Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ale hills", znaleziono 20

Te wspomnienia nie należą do mnie. To obrazy z wiadomości. Historie z gazet. Fragmenty z książki mojej matki. To była kolejna prawda, którą wtedy odkryłam: twoja historia nie zawsze należy do ciebie. Należy przede wszystkim do autora. Do świadka. Do tego, kto ją opowiada. Kiedy mówią "Pamiętacie tę dziewczynkę z Widow Hills?" nie odwołują się do moich wspomnień, lecz jedynie do własnych.
Byłoby również miło mieć porządny dom, może jedną z tych starych rezydencji przy Upper Mountain Road w Montclair, obok których przejeżdżali w tyle melancholijnych niedziel. Albo dwunastopokojową willę w stylu Tudorów przy Ridgeway Avenue w White Plains, niedaleko pól golfowych. Nie żeby chciał zacząć grać w golfa; po prostu sądził, że te leniwe połacie zieleni o nazwach w rodzaju Maple Moor i Westchester Hills stanowiłyby przyjemniejsze otoczenie niż dojazd do Brooklyn-Queens Expressway i droga startowa lotniska LaGuardia.
W lesie nocą wcale nie było cicho. Lelki i sowy wykrzykiwały swoje przedziwne solówki, a moje buty chrzęściły na kamiennej ścieżce.
Przepełniała mnie duma i miłość do tej radosnej, ufnej dziewczynki budzącej zachwyt każdego, kto ją poznawał i witającej każdego z takim samym zachwytem.
Drobna i szczupłą sylwetką przywodziła na myśl lalkę, lecz minę miała zupełnie nielalczyną, w kasztanowych loczkach grzywki tu i ówdzie połyskiwało srebro, ale w całej postawie czuło się żelazną wolę.
Kiedyś szokował mnie widok tylu dzieciaków pracujących na ulicy, ale z czasem wtopiły się w tło i zdawały się odrębnym gatunkiem, innym niż pulchni, wykarmieni podopieczni moi i całego tłumu niań, choć oczywiście nie była to prawda.
Powóz był duży, kosztowny, z siedzeniami ze skóry, zastanawiałam się więc, dlaczego Englandowie najwyraźniej nie mają stangreta i dlaczego to pan domu osobiście odebrał mnie ze stacji. Przecież musi tam być służba?
Moja przełożona twierdzi, że materia, z którą maja do czynienia w pracy nianie, jest szlachetniejsza od płótna i wspanialsza niż marmur, a więc cenniejsza dla świata od nich obu. Chodzi przecież o to, by przemieniać ludzi w wartościowe istoty.
Dobre ziarno posiane w żyznej ziemi przynosi owoce z pokolenia na pokolenie. Złe ziarno podobnie.
Wolny czas pozwala na rozmyślania, a to absolutnie nie było dla mnie wskazane.
Wyobrażałam sobie Yorkshire jako krainę jałowych wrzosowisk z rozsianymi tu i ówdzie szarymi, kamiennymi wioskami, a zastałam krajobraz jak ze snu czy baśni.
Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne; każda rodzina nieszczęśliwa jest nieszczęśliwa na swój własny sposób.
Dwa huczące paleniska obsługiwali trzej straszliwie brudni mężczyźni ubrani w podkoszulki, śliscy jak foki od potu i sadzy. W czarnej skórze tylko białka oczu świeciły im niczym latarnie.
Wieczorem tego dnia, kiedy poszłam zapalić lampy w sypialni, na mojej poduszce leżała gałązka białych, puszystych jak królicze ogonki kwiatów o ciemnych łodyżkach. Wzięłam ją do ręki, trochę nieswoja i spięta, jakbym robiła coś ukradkiem.
- Może się spóźnia.
- Moja córka jest kobietą, nie lokomotywą.
Małe dziewczynki zawsze wyjeżdżały do szkoły: uczyły się grać na pianinie, układać kwiaty, mówić po francusku i robić różne inne piękne rzeczy, stosowne, by zostać dobrymi żonami i córkami.
Moja przełożona mówiła, że umysł dziecka jest materiałem cenniejszym niż płótno i wspanialszym od marmuru.
Wiedziałam coś niecoś na temat tajemnic, także to, że jedna pociąga za sobą drugą.
Może to, co wydaje nam się najlepsze, wcale nie jest najlepsze? Może błędne decyzje są potrzebne, żebyśmy trafili we właściwe miejsce?
Chcę, żeby był zdrowy, szczęśliwy, żeby otaczali go życzliwi ludzie i robił to, co kocha. Zależy mi, żeby wiedział, jak wielu go docenia i że ma ogromny wpływ na życie innych... będąc po prostu sobą. I pomagając nam być tym, kim jesteśmy.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl