione życia przez osobę, która powinna o nie dbać i je kochać, w naszych głowach rodzi się pytanie, gdzie byli inni? Dziadkowie, wujkowie, przyjaciele… nikt nie zauważył, że chłopcu dzieje się krzywda? John Glatt spotkał się z każdym znajomym Lacey, członkiem rodziny, lekarzami, a także z samą oskarżoną, by pokazać jak niebezpieczny jest zastępczy zespół Münchhausena i jak łatwo można oszukać otoczenie, przybierając pozę czułej i troskliwej matki. „Mój słodki aniołku” to szczegółowa opowieść o życiu chorej kobiety. Przerażająca, bo przedstawiająca mrożący krew w żyłach obraz matki, która dla wzbudzenia litości i zdobycia większej popularności w sieci, zdecydowała się zabić swoje dziecko i latami realizowała swój chory plan. Jest jednak niezwykle ciekawa, dlatego bardzo ją polecam.