Zielone jabłuszko recenzja

Zielone jabłuszko

Autor: @Susie95 ·3 minuty
2012-08-21
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Chyba każdy wysłuchiwał kiedyś opowieści o czasach gdy jedzenie było na kartki a po wszystko trzeba było stać w kolejkach, co dla pokolenia, które nie miało z tym styczności wydaje się absurdalne. Kiedy jedną z rozrywek stanowiło przeglądanie zagranicznych katalogów z luksusowymi rzeczami a wszyscy pragnęli wyjechać do Ameryki, albo chociaż mieć tam rodzinę. Właśnie o tym opowiada książka Izabeli Sowy, o szarej codzienności lat osiemdziesiątych… z przymrużeniem oka.

Ania Kropelka mieszka wraz z dziadkami, prababcią i kotem w małej i cichej miejscowości nazywanej Bajlandią, z rodzaju tych gdzie każdy wie wszystko o każdym, a wieści mimo utrzymywania ich w sekrecie, roznoszą się w mgnieniu oka. Dziewczyna wyróżnia się z pośród swoich rówieśników tym, że nie ciągnie jej do wielkiego świata. Nie chce w ślad za swoją mamą wyjeżdżać do Ameryki. Wydarzenia ze swojego życia relacjonuje poprzez wypowiedź skierowaną do ukochanego Limahla, który, dziewczyna ma nadzieję, pewnego dnia przypomni sobie o tej, która kocha go najbardziej na świecie i przyjedzie do niej. Wieczory spędza na słuchaniu listy przebojów w radiu, a rano zazwyczaj telefonem budzi ją jej kumpel - Bolek. Anka lubi swoje życie takie jakie jest.

Po przeczytaniu kilku stron tej powieści poczułam lekkie zmieszanie. Główna bohaterka bez ładu i składu wspominała o różnych sprawach, co chwila o czymś innym. Jednak im dłużej czytałam tym bardziej mi się podobało. Spodziewałam się zwyczajnej historii o dziewczynie tylko przy okazji toczącej się w latach osiemdziesiątych, a otrzymałam bardzo sugestywny i całkiem zabawny obraz tamtych czasów, przedstawiony z perspektywy nastolatki, której duża część problemów tak naprawdę nie różni się przesadnie od tych dzisiejszych. Ale wiecie co najbardziej mnie zaskoczyło? Otóż to, że ten obraz okazał się taki pozytywny i pełen ciepła. Tamte czasy zawsze są wspominane jako szare, monotonne i nudne. Czasami wręcz, słuchając, można odnieść wrażenie jakby wtedy świat rzeczywiście był pozbawiony kolorów. Izabela Sowa w bardzo swojski i ironiczny sposób przedstawiła życie zwykłych ludzi, którzy choć niezamożni, stłamszeni przez rząd i martwiący się o każdy kolejny dzień potrafią także zachować dystans i żartować. A wśród nich znajdą się również tacy, którzy będą próbowali walczyć z wszędobylskim tumiwisizmem.

Moja początkowa niepewność wobec tej książki okazała się zupełnie bezpodstawna bo świetnie się bawiłam podczas lektury i kilka razy musiałam tłumić głośny śmiech. To druga książka, której akcja dzieje się w tam tym okresie, którą przeczytałam. W przypadku pierwszej czyli „Mariola, moje krople!” czasami nie potrafiłam wychwycić dowcipu, zdawałam sobie sprawę, że być może kogoś kto zna tamte czasy może to rozbawić, ale mnie to zwyczajnie nie śmieszyło. Tutaj było zupełnie inaczej. Nie odczuwałam takiej różnicy, a wiele ‘poważnych’ spraw Ani wywoływało na mojej twarzy uśmiech. Bo właśnie takie drobnostki, „ważnostki” i inne mądrości wypełniają codzienność Ani, a problemem wielkiej wagi może okazać się chociażby trudność znalezienia rajstop. A na lodowisko maszeruje nawet wtedy gdy łyżwy wypożyczone dla niej przez dziadka są o dwa rozmiary za duże. Czytając o tych wszystkich zabawnych chwilach można odnieść wrażenie, że kiedyś życie było prostsze, mimo że brakowało tylu rzeczy. Gdy nie było tych wszystkich sprzętów i całej reszty. Człowiek bardziej doceniał to co ma. Nie wiem, może się mylę, ale po prostu do takiego wniosku doszłam czytając tę książkę.

Czy polecam? Polecam, jak najbardziej! „Zielone jabłuszko” czyta się błyskawicznie. Może nie jest to jakaś wybitna literatura, ale za to jest lekka i przyjemna. Gdy dotarłam do końca, aż żałowałam, że to już koniec bo nie miałabym nic przeciwko by jeszcze trochę potowarzyszyć Ani i reszcie tego trochę zwariowanego towarzystwa w ich ‘szarej’ codzienności :) A okładka tego wydania, co tu dużo mówić, jest po prostu urzekająca!
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zielone jabłuszko
5 wydań
Zielone jabłuszko
Izabela Sowa
6.8/10

Połowa lat osiemdziesiątych. Bajklandia - miasto rowerów, tak jak cała Polska pogrążone w kryzysie i szarej beznadziei. Ania Kropelka mieszka w małym domku. Razem z prababcią, babcią, dziadkiem i kote...

Komentarze
Zielone jabłuszko
5 wydań
Zielone jabłuszko
Izabela Sowa
6.8/10
Połowa lat osiemdziesiątych. Bajklandia - miasto rowerów, tak jak cała Polska pogrążone w kryzysie i szarej beznadziei. Ania Kropelka mieszka w małym domku. Razem z prababcią, babcią, dziadkiem i kote...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Po raz pierwszy i nie ostatni zetknęłam się z powieściami Izabeli Sowy. Autorka urodziła się pod koniec lat 60 w Stalowej Woli. Rozgłos przyniosła jej seria owocowa w skład, której wchodzą: Smak śwież...

MK
@magkasprzak

Izabela Sowa urodziła się za siedmioma lasami, w Jagodowej Stolicy Polski. Zamieszkuje przytulną dziuplę niedaleko Bulwarów Wiślanych. Swój balkon dzieli z kapryśną pnącą różą i dwoma zwariowanymi dac...

@JaneBox @JaneBox

Pozostałe recenzje @Susie95

Studnia wieczności
Studnia wieczności

Tak jak wspominałam już w recenzji „Zbuntowanych aniołów”, wobec finalnego, kończącego gotycką trylogię, tomu miałam spore oczekiwania. Czy Libbie Bray udało się je speł...

Recenzja książki Studnia wieczności
Spójrz mi w oczy
Spójrz mi w oczy

„Spójrz mi w oczy” autorstwa Lisy Scottoline porównywane jest z twórczością Jodie Picoult. Ja sama z twórczością tej drugiej pani nie miałam jeszcze do czynienia (co już ...

Recenzja książki Spójrz mi w oczy

Nowe recenzje

Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl