Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "je na poza zabrza czech", znaleziono 9

Cztery argumenty dowodzące istnienia duszy. I jej nieśmiertelności. Jej wiecznej wędrówki. Ciało jest jedynie opakowaniem dla duszy, dla nieśmiertelnej duszy. Ale czego to dowodzi?- spytacie pewnie. A ja wtedy odpowiem, że bez sensu jest próbować zabić coś, czego zabić nie można. Bo Sokrates mówi nam, że to dusze wybierają sobie ciało, w którym chcą przyjść na świat. I To nie my wybieramy nasze dzieci. To dzieci wybierają nas. A nie można wybrać czegoś, czego wyboru się nie dokonało.
Nie wiem, dokąd uciekną i z czego będę żyła, ale zrobię to - pewnego dnia zniknę bez śladu z jego życia. Chyba że wcześniej odkryje, co robię, i zabije mnie, bo tylko tak może pokrzyżować mi plany.
Nie jest sztuką się zakochać, bo miłość może przyjść szybko i nieoczekiwanie. Sztuką jest pielęgnować to uczucie każdego dnia. Starać się dawać drugiej osobie to, czego chce, czego potrzebuje. Zaspokajać jej pragnienia, pomagać spełniać marzenia. Być takim aniołem stróżem, cieniem. Jeżeli ta osoba kocha nas równie mocno, dostaniemy w zamian to samo. Stanie się tak jednak tylko wtedy, kiedy dwa serca zabiją wspólnym rytmem.
Nie potrafię już chcieć. Zabiłem w sobie ten dar. Czuję jedynie, że muszę zrobić to, powinienem zrobić tamto, że spodziewają się po mnie tego czy tamtego, że to mój obowiązek postąpić w jakiś sposób, że jestem zobowiązany doprowadzić jakąś sprawę do końca, że wymaga się ode mnie, bym spełnił zawsze to, czego ludzie ode mnie chcą.
Czemu się dziwisz? Twoje pytanie jest zupelnie podobne. Czy wolałbyś mieć jedną wesz, czy dziewięć tysięcy? (...) Jedna wesz ma tę zaletę, że choćby była żarłoczna jak Filip, prędzej sę nasyci, mniej dokucza, a wreszcie łatwo ją zabić. Zaś wytluc tysiące, to jest trudna sprawa.
- Ale jest coś, czego nigdy do tej pory nie miałem - dodał Simon. - I to się zmieniło.
- Mianowicie?
- Brata.
(...) To nie ktoś, kogo wybierasz, ale ktoś, kogo daje ci los, ktoś, kto w innych okolicznościach może nie spojrzałby na ciebie po raz drugi ani ty na niego. Ktoś, za kogo oddałbyś życie i dla kogo zabiłbyś bez chwili zastanowienia, bo to rodzina.
W uszach zadźwięczały słyszane od najwcześniejszego dzieciństwa słowa: "Przez ciebie moja córka umarła", "Zabiłaś ją", "Czemu nie zdechłaś przy porodzie", zahuczały wyzwiska. "Kurwa", "szmata", "zdzira", "pierdolony bachor" - i jeszcze wiele innych - to były nazwy nadawane jej przez babcię, a towarzyszyły temu ciągły głód i łachmany, które musiała nosić aż do całkowitego zniszczenia.
Co do mnie, ponieważ nie byłem ani z niej wyleczony, ani od niej odzwyczajony, cóż - poległem. Widok jej sprawił mi wielki ból. Kiedy mnie opuściła, zabrała ze sobą wszystko to, co miałem w sobie pozytywnego: nadzieję, zaufanie i wiarę w przyszłość. gdy jej uśmiechnięta barwna postać znikła z mego życia, stałem sie pustynią. Zabiła moje serce pozbawiając je na zawsze umiejętności kochania. moje życie wewnętrzne stało się wypaloną ziemią, taką, na której nie rosną drzewa, nad którą nie fruwają ptaki i gdzie wiecznie panuje styczniowe zimno. (...), jedynie czego chciałem to otumanić się lekarstwami, żeby nigdy nie wracać do bolesnych wspomnień.
Zaprowadzili mnie dalej korytarzem przez kolejne żelazne drzwi i zostawili na zimnej ławce, w śmierdzącym stęchlizną, moczem i papierosami pomieszczeniu zamykając za mną żelazne drzwi. Pustka, jaka mnie nagle otoczyła, a raczej dopadła i próbowała rozszarpać była nie do zniesienia. Łzy leciały same, tak jak teraz na samo wspomnienie tamtej chwili. Trafiłam do więzienia, nie wiedząc, za co, nie wiedząc na jak długo, bez możliwości poinformowania o tym wszystkim jedynej osoby, na której pomoc w tej sytuacji mogłam liczyć. Jak ja w ogóle spojrzę mu teraz w oczy, co mu powiem? Jak On zareaguje? Zostawi mnie, nie będzie chciał mnie więcej widzieć! A jego Rodzice? Co ja im powiem? A moi? Przecież mój ojciec mnie zabije, to więcej niż pewne! Jak mogłam być taka głupia, dlaczego zaufałam Policji? Dlaczego mnie okłamali? Czemu nie dostałam wezwania do tego żeby się stawić w więzieniu? Zrobili ze mnie głupią, a teraz pewnie się cieszą, kolejny punkt do premii odhaczony, kolejne zatrzymanie załatwione. Nie wiedziałam, że Policja może tak bezkarnie używać, a w zasadzie to raczej nadużywać swojej władzy i wykorzystywać fakt, że jest jakby nie patrzeć instytucją zaufania publicznego. Co za masakra! Rozmyślania przerywały mi obserwacje pomieszczenia, w którym się znalazłam, nie było okien, tylko jedno na wprost drzwi, ale zamknięte podobnie jak drzwi wejściowe - kawał blachy i krata, jarzeniówka na suficie, nad drzwiami kamera, a obok na wysokości oczu jakiś biały włącznik, na pewno nie do światła, bo nie zadziałał. W kątach plamy, których pochodzenia może lepiej nie będę analizowała, trzy ławki, dwie pod ścianą, trzecia pod okienkiem, ciekawe, po co?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl