Żona Piłata recenzja

Moja opinia co do przeczytanej książki "Żona Piłata" to ocena na 4. Książkę czytało mi się dość lekko i przyjemnie, Klaudia Prokula od samego początku da się lubić, to dość ciekawa osoba, posiada dar jasnowidzenia w którym widzi różne wizje nie zawsze dobre dla swojej rodziny jak i swojego otoczenia... Klaudię Prokulę poznajemy jako młodą 16-letnią dziewczynę która poznaje Poncjusza Piłata i zakochuje się w nim do szaleństwa, marząc o Tym aby On został jej mężem. Nie cofnie się przed niczym by do tego doszło... Jej marzenie się spełnia i zostaje jego żoną jednak.... no właśnie co? Przeczytajcie książkę by się dowiedzieć...
Co do wątku Jezusa który pojawia się w książce miałam mieszane uczucia, chodzi mi dokładnie o wątek Jezusa i Miriam i ich związku oraz ślubu. Zaskoczeniem było dla mnie to że w książce opisany jest moment zamiany wody w wino przez Jezusa na Jego własnym ślubie. Z Biblii znam watek zupełnie inny i chyba każdy chrześcijanin zna go tak jak ja. Zaskoczeniem również był dla mnie moment w którym główna bohaterka w tym przypadku Klaudia Prokula na prośbę Miriam przygotowała dla Jezusa zioła które miały spowodować śmierć ale tylko na parę godzin po ukrzyżowaniu a później Jezus miał się obudzić i opuścić grób. Jestem chrześcijanka i to mi się w książce nie podobało... Jeśli chodziło pisarce o to żeby wzbudzić w nas czytelnikach rozmyślania i spowodować żebyśmy zaczęli rozmawiać z innymi osobami na temat jej przypuszczeń to jej się udało. Każdy z Nas ma prawo do własnych przemyśleń i wyobrażeń o tym jak było jak Jezus żył ale dla mnie Jezus Zmartwychwstał bez żadnych ziołowych mieszanek i nie posiadał zony tylko oddane służebnice. Rozważania zostawiam czytelnikom i polecam mimo wszystko przeczytać książkę. ;-)