Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dagmra", znaleziono 56

Jakiś czas temu wymarzyłam sobie, że miejsce, w którym rosną tulipany, ogrodzę małym płotkiem, takim do kolan, może ciut wyższym. Chciałam, by było ładnie.
A tyle razy prosiłam, by każdy, kto chce wejść na teren z tulipanami, skorzystał z bramki, lecz nikt mnie nie słuchał.
Właśnie ten wiek, wiek nastoletni jest idealny do budowania relacji między rodzicem a dzieckiem. Młody człowiek w tym ważnym dla niego okresie potrzebuje wsparcia i zrozumienia. Nieważne, ile dziecko ma lat, należy traktować je jak osobę dorosłą i poważnie podchodzić do jego problemów.
Każdy z nas jest zupełnie inną osobą. Mamy inne poglądy, charaktery. Właśnie to jest wspaniałe, to, że nie ma takiego drugiego człowieka.
Uważam, że jeden siwy włos to jedna rzecz, której się nauczyłam, to jakaś wiedza, którą zdobyłam przez ten cudowny czas, gdy żyję.
Pamiętaj, że uczucia i zamiary człowieka poznasz nie tylko po słowach, lecz także i gestach, jakie wykonuje w twoją stronę.
Natura ukształtowała nas tak, by każdy z nas był wyjątkowy. My za wszelką cenę staramy się upodobnić do innych.
Czytanie książek czy jakichś opowiadań to jedno, a życie to co innego. Czytając coś, jesteśmy odważniejsi.
Przeszłość zostaw za sobą i skup się na tym, co najważniejsze, czyli na samej sobie.
Gdy sta­nę­ły przed wy­sta­wą kwia­ciar­ni, onie­mia­ła z za­chwy­tu. Kom­po­zy­cje kwia­tów prze­ma­wia­ły do niej jak naj­pięk­niej­szy obraz – istne dzie­ło sztu­ki. Na­tych­miast od­czy­ta­ła na­wią­za­nie do spa­le­nia na sto­sie Sza­lo­nej Kaśki; i do po­wo­dów, dla któ­rych do tego wszyst­kie­go do­szło. Róże sym­bo­li­zo­wa­ły mi­łość, tu­li­pa­ny stos, a czar­ne be­go­nie nada­wa­ły ca­ło­ści ton ża­ło­by.
De­ner­wu­je cię, że twoja po­łów­ka sza­le­je w świe­cie, a lu­dzie nie widzą jej wad. Za­miast się sku­piać na part­ne­rze, przy­po­mnij sobie swoje za­le­ty i za­graj nimi. Warto, bo życie jest krót­kie.
Scho­wa­ła notes i wy­ję­ła czyt­nik. Kin­dle to jej okno na świat. Uwiel­bia­ła czy­tać, szcze­gól­nie pol­skie kry­mi­na­ły, dla­te­go cie­szy­ła ją coraz więk­sza do­stęp­ność e-​booków.
Nie można w kilka chwil prze­stać kogoś ko­chać. Prze­cież to nie dzia­ła jak włącz­nik świa­tła, mi­łość nie znik­nie, gdy zrobi się pstryk.
Lu­bisz być lu­bia­na, a nie je­steś jak wy­sta­wa, nie mu­sisz się po­do­bać wszyst­kim, zaj­mij się czymś po­rząd­nym!
Wstała, nabierając pewności siebie. Tej bezwzględnej siły, która zaprowadziła ją na szczyt korpoświata.
Jedzenie w samotności smakuje jak tektura.
– Jak się do­wiem, że tak, to wszyst­ko wy­ga­dam. Zo­ba­czysz! Wszyst­kie ta­jem­ni­ce Mille wresz­cie się stąd wy­do­sta­ną jak małpy uwol­nio­ne z klat­ki.
Od dawna nie pił na żadne dwie nóżki, tylko na czte­ry koń­czy­ny – jak pies. W końcu za­wsze był psem. Kie­dyś mi­li­cyj­nym, potem, krót­ko, po­li­cyj­nym.
Nie ma nic gorszego niż przyzwolenie na zło. A milcząca aprobata właśnie tym jest.
Człowiek opętany złością jest doskonałym celem, a spokój idealną bronią.
Umiejętny blef to podstawa biznesu.
Jest wina i jest kara.
W rzeczywistości jest inaczej niż na tych głupich filmach – Dagmara pastwiła się w myślach nad filmową twórczością kryminalną – gdzie genialny detektyw za pomocą swojego geniuszu rozwiązuje zagadki. Nie ma żadnej dedukcji, liczy się przede wszystkich żmudna praca operacyjna. I fuks. Pieprzone szczęście. Na przykład w postaci donosu kogoś, kto zna sprawcę i z jakiegoś powodu chce go sypnąć.
Los jest jednak złośliwy jak nowotwór, bo akurat stojącej przed nią podstarzałej lolicie nie powierzyłaby pod opiekę paprotki, a co dopiero Świntucha. Dagmara podejrzewała, że jej dupa jest bardziej odpowiedzialna niż kobieta, która właśnie oznajmiła, że chce adoptować jej pieseczka. Brzmiało to bardziej jak groźba niż prośba, a Dagmary zastraszyć się nie da. Postanowiła, że sama go adoptuje, paniusi z Instagrama nie odda.
Cytat:
nie każde spodnie RURKI skrywają Crème de la Crème
Chatbot Dagmara był wyposażony w psychikę. Cokolwiek to miało oznaczać. Alfred mniej więcej wiedział, co znaczy kobieca psychika. Jego była żona Barbara miała kobiecą psychikę i Alfred miał jej dosyć. Z czego nie wynikało, że chciał jej dać rozwód.
Wywiózł ją na skarpę za miastem, kazał wysiąść z pojazdu i powiedział, że ją zepchnie, jak nie będzie posłuszna. Niech sobie wybije rozstanie z pustej głowy i raz na zawsze nauczy się być służącą i nałożnicą. Bo ją kopnie głęboko w dupę i będzie patrzył, jak robi koziołki i łamie sobie kark. A potem zgłosi nieszczęśliwy wypadek.
Zadziałało na krótko, ale dało mu dość czasu, żeby Barbarę uprzedzić i samemu wznieść sprawę o rozwód z orzeczeniem jej winy. Nie spodziewał się, że będzie miała nagrania. Cwana suka. Nagrała jego reprymendy. Jeszcze się suka specjalnie darła, kiedy ją szturchnął, popchnął albo zatkał gębę, żeby była cicho. Nie bij mnie! Nie bij! Powinien się był domyślić, że coś kombinuje. Cały czas głośno szlochała. Pokorniutka, jęcząca. Sprawiało mu to przyjemność. Pewnie dlatego nie wpadł na to, że musi nagrywać. Cwana suka. Tylko udawała głupią. Słuchając nagrania, sędzina patrzyła na niego, jakby popełnił zbrodnię i zasądziła rozwód z jego winy i odszkodowanie dla Barbary.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl