Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "co co carter", znaleziono 242

Kiedy lu­dzie są chęt­ni, kiedy chcą wie­rzyć, wy­star­czy dać im nie­jed­no­znacz­ną od­po­wiedź, a ich mózg zrobi resz­tę. Od­po­wiedź za­brzmi do­kład­nie tak, jak chcą usły­szeć.
W in­ter­ne­cie mamy ty­siąc przy­ja­ciół, a w praw­dzi­wym życiu le­d­wie trzech. Uda­je­my kogoś, kim nie je­ste­śmy, żeby zro­bić wra­że­nie na lu­dziach, któ­rych nie lu­bi­my. W cy­ber­prze­strze­ni wie­dzie­my fan­ta­stycz­ny żywot: wrzu­ca­my fotki i sta­tu­sy, które po­ka­zu­ją jedno, a rze­czy­wi­stość wy­glą­da ina­czej. Kła­mie­my, zdra­dza­my, krad­nie­my, oszu­ku­je­my, uda­je­my… Ro­bi­my wszyst­ko, aby za­cho­wać maskę, która nam się po­do­ba… Dzię­ki niej je­ste­śmy za­do­wo­le­ni z na­sze­go życia, cho­ciaż wy­pie­ra­my to, że wła­śnie kłam­stwa, sztucz­ność i uda­wa­nie czy­nią nas nie­szczę­śli­wy­mi. Im wię­cej kła­miesz, tym bar­dziej je­steś smut­na, ale nie umiesz prze­rwać. Wszy­scy zo­sta­li­śmy po­chło­nię­ci przez ten fał­szy­wy świat, z któ­re­go nikt nie po­tra­fi uciec, więc dalej to ro­bi­my. Dalej uda­je­my. Dalej kła­mie­my. Je­ste­śmy fał­szy­wy­mi ar­ty­sta­mi. Każdy z nas.
Ży­je­my w po­sra­nym świe­cie, sztucz­nym, gdzie nic już nie jest praw­dzi­we. Wszę­dzie, gdzie spoj­rzysz, wi­dzisz sztucz­ność, nawet w cia­łach in­nych ludzi: sztucz­ne kości po­licz­ko­we, sztucz­ne usta, sztucz­ne nosy, sztucz­ne włosy, sztucz­ne rzęsy, sztucz­ne pier­si, sztucz­ne mię­śnie, sztucz­ne po­ślad­ki, sztucz­ne uśmie­chy, sztucz­ne zęby, sztucz­ne pa­znok­cie, sztucz­ny kolor skóry, oczu, wło­sów… wszyst­ko jest sztucz­ne. Całe nasze życie to jedno wiel­kie kłam­stwo.
Je­stem wi­zjo­ne­rem, który do­strzegł, co jest praw­dzi­we, co jest naj­waż­niej­sze i naj­cen­niej­sze na świe­cie. Nie­ste­ty nie da się ko­lek­cjo­no­wać „praw­dy”.
– In­dy­wi­du­al­ność nie jest taka pro­sta, jak się wy­da­je.
– In­dy­wi­du­al­ność nie jest taka pro­sta, jak się wy­da­je.
Ludzie pokładają tyle wiary w swojej pamięci, wydaje im się, że wspomnienia są idealnym odzwierciedleniem rzeczywistości. Rzadko tak jest. Jeśli pojawią się jakieś luki, umysł stara się je zapełnić tym, co wydaje się pasować. Ważne szczegóły zostają zastąpione przez wyobraźnię. (...)
Zbyt wiele osób traktuje wspomnienia jak fakty. Ale to tak nie działa. One stanowią bardziej obraz naszej percepcji niż rzeczywistości.
Dla niektórych to miasto stawało się rajem na ziemi, ale wielu przybywających do Miasta Aniołów z głowami pełnymi marzeń, w poszukiwaniu nowego życia, rzeczywistość szykowała przykrą niespodziankę. Dla nich to było Miasto Zniszczonych Marzeń, pełne zagubionych i zdesperowanych dusz... Miejsce, gdzie niewinność umiera i rodzą się demony.
Złość można kontrolować, kiedy zrozumie się jej przyczynę.
Poczuła, jak wypełnia ją niespodziewany smutek. Miała wrażenie, że zaraz się popłacze, ale udało jej się powstrzymać. Nie potrafiła zrozumieć, co się z nią dzieje. -O czym twoim zdaniem jest ten wiersz, Allie? Przerażona, że Isabelle wciąż czegoś od niej chce, próbowała wymyślić odpowiedź. -On się boi -odparła prawie szeptem. -Boi się powiedzieć komuś o swoich uczuciach i przepełnia go smutek, ponieważ ta osoba o tym nie wie. -Dlaczego się boi? -spytała Isabelle. -Bo ona może ich nie odwzajemniać. To, że Carter wyrywał się z odpowiedzią, wcale jej nie zaskoczyło. Allie wbiła wzrok w zeszyt i obrysowała motyla małymi, połączonymi kółeczkami. -W takiej sytuacji uznał, że lepiej będzie, jeśli ona się nie dowie. -dokończył chłopak. -Dlaczego jego zdaniem tak jest lepiej? -drążyła Isabelle, opierając się o pustą ławkę. -Skąd wie, że ona nie odczuwa tego samego? Jak ma się dowiedzieć skoro boi się zapytać? -On boi się zranienia -wyszeptała Allie, rysując kolejne kółeczko. Isabelle wodziła zaciekawionym wzrokiem od niej do Cartera i z powrotem. -Tak stwierdziła wreszcie. -To by wyjaśniało sprawę." -C.J. Daugherty "Wybrani
„Nie mam zamiaru przepraszać za prawo , które przysługuje mi od urodzenia.”
„-I tak to właśnie jest z wrogami. Nigdy nie wiadomo , kim naprawdę są.”
„Prawdę mówi się w gniewie, nie żałuj, kochaj. „
„Jeśli pragnie się czegoś tak bardzo jak ja, nie można się poddawać.”
"Życie maga jest zbyt cenne, by stracić je w walce wręcz”
„chcę, żebyś mnie rozśmieszała, bo na bogów, jesteś jedyną osobą, która to potrafi”
Ludzie cały czas popełniają błędy - niektórzy z nas są na tyle potężni, że nie muszą ponosić konsekwencji swoich pomyłek
Nie ufaj im, wtedy cię nie zranią.
Lepiej usłyszeć prawdę od kogoś szczerego niż fałszywe pochlebstwa.
Ludzie, którzy mówią ci to, co chcesz usłyszeć, są najbardziej niebezpiecznymi wrogami.
Nalaliśmy sobie do szklanek różnych drinków i staliśmy nieco zawstydzeni w kuchni. (...)
-Wyobraźcie sobie, że bylibyśmy wiecznie zalani -powiedział Freddie.
- Tak jak pan Carter ?- zapytał Joz.
- Nie, chodzi mi o to, że wszyscy byliby ciągle zalani. Że alkohol byłby czymś normalnym. I wszystko po nim wydawałoby się normalne, a nie takie zamazane.
- Tak- powiedział w końcu Gex. - Ludzie wstawaliby rano i zaczynaliby dzień od podwójnej wódki i musli. Wiecie, zamiast herbaty czy czego tam.
- Piłkarze zaczynaliby popijać 48 godzin przed ważnym meczem — ciągną Freddie. — Żeby normalnie funkcjonować w jego trakcie.
(...)
- Chyba istnieje już słowo nazywające to, co opisujecie — zauważyłem.
- Serio?- zdziwił się Joz.
- Tak, alkoholizm.
Przeto gdy organowymi akordami zagrały miriady piszczałek poranka, a świt zabłysł oślepiająco w purpurowych szybach wielkiej złotej kopuły Domu Stanowego na wzgórzu, Randolph Carter zerwał się z krzykiem z łóżka w swym pokoju w Bostonie. Ptaki śpiewały w ukrytych ogrodach, a woń rozpiętych na treliażach pnączy płynęła z altan, które wzniósł jego dziadek. Klasyczny kominek, rzeźbiony gzyms i przyozdobione groteskami ściany jaśniały pięknem i światłem, a z legowiska przy piecu podniósł się z ziewnięciem nadobny czarny kot zbudzony nagłym krzykiem i zerwaniem się pana. Hen zaś w nieskończonej dali, za Bramą Głębszego Uśpienia i zaczarowanym lasem, za krainami ogrodów, Morzem Cereneryjskim i półmrocznymi wyżynami Inganoku, pełzający chaos Nyarlathotep wkroczył nachmurzony do onyksowego zamku na szczycie nieznanego Kadath w zimnej pustaci i dręczył grubiańsko łagodnych bogów Ziemi, którym przerwał był znienacka wykwintne hulanki w cudownym mieście zachodzącego słońca.
''Nazywam się Emma Cartwright. Nic wam to jednak nie powie. Cztery lata temu nazywałam się Susan Webster. Zabiłam swojego trzymiesięcznego syna."
-Nie mogę ci pomóc, a ty nie możesz nam zaszkodzić.
- Tak myślisz? Kiwnijcie tylko palcem, a zapakuję was wszystkich do czarteru ku radości Vallsa. Co ty sobie wyobrażasz? Że możesz pieprzyć Francję jak sukę, a potem wytrzeć sobie fiuta w firankę?
Być może naprawdę byłem jedynie małym chłopcem, który nigdy nie dorośnie do roli męża i ojca.
Odniosłem wrażenie, jakby ktoś właśnie wyrwał z mego ciała duszę, pociął ją na drobne plasterki i na siłę wetknął z powrotem do pokrytej skórą skorupy.
Przyszło nam żyć w sztucznym świecie, pełnym agresji i niezadowolenia.
Wszystkie te negatywne rzeczy znajdą niebawem ujście, a wówczas już nikt nie będzie mógł zatrzymać nadchodzącej fali nienawiści.
Myślałem sobie wówczas, że niebawem wieczność będzie na wyciągnięcie ręki. Modliłem się o to, by pokonano śmierć za mego żywota, bym mógł się złapać na bilet do nieskończonego życia.
Dlaczego me serce skamieniało, a duszę zastąpiła głucha pustka?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl