Opowieść podręcznej recenzja

Zniewolenie ciała i umysłu

Autor: @Beata_ ·3 minuty
2019-11-16
Skomentuj
1 Polubienie
 Opowieść podręcznej… czyli właściwie czyja? Słownik języka polskiego definiuje przymiotnik „podręczny” jako: znajdujący się w łatwo dostępnym miejscu, pod ręką; dający się użyć w każdej chwili; np. stolik podręczny, apteczka podręczna, bagaż podręczny. Według słownika jest to przymiotnik używany jako określenie rzeczy, przedmiotu… nie człowieka. Ale tutaj użyto tego wyrazu jako rzeczownika rodzaju żeńskiego. Wpatrywałam się w tytuł i usiłowałam poprawnie odczytać sugestię autorki… czyżbym miała w rękach opowieść kobiety, traktowanej jak przedmiot, znajdującej się zawsze na podorędziu, zawsze gotowej do „użycia”? Zastanawiałam się, jaki koszmar zamknięto pomiędzy okładkami… 

Od pierwszych stron powieściowa wizja owładnęła mną z niesamowitą siłą. Znalazłam się w bardzo dziwnym kraju, w którym kobiety nie mają imion, tylko wytatuowane na nadgarstkach numery. W kraju, w którym kolor stroju określa status kobiety – czerwony zarezerwowany jest dla Podręcznych, biały – dla Córek, niebieski – dla Żon, a wszystkie Marty (to nie imię, to nazwa profesji) noszą się na ciemnozielono. W kraju, w którym kobietom nie wolno posiadać żadnej własności, a nawet samotnie wyjść na spacer. W kraju, w którym nie wolno czytać ani pisać pod groźbą utraty ręki. W kraju, w którym na każdym kroku trzeba się legitymować. Witajcie w Republice Gileadzkiej – totalitarnej antyutopii fundamentalistów religijnych. 

Podręczne to młode kobiety, których jedynym zadaniem jest rodzenie dzieci. Nie wolno im pracować, nie udzielają się społecznie, w zasadzie nie robią nic – po odpowiednim szkoleniu (a raczej praniu mózgu) są przydzielane odgórnym nakazem do domów zasłużonych ojców rodzin, gdzie służą jako bierne reproduktorki, takie żywe inkubatory. Jeśli urodzą, są przenoszone do innego domu, a jeśli się nie sprawdzą, trafiają do kolonii karnych, jako bezużyteczne niekobiety – ich miejsce zajmują kolejne wyszkolone kandydatki. W Gileadzie nie ma miłości, śmiechu, radości – jest tylko obowiązek, powinność, powaga. I paraliżujący strach. I bezwarunkowe przestrzeganie przepisów, które regulują wszystkie dziedziny życia – łącznie z częstotliwością kąpieli. Podręczna nie decyduje o niczym, nawet o terminie zmiany odzieży zimowej na letnią… 

„Opowieść podręcznej” można śmiało porównywać z „Rokiem 1984” George’a Orwella. Jednak obraz społeczeństwa nakreślony przez Margaret Atwood jest o wiele bardziej przerażający – bohaterowie książki Orwella, choć zniewoleni, mają własne mieszkania, pracę, mogą korzystać z telefonu, wysyłać listy, wyjechać na łono natury… Tymczasem gileadzkie kobiety nie mogą nawet poświęcić się żadnemu hobby. Podczas lektury zastanawiałam się, jak to możliwe, że społeczeństwo zaakceptowało taki system? Otóż, społeczeństwa nikt nie pytał; zmiany wprowadzono stopniowo… a zresztą niektóre z nich były wręcz witane z aprobatą – wszak reformowały „społeczeństwo ginące z nadmiaru wyboru”. 

Książka napisana jest pięknym, bardzo sugestywnym i pełnym niuansów językiem, tytułowa podręczna snuje swą opowieść powoli, nie unika dygresji i retrospekcji. Takie leniwe tempo narracji nie budzi jednak sprzeciwu – wszak kobieta, której przez cały dzień nie wolno nic robić, celebruje najprostsze nawet czynności, choćby to było tylko jedzenie jajka. „Opowieść podręcznej” ma jednak jeszcze jedną zaletę – nie da się jej skrócić. Niestety, dość często natrafiam na książki, którym wcale „wycinanki” by nie zaszkodziły – jednak w tym przypadku przyznaję, że ta opowieść nie zawiera ani jednego zbędnego słowa. Wręcz przeciwnie – należy ją czytać z najwyższą uwagą, aby z bardzo skąpo dozowanych okruchów informacji próbować odtworzyć obraz wypadków. 

Autorka pozostawiła zakończenie otwarte – nie znamy dalszych losów bohaterki. A jednak załączony „komentarz historyczny” z 2195 r. pozostawia nadzieję – skoro naukowcy debatują nad niuansami historii i systemu społecznego Republiki Gileadzkiej, to znaczy, że ta absurdalna próba stworzenia społeczeństwa doskonałego zakończyła się niepowodzeniem. Książka jest ostrzeżeniem przed pokładaniem nadmiernej ufności w słowa tych, którzy – „dla naszego własnego dobra” – oferują łatwe wyjaśnienia i jeszcze łatwiejsze rozwiązania. Gdyż niebo jednych jest piekłem innych. 

Recenzja ukazała się 2008-09-25 na portalu katedra.nast.pl 

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Opowieść podręcznej
11 wydań
Opowieść podręcznej
Margaret Atwood
7.8/10

Orwellowskie piekło kobiet. Witamy w alternatywnej rzeczywistości rodem z najgorszego koszmaru, jaki może przyśnić się kobiecie. Oto inna wersja historii świata, w której reżim i ortodoksja są jedynym...

Komentarze
Opowieść podręcznej
11 wydań
Opowieść podręcznej
Margaret Atwood
7.8/10
Orwellowskie piekło kobiet. Witamy w alternatywnej rzeczywistości rodem z najgorszego koszmaru, jaki może przyśnić się kobiecie. Oto inna wersja historii świata, w której reżim i ortodoksja są jedynym...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Świat bez wolności ani żadnych ludzkich praw. Tutaj wszystko jest narzucane przez panujący wokół reżim. Tak można zaznaczyć treść „Opowieści Podręcznej” Margaret Atwood, autorki wielokrotnie nominowa...

@Skazananaksiazki @Skazananaksiazki

Kobieta, którą każe się nazywać Fredą jest Podręczną. Oznacza to, że jej życie jest zależne od jednego z Komendantów Republiki Gilead, jego żony oraz od tego czy urodzi im dziecko. Najgorsze jest to,...

@skazani_na_czytanie @skazani_na_czytanie

Pozostałe recenzje @Beata_

Pharmacon. Tom 1
O leku, który zmieni świat

Od roku żyjemy w świecie, w którym wiadomości medyczne trafiają na czołówki gazet i nie ma praktycznie tygodnia bez nowych doniesień. Jednak w większości skupiają się n...

Recenzja książki Pharmacon. Tom 1
Kłopoty w Hamdirholm
Współczesność wkracza do Hamdirholm

Czy nigdy w Waszym życiu nie zdarzyło się, że kontrola nad wydarzeniami wymyka Wam się z rąk? Że zaplanowany, spokojny dzień zupełnie znienacka i nie wiadomo, z jakiej p...

Recenzja książki Kłopoty w Hamdirholm

Nowe recenzje

Miłość pod choinką
Cudowna powieść, idealnie nastraja świątecznie.
@zksiazkaprz...:

Zbliżają się Mikołajki i Boże Narodzenie, a co jest najlepszym prezentem w te wyjątkowe dni ? Oczywiście, że książka. B...

Recenzja książki Miłość pod choinką
Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości