Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ja i pascal", znaleziono 25

Nigdy nie zwracamy się ku teraźniejszości… Niech każdy sprawdzi swe myśli: zobaczy, że wszystkie one zajmują się albo przeszłością, albo przyszłością. Tak więc nie żyjemy nigdy, tylko zawsze mamy nadzieję na życie. Zawsze przygotowujemy się na bycie szczęśliwymi i tak nie możemy uniknąć tego, że nigdy nimi nie jesteśmy. /Pascal/
Z przypominających szkielety domów unosił się dym. Z jednego z nich wystawała rura, z której tryskała woda, tworząc na ziemi całkiem sporą kałużę.
Tomas Wolf odwrócił się i pomyślał, że w tej zielonej dolinie szwedzkie transportery opancerzone Sisu wyglądają jak ogromne wieloryby wyrzucone na plażę.
Wszedł do środka. Dobiegł go zapach wilgoci i ziemi. Przesunął promieniem światła wokół siebie. Drewniane półki wzdłuż ścian. Worki z ziemniakami na podłodze. Drgnął, gdy w kącie coś się poruszyło. Rudy kot parsknął rozzłoszczony, a potem przecisnął się koło jego prawej nogi i zniknął na zewnątrz.
Widział już wcześniej ludzkie zwłoki. Zarówno tutaj, w Bośni, jak i w Szwecji, gdzie był aspirantem w sztokholmskim wydziale do walki z przestępczością. Ale to było coś innego.
Chcę już wracać do domu, do dzieci, pomyślał. Nie chcę już spotykać na swojej drodze mężczyzn z kałasznikowami, na których dla zachowania rachuby wyryli znaki upamiętniające zabitych przez siebie ludzi.
Zatrzymali się na czerwonym świetle, za autobusem. Bure opary diesla przeniknęły do środka samochodu. Tomas puścił drążek zmiany biegów i ujął dłoń Klary, lekko ją uścisnął. Odsunęła się i założyła ręce na piersi.
W samochodzie położył niepewnie stopy na pedałach. Przesunął dłońmi po drążku zmiany biegów i kierownicy. Pamiętał, jak się jeździ. Zawrócił, skręcił w prawo na tym samym skrzyżowaniu, na którym przed południem zostawił rodzinę.
Każde miasto wypełniały niewidoczne groby. Sztokholm nie był wyjątkiem.
Jechała szybko, by się nie rozmyślić.
Prze otwarte okno docierał do niej zapach palonych opon. Nad Skanię docierała burza. Może nawet z piorunami. To jednak nic w porównaniu z tym, jak zareaguje Jonny, gdy się dowie, co zrobiła Vera.
Na czole pojawiły się kropelki potu. Wisząca nad Skania burza nigdy nie dotarła do Sztokholmu. Wieczór był lepiąco ciepły niczym latem, chociaż mieli dopiero początek czerwca.
Tomas złapał go mocniej z tyłu za kurtkę. Rozpoznawał w bracie samego siebie. W obu swoich braciach. Nie tylko z wyglądu, ale również z nienawiści, tęsknoty za przemocą. W najmroczniejszych momentach potrafił się przyznać sam przed sobą, że to dlatego zostawił rodzinę i ruszył na wojnę do Bośni. Dla przemocy. Przygody. To, co zastał na miejscu, nie miało jednak nic wspólnego z jego wyobrażeniami.
Wojna na zawsze pozostaje w tobie. Nigdy się nie skończy, będzie cię drążyć, nawet jeśli tobie wydaje się już, że od niej uciekłeś.
Sztokholmski wydział zabójstw znajdował się na szóstym piętrze komisariatu na Kungsholmen. Pięćdziesięciu jego pracowników nadzorowało śledztwa dotyczące morderstw, rabunków i przestępstw z użyciem przemocy.
Mózg widzi to, co chce widzieć, pomyślała Vera. Jak się człowiek na początku za bardzo napali, to potem zagalopuje się za daleko. Przegapi słabe punkty historii i zbyt brawurowo połączy fakty, które potem nijak nie trzymają się kupy.
Godzinę później Tomas był już po pięciu piwach. Przygnębiony i pijany. Tak właśnie wyglądałoby jego życie, gdyby Klara go zostawiła.
Chciał zadzwonić do Klary, usłyszeć jej glos. Powinien zapomnieć o Azrze, musi o niej zapomnieć. Miał zobowiązania względem dzieci i żony. Nie był jak jego własny ojciec i ojcowie jego braci. Nie zawodził.
Jestem stracony, pomyślał. Popełniam ten sam błąd co wszyscy mężczyźni przede mną.
Podniecało go, że zapewnia kurom domowym wspomnienia na życie. Chwile, które dla niego znaczyły tak niewiele, na zawsze już odciskały się niczym paląca tajemnica na ich poukładanym nudnym życiu.
To wydawało się wręcz niemożliwe. Micael Bratt to porywczy pijak i jeden z najbardziej znanych aktorów w Szwecji. Czy mógł posunąć się do gwałtu i morderstwa? Bośnia i lata spędzone w policji nauczyły Tomasa, że większość mężczyzn, niezależnie od pochodzenia i zawodu była do tego zdolna. Zwłaszcza jeśli w grę wchodziły kobiety, a oni sobie wyobrażali, że upoważnia ich do tego zazdrość, złość lub nienawiść.
Gregorius pozostał długo w antykwariacie. Poznawać miasto przez książki, jakie w nim sprzedają – zawsze tak robił.
Są ludzie, którzy czytają, i cała reszta. Łatwo można zauważyć, czy ma się do czynienia z osobą czytającą, czy nie. Nie istnieje między ludźmi większa różnica.
Nasze życie to niestałe konstrukcje z lotnych piasków, tworzone przez jeden podmuch wiatru, niszczone przez następny. Formacje daremności, które ulatują na wietrze, nim na dobre powstały.
Dobre słowa nie kosztują dużo, choć czynią wiele dobrego
Najlepsze książki to te, o których każdy czytelnik sądzi, że takie by też napisał.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl