Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "layne dla tych", znaleziono 37

Czarodziejka była czterdziestoletnią, pękatą szefową kuchni o sianowatych włosach, uzależnioną od środków przeciwbólowych i prawdopodobnie będącą pod ich wpływem w momencie, w którym zdecydowała się nazwać swą ekskluzywną restaurację w San Francisco serwująca francusko-azjatycką kuchnię fusion Vertigineuse.
Zapełniałam zeszyt za zeszytem pomysłami na własną restaurację: gdy tylko goście usiedliby przy stoliku, na portugalską modłę podawanoby im ser, oliwki i marynowane warzywa, dzięki czemu mieliby co podjadać w trakcie przeglądania karty.
Wpadłam na pomysł z otworzeniem restauracji - a raczej zakochałam się w tej idei - w trakcie fatalnego semestru na studiach podyplomowych w New Jersey.
Wyjrzałam przez szybę na wyblakłe od słońca zabudowania: miasto wyglądało jak przedłużenie otaczających go równin, z dodatkami w postaci wieżowców.
Złapał mnie, gdy wypuszczałam oddech, i zrobił krok naprzód, potem w lewo i znów w lewo, a gdzieś w ułamku sekundy, w którym nie myślałam, pozwoliłam się poprowadzić. Nie wiedziałam, dokąd mnie zabiera i wcale nie chciałam.
Na szczycie schodów prowadzących do sali tanecznej, która wyglądał jak skrzyżowanie planu filmowego kina noir i pchlego targu, powitał mnie bezgłowy manekin w stringach.
Poczułam, jak ściska mnie w brzuchu z powodu strachu i wątpliwości, gdy uświadomiłam sobie, że czas wyjść z taksówki.
Idiota żyje ze swojej pracy, a mądry utrzymuje się dzięki idiocie. A wszyscy i tak spotkamy się piekle.
Tanga są jak małe stworzenia, których długość życia wynosi trzy minuty. Każde z nich ma własną duszę.
- Waxillium Świtostrzelny? - spytał Wayne, unosząc lekko powieki. (...)
- Przepraszam. Tak nazywają go w źródłach.
- Tak powinni nazywać mnie - sprzeciwił się Wayne. - To ja lubię sobie strzelić o poranku whiskey.
- Nie jestem pijany. - Wayne pociągnął nosem. - Badam alternatywne stany trzeźwości.
Znów nie spałeś przez całą noc, co? – spytał Wayne, ziewając. – Na rdzę, człowieku, przy tobie trudno porządnie się obijać.
– Nie mam pojęcia, co moja bezsenność ma wspólnego z twoim lenistwem, Wayne.
– W porównaniu z tobą robię złe wrażenie i tyle. – Wayne spojrzał ponad ramieniem Waxa. – Porządne wałkonienie się wymaga towarzystwa. Jeden człowiek, który się obija, jest próżniakiem. Dwaj ludzie, którzy się obijają, to fajrant.
Lady Jayne nieustannie marzyła, by uciec do czegoś innego, by mieć fascynujące i dramatyczne życie - do czasu, aż to się nie spełniło.
- Na szczęście, ja mogę zmieniać kapelusze - powiedział Wayne z akcentem sprzedawcy precli - a pan, psze pana, utknął z tą facjatą.
-Wayne, jeśli ktokolwiek powinien przyjąć kosza, to właśnie ty. Tak. Zrób kolejny krok. Naprawdę.
-Och, przyjąłem kosza(...) Tylko nie pamiętam, gdzie go zostawiłem.
- Musisz zostać tutaj, kiedy my wejdziemy do tych slumsów - powiedział Wayne z wymuszoną powagą w głosie. - Nie chodzi o to, że nie potrzebuję twojej pomocy. Potrzebuję jej. Po prostu dla ciebie byłoby to zbyt niebezpieczne. Musisz zostać tu, gdzie będziesz bezpieczny. I nie próbuj się sprzeciwiać. Przepraszam.
- Wayne - powiedział Wax, kiedy go mijał. - Przestań gadać go kapelusza i chodź tutaj.
"Człowiek przestaję być ofiarą, kiedy zaczyna myśleć jak zabójca. "
Kiedy życie stawia człowieka w sytuacji zero-jedynkowej, wówczas zyskuje on niezwykłą przejrzystość myśli.
"Prawdziwym niebezpieczeństwem wcale nie jest to,... że dobrzy stają się źli. Prawdziwe zagrożenie to fakt, że dobrzy czynią zło, nie widząc w swych uczynkach niczego złego."
-Radzę, żebyś nigdy nie prosił jej o podanie mleka - dodał Wayne tak cicho, że tylko Waxillium go słyszał. - Wtedy, w imię starannego wykonania zadania, najpierw rzuci w ciebie krową.
Mężczyzna powinien sprawiać wrażenie, że jest sam... Tak myślę. To znaczy, że może być sam... Ja też uważam, że John Wayne to uosobienie męskości. Co on miał przy sobie? Colta. Rzecz, która wytwarza pustkę... Mężczyzna, który nie sprawia wrażenia, ze jest samotnikiem, to dla mnie nie mężczyzna...
Okres dojrzewania to nie jakaś anomalia - to kluczowy etap stawania się odrębną, społeczną istotą ludzką.
Rodzice nie mogą sobie przypisywać ani całej winy, ani chwały za to, kim się staną ich dzieci. (...) każdy musi sam za siebie ponosić odpowiedzialność.
Z początku zakładałem, że jest pani wspólniczką Carlisle'a. Dopiero po dokładniejszej analizie sytuacji doszedłem do wniosku, że najprawdopodobniej nie ma pani pojęcia, w co są zamieszani niektórzy z pani tak zwanych klientów.
Ostatnią rzeczą, na jaką Tobias March miał w tej chwili ochotę, było odnawianie dawnych znajomości, lecz Aspasia Grey stała przed nim i jego życzenia nie miały teraz najmniejszego znaczenia. Wspomnienia mrocznych przeżyć sprzed trzech lat runęły na niego z siłą rozszalałych sztormowych fal.
Lavinia usłyszała skrzypnięcie otwieranych drzwi, kiedy stanęła u stóp słabo oświetlonych schodów. Nieco dalej w długim korytarzu pojawiło się pasmo światła bijącego od płomienia świecy. Jakiś mężczyzna ostrożnie wyszedł z jednej z sypialni i ruszył w jej kierunku.
Mężczyzna ze świecą w ogóle jej nie zauważył, zbyt pochłonięty pragnieniem jak najszybszego dotarcia do celu wyprawy. Pokonał już kilka stopni, gdy Lavinia usłyszała głuche uderzenie i stłumiony okrzyk.
Nic tak nie rozstroi nerwów przeciwnika jak wyraz rozbawienia lub nawet znudzenie na twej twarzy.
pragnął wierzyć, że jest logicznie myślącym, racjonalnym, nowoczesnym człowiekiem, a nie jakimś pierwotnym, niecywilizowanym przeżytkiem z wcześniejszego stadium ewolucji.
ojciec pragnie się skrycie przekonać, czy niezwykła wrażliwość jego syna okaże się cechą dziedziczną.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl