Zwycięzca bierze wszystko recenzja

"Zwycięzca bierze wszystko" Aneta Jadowska

TYLKO U NAS
Autor: @S.anna ·7 minut
2022-11-17
Skomentuj
9 Polubień
"Zwycięzca bierze wszystko" to trzecia część z serii o Dorze Wilk. Po bogatych w napięcie i wyczerpujących wydarzeniach kończących poprzednią część Dora wraz z Mironem i Joshuą muszą opuścić Thorn. Postanawiają wyjechać i ukryć się w starym gospodarstwie, niegdyś należącym do dziadków naszej bohaterki, a tam trochę odpocząć, trochę się sobą nacieszyć, a trochę poćwiczyć i nauczyć się opanować moce, które cała trójka otrzymała w poprzednim tomie. Jednak spokój nie trwa długo i kłopoty szybko odnajdują nasz triumwirat, w dodatku oprócz normalnych problemów (zamachowcy, anioł zagłady, te rzeczy) coraz więcej kłód pod nogi rzuca archanioł Rafael.

W mojej recenzji drugiego tomu dałam wyraz swoim małym (i większym) obiekcjom dotyczącym rysunku postaci i kreacji świata przedstawionego powieści, Trzeci tom jest pod tym względem odrobinę, ale naprawdę tylko odrobinę lepszy, być może dlatego, że autorce kończą się pomysły na moce, którymi mogłaby uszczęśliwić zarówno bohaterkę, jak i czytelników.

Przez "kończą się pomysły" nie rozumiem, niestety "dobiegamy do końca, hura, nigdy więcej", tylko raczej "może jeszcze niech umie latać, niech nie musi oddychać pod wodą, a skały niech się na jej życzenie rozstępują... albo nie, zostawmy trochę na później!", a już teraz Dora i jej wszystkie moce zaczynają męczyć i przytłaczać, przynajmniej mnie. Nie przepadam za bohaterami/-kami, których nie da się pokonać. Nie brzmi to autentycznie i szybko nudzi.

Po lekturze tomu trzeciego natomiast wiem na pewno dwie rzeczy.

Pierwsza - że nie istnieje prawdopodobnie w literaturze polskiej (a może i światowej) seria, która lepiej nadaje się do "drinking game" niż heksalogia o Dorze (no, chyba, że ktoś jest przywiązany do swojej wątroby, w takim razie odradzam zabawę). O ile w poprzednim tomie sugerowałam podjęcie wyzwania "pijemy za każdym razem, gdy Dora mówi do Joshui "ptaszyno", a on do niej "kocie", tak w tym wychylamy kielicha za każdym razem, gdy Dora nazwie inna kobietę dziwką. A będzie przy czym pić, bo dziwką nazywana jest każda kobieta, która nie wpada w zachwyt na widok Dory (oraz kilka takich, które wpadają, ale nie dość) - Badb jest dziwką, Izyda jest dziwką, Jezebel jest dziwką, Nikita jest dziwką, Braga jest dziwką, kochanka Baala jest dziwką... a potem nasza Dora zastanawia się smutno: "Jakoś zawsze lepiej się z mężczyznami dogaduję, kobiety mnie nie lubią". No jak to się mogło stać, Jado droga, normalnie nie mam pojęcia, musi spisek jaki albo co. Albo, o, babska zawiść! To na pewno to.

Druga - że ja tę heksalogię przeczytam do końca tylko po to, żeby zobaczyć, do jakiego stopnia można dopakować bohaterkę mocami, nim ta pęknie jak bańka mydlana. Po trzech pierwszych tomach jest nieśmiertelną wiedźmą, która jako pierwsza łączy magię płodności z magią Pani Północy, za sprawą babki, bogini wilków, może zmusić do uległości każdego wilka i zyskuje własną sforę jako alfa, zaś za przyczyną ożywionych wampirów zyskuje wampirzy klan, a na koniec moc magicznego triumwiratu (drugiego w historii świata, poprzedni zawiązali Lucyfer, Gabriel i Michał) ukoronowany pojawieniem się skrzydeł wytatuowanych na plecach magicznym sposobem, który to tatuaż drży, faluje i jest pierzasty w dotyku. Ponadto Dora potrafi telepatycznie zaspokajać wampirzy głód, staje się "aniołopodobna" - smuklejsza, silniejsza, potrafi skakać bez trudu z sześciu metrów plus chwyta w lot wszelkie sztuki walki, jak również może ująć anielski miecz Anioła Zagłady i nie spotyka jej w związku z tym śmierć gwałtowna i nieubłagana. Moim zdaniem logicznym rozwinięciem postaci Dory byłoby doprowadzenie do detronizacji Boga i osadzenie jej na niebieskim tronie (detronizacji Lucyfera nie przewiduję, bo Dora go lubi), nic drobniejszego jej nie zadowoli w mojej skromnej opinii.

Światło Dory pada przy okazji na wszystkich i dopakowaniu ulegają także inni bohaterowie heksalogii. Leon nie jest już tylko i wyłącznie sympatycznym czartem, właścicielem Szatańskiego Pierwiosnka, nie, okazuje się, że to najgroźniejszy generał piekielny, tyle, że na emeryturze. Miron staje się pyrem - miota płomieniami, gdy się zirytuje, Joshua zyskuje umiejętność wyczuwania emocji pozostałej dwójki.

Dora natomiast... no, wiecie, to Dora. Potrafi rozbroić Anioła Śmierci gadką godną porad z "Chwili dla ciebie", która w jej wykonaniu sprawia, że Abaddon, anioł przepaści, który wyłania się z otchłani i niesie cierpienie tym, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach, książę rządzący siódmą hierarchią demonów, władających mocami zła, niezgody, wojny i zniszczenia, szlocha naszej bohaterce na ramieniu odkrywszy, że tatuś go nigdy nie kochał i stąd ta ziejąca mu w duszy pustka, więc, Doro, pomóż mi zakończyć ten na nic nikomu niepotrzebny żywot, świat będzie beze mnie piękniejszy. No jak ja to widzę, jak ja to widzę normalnie, ludzie!!!

Poza tym pojawia się masa nowych bohaterów (płci męskiej), jak to Nataniel, brat Joshui i Mirona, nefilim Nisim, Sebastian, młody wilk, który był po stronie zła, ale poznał Dorę i mu się odmieniło, co nas nijak nie dziwi, bo przecież wszyscy ją kochają. No, wszyscy oprócz Rafaela, który jej nie kocha, nie lubi i knuje przeciw niej, bo jest podły, wyrachowany i kalkuluje na zimno, co wiemy stąd, że autorka nam tak napisała i zupełnie nic nie szkodzi, że my, czytając, nie widzimy tego lodowatego stratega tylko histeryka, którego wszelkie ataki na Dorę wyglądają na kompletnie nieprzemyślane, wymyślone naprędce i natychmiast, impulsywnie i bez cienia taktyki wprowadzone w życie, co oczywiście wyjaśnia ich wysoką skuteczność.

Akcja siedzi sobie w kąciku i smutno pochlipuje, przez pierwsze 1/3 książki Dora i jej wesoła kompania siedzą na wsi, gdzie Dora trenuje, przeprowadza psychoterapię Anioła Śmierci i przyjmuje wyrazy uwielbienia od Baala, potem kroi się bunt w piekle, który się naszej Dorze śni i człowiek już, już zaczyna mieć nadzieję na jakiś fabularny zwrot, no ale przecież po co, łatwiej załatwić to metodą "uprzedzimy Lucyfera, odwołamy Leona z emerytury, a jak będzie po gigantycznej rozpierdusze, Leon nam wszystko opowie przy kubku kawy".

Następnie aniołowie aresztują Dorę (w Szatańskim Pierwiosnku, gdzie nie obowiązują prawa niebieskie na mocy traktatu o rozdziale tego, co niebiańskie od tego, co magiczne, i o czym nam sama autorka napisała w poprzednich tomach, ale ojtam, ojtam) i prowadzą ją przed trybunał niebieski, który zasądza Sąd Ostateczny, ale, wiadomo, Dora zalicza sąd ostateczny z palcem w nosie, w końcu to Dora, no helloł! No, ale nie ma, że Rafael (archanioł, hłe, hłe) uzna wyrok jakiegoś tam Sądu Ostatecznego, bezczel i wredota (taktycznie i lodowato planujący) prowokuje Dorę do mordobicia i mamy na finał Wielki Pojedynek W Stylu Quiddicha (czyli, że wyjaśnię, w takim stylu, w którym nie ma żadnych reguł, bo autorce zapomniało się ich napisać, o czym sobie przypomina co jakiś czas i mamy wtedy z d... wzięte okrzyki "faul, faul!" albo ingerencję sędziów, którzy chwilę wcześniej wyluzowani w pełni siedzieli na trybunach patrząc bez drgnienia powieczki, jak złole nawalają Pozytywnego Bohatera po całości łamiąc wszelkie zasady przyzwoitości). Dora pojedynek (po licznych komplikacjach, których wymienianie sobie daruję) OCZYWIŚCIE wygrywa, i już.

KONIEC.

I chociaż powieść jest ciut lepiej napisana, dialogi też trochę zyskały na naturalności, to napięcia w niej zero, no bo, c'mon, czym tu się denerwować? Dora jest napakowana mocami jak piniata cukierkami, nikt jej nie podskoczy, ma po swojej stronie tłumy, po prostu TŁUMY potężnych duchów, aniołów, diabłów, wampirów, Baala, Panią Północy i księcia piekieł, i żaden przeciwnik nie jest tak naprawdę jej godny i nie ma z nią szans. Czym się tu ekscytować? Przy czym gryźć palce w obawie, że bohaterce się coś stanie?

I czego spodziewać się w następnych tomach, wszak to półmetek, a w Dorę żadna kolejna supermoc raczej się już nie zmieści bez ryzyka rozsadzenia jej od wewnątrz?

Na co czekać w kolejnych trzech tomach?

No, chyba, że na to, o czym pisałam wyżej - że Dora zdetronizuje Boga i zajmie jego miejsce, wjeżdżając na tęczowym jednorożcu do Królestwa Niebieskiego przez Himalaje, które rozsuną się bezszmerowo, by uczynić jej przejście, podczas gdy kwiecie i trawy łagodnie i miękko słać się będą pod złote kopytka jej rumaka.

Przeczytam pozostałe tomy choćby tylko po to, by sprawdzić, czy się nie pomyliłam :).

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-08-14
× 9 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zwycięzca bierze wszystko
2 wydania
Zwycięzca bierze wszystko
Aneta Jadowska
7.2/10
Cykl: Heksalogia o Wiedźmie, tom 3
Seria: Thornverse

Kiedy Dora, Miron i Joshua uciekają z Thornu i ukrywają się w domu na wsi, liczą na spokój, czas na lizanie ran i odpoczynek po chryi, w jaką wpędzili ich bogowie. Sielanka nie trwa długo. Awantury, ...

Komentarze
Zwycięzca bierze wszystko
2 wydania
Zwycięzca bierze wszystko
Aneta Jadowska
7.2/10
Cykl: Heksalogia o Wiedźmie, tom 3
Seria: Thornverse
Kiedy Dora, Miron i Joshua uciekają z Thornu i ukrywają się w domu na wsi, liczą na spokój, czas na lizanie ran i odpoczynek po chryi, w jaką wpędzili ich bogowie. Sielanka nie trwa długo. Awantury, ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Z Dorą Wilk, a raczej z prozą Anety Jadowskiej, lubimy się i nie lubimy. Powiedzieć, że sama Dora jest irytująca, to tak, jakby powiedzieć nic. Jednak jest jakaś magia w książkach Anety, która sprawi...

@Lorian @Lorian

Dora Wilk – wiedźma sprzecznych linii, w której żyłach płynie krew Pani Północy. Wampirza matka, wnuczka krwiożerczej Królowej Wilków. Związana Triumwiratem z aniołem i diabłem. Adoptowana córka piek...

@ania_gt @ania_gt

Pozostałe recenzje @S.anna

Ludzie z mgły
"Ludzie z mgły" Izabela Janiszewska

W niedzielny poranek dziewiętnastoletnia Alicja Jarosz, studiująca w Krakowie i odwiedzająca rodziców w weekend, wychodzi z domu i wszelki ślad po niej ginie. Zrozpaczen...

Recenzja książki Ludzie z mgły
Piętno
"Piętno" Przemysław Piotrowski

Po "Piętno" Przemysława Piotrowskiego sięgnęłam, albowiem podjęłam się ambitnego zadania przeczytania jakiejś pozycji pióra wszystkich tych autorów, których reklamy rzuc...

Recenzja książki Piętno

Nowe recenzje

Bliska sobie
Niby nic, a jednak
@phd.joanna:

Po pierwsze, w tej książce autorka jest zdecydowanie dojrzalsza w słowie niż w swojej poprzedniej Zaopiekowanej mamie. ...

Recenzja książki Bliska sobie
Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie