Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jak pyta sam", znaleziono 6

Samotność szuka towarzyszy i nie pyta, kto to jest. A kto tego nie wie, nigdy nie był samotny, lecz jedynie sam.
Pamiętaj, że śmiech, który sam do Twoich drzwi puka i pyta się: »Mogę wejść?«, to nie jest prawdziwy śmiech. Nie! To jest król i on przychodzi kiedy chce i jak chce. Nikogo o pozwolenie nie pyta; właściwych momentów nie wybiera. Mówi tylko: »Jestem!«.
Życie to trudna sprawa. [...] Wymaga nieskończonej odwagi i ogromnej wytrzymałości. I na koniec człowiek pyta sam siebie, czy warto było się tak męczyć.
Najwyraźniej komuś się to znudziło i zdjął drzwi. Pokój miał taki układ, że były tam jeszcze jedne drzwi. Wpadłem na następujący pomysł: zdjąłem te drugie drzwi z zawiasów, zniosłem do piwnicy i schowałem za zbiornikiem z ropą. Gdy zrobiło się już później, udałem, że zaspałem i zszedłem na dół jako jeden z ostatnich. Wszyscy latali jak z piórkiem, a Pete i jego współlokatorzy strasznie się martwili: ktoś im zabrał drzwi, a oni muszą się uczyć etcetera. Gdy schodziłem po schodach, spytali: - Feynman! To ty zabrałeś drzwi? - Jasne, że ja - odparłem. - Popatrzcie, otarłem sobie palce o ścianę, gdy znosiłem drzwi do piwnicy. Moja odpowiedź nie zadowoliła ich. Prawdę mówiąc, nie uwierzyli mi. Przez następny tydzień poszukiwania drugich drzwi nie przyniosły żadnych efektów, więc dla kolegów, którzy się uczyli w tym pokoju, sytuacja stała się krytyczna. Ktoś wysuwa jakiś pomysł, potem ktoś następny. Następny kolega występuje z kolejną propozycją: - Mam inny pomysł - mówi. - Myślę, że ty, jako prezes, powinieneś zapytać każdego, czy zabrał drzwi, na słowo honoru członka konfraterni. - Znakomity pomysł - mówi prezes. - A więc na słowo honoru członka konfraterni! -Zaczyna chodzić wokół stołu i pyta każdego po kolei - Jack, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Tim, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Maurice, zabrałeś drzwi? - Nie, nie zabrałem drzwi. - Feynman, zabrałeś drzwi? - Jasne, że zabrałem. - Przestań, Feynman, to nie są żarty! Sam! Zabrałeś drzwi. - i tak w koło. Wszyscy byli wstrząśnięci. Był pośród nas jakiś nikczemnik, który sobie bimbał ze słowa honoru członka konfraterni! W nocy zostawiłem w widocznym miejscu kartkę z rysunkiem zbiornika na olej i ukrytymi z tyłu drzwiami, więc następnego dnia znaleźli je i wstawili. Jakiś czas później przyznałem się, że to ja je zabrałem, i wszyscy oskarżyli mnie o krzywoprzysięstwo. Nie pamiętali, co powiedziałem. Pamiętali tylko wniosek, do którego doszli, gdy prezes obszedł wszystkich i rzekomo nikt się nie przyznał, bo mnie nie potraktowali poważnie. Pamiętali ogólną wymowę, a nie poszczególne wypowiedzi. Ludzie często uważają mnie za kłamczucha, ale ja z reguły mówię prawdę - tyle, że w taki sposób, że często nikt mi nie wierzy!
Na tym polega moc artefaktów, takich jak garnki i patelnie albo klucze. Sam metal jest tylko metalem, czyż nie? Ale kiedy nadajemy mu kształt, uczymy go czegoś, prawda? Można powiedzieć, że metal uczy się, czego od niego chcemy. Garnek wie, że ma służyć do gotowania. Klucz rozumie, że jego przeznaczeniem jest otwieranie drzwi.
Wiceminister: – Jak Kaczyński rządzi ludźmi? Dam panu taki przykład. Kolega minister poszedł na spotkanie do Jarosława. Opowiada mu, co tam słychać w resorcie. W pewnym momencie prezes go pyta o sytuację w jego okręgu wyborczym. No to kolega zaczyna wyliczać, ile konferencji zorganizowali, jakie inicjatywy podjęli. Jarek mu przerwał: „Ale ja nie o to pytam. Chcę wiedzieć, kto się z kim aktualnie żre”.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl