Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz dewa", znaleziono 433

Ale czy liczą się detale? Prawda emocjonalna jest dużo istotniejsza od zwykłych faktów.
Zawsze uważałam, że potrafię odczytywać ludzkie emocje. Przez to, że sama perfekcyjnie je ukrywałam, zauważałam detale, których inni nie dostrzegali.
Do dziś pamiętała wszystkie dane techniczne aparatu męża. Mówił o nich tak często, że potrafiła podać te detale wybudzona ze snu w środku nocy.
Bo słowa są nieważne. Liczy się co innego. Zawadiacki uśmiech, specyficzne zmarszczenie nosa, kropelki potu tuż na górną wargą... detale.
Igor przyjrzał się zdobieniom wyrzeźbionym w balustradach. To nie były budynki z tej epoki. Teraz już nikt nie stawiał takich domów. Nie obchodził się z drewnem z taką dbałością o detale.
Sędzia to trzydziestoletni facet (...). Szczupły, oschły, w garniturze w delikatne prążki, w mokasynach i ze złotymi spinkami w mankietach. Takie detale wiele mówią o człowieku. Sędzia wygląda, jakby urodził się już w garniturze i pod krawatem. Choćby maksymalnie popuścić wodze fantazji, nie sposób wyobrazić go sobie na golasa.
Podamy panu pod narkoza dzieło świetnych ekspertów: ludzi, którzy cale lata spędzili na Marsie; zresztą w każdym przypadku sprawdzamy wszystkie najdrobniejsze detale. Wybrał pan sobie niezbyt trudny wariant wspomnień. Gdyby zdecydował się pan na Plutona, albo zapragnął być Imperatorem Sojuszu Planet Środka, mielibyśmy poważniejsze kłopoty. No i opłata byłaby o wiele wyższa.
Wpatrywałam się w niego bez słowa. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, tak jak wtedy, gdy brał kogoś do odpowiedzi. Kamień mógłby się od niego uczyć braku uczuć. Ale to był blef. Przez ostatnie dni miałam okazję zobaczyć, jaki jest naprawdę, i że pod dupkowatością kryje się coś więcej niż zgorzkniały polonista.
Im jesteśmy starsi, tym coraz mniej wierzymy w czarno-biały świat, dostrzegamy coraz więcej szarości i kryjących się za nimi świństw. Zdarzają się wyjątki, owszem, bywają osoby, które jakimś cudem potrafią nieść przez życie promyczek nadziei, mimo doznanych krzywd i tragedii, ale one są jak czarne perły. Można je znaleźć, ba, nawet mieć szczęście je poznać bliżej, ale jest to niezwykle rzadkie...
– Tylko to, że jest to bardzo naiwne. – Założyłem ręce za głowę i przyjrzałem się dziewczynie. – Lubimy oglądać to, co daje nam nadzieję, że świat jest odrobinę lepszy i łatwiejszy, niż nam się wydaje. Lubimy wierzyć, że gdzieś tam czeka na nas WIELKA MIŁOŚĆ i że wszystkie drogi prowadzą do tego, żebyśmy się z tą swoją mityczną połową zetknęli...
- Samotność jest po to, aby być gotowym przyjąć miłość, gdy zjawi się w naszym życiu odpowiednia osoba
Choć strata może się w pierwszej chwili wydawać wielka, niekiedy po pewnym czasie staje się coraz mniej warta żalu.
Krzywdy moralne nie zostawiają blizn na ciele, zostawiają je na duszy. Utrata zaufania należy do najtrudniej gojących się ran.
Wina wmówiona sobie to emocjonalna trucizna.
Pozytywny obraz siebie nie tylko jest motorem aktywności, aspiracji i dążeń, a więc w dalszym planie także sukcesów. W sensie psychologicznym staje się tarczą ochronną przed pokusami autodestrukcji.
Osoba użalająca się na swj los nie zjednuje sobie sympatii, wręcz przeciwnie, raczej ludzi zniechęca. Bo nawet jeżeli w pierwszej chwili wzbudzi w kimś współczucie i chęć pocieszenia, lecz zwykle go nie przyjmie, bo dalej będzie się nad sobą użalać , to nawet najżyczliwsi po pewnym czasie zaczną mieć dosyć i będą woleli takiej upartej ofiary unikać.
Normalna kobieta boi się myszy, pająków i zmarszczek. Normalne kobiety boją się też duchów.
Nigdy nie twierdziłam, że jestem normalna.
Mój cięty dowcip pod rękę z wysokim IQ zrobiły sobie wolne, mózg zastrajkował.
- O, obudziłam?
- Skądże. Co ja bym mógł robić... o drugiej w nocy? Przecież nie spać.
Facet wytrzeszczył na mnie oczy jak na widmo. Odrobinę mnie to zirytowało. Żadne ze mnie cudo, z ideałem minęłam się o jakieś 10cm i 5kg, ale nie znaczyło to jeszcze, że można się na mnie gapić z TAKĄ miną.
Nawijał bez przerwy jak zapętlony Winamp[...], prawdopodobnie próbując zrobić na mnie wrażenie. Robił. Ino negatywne.
Miałam ochotę się upić aż do przerwy w życiorysie, zjeść kilo maryśki w sałatce albo strzelić sobie w łeb z procy - cokolwiek, byle odpłynąć i pozostawić za sobą tę wstrętną rzeczywistość.
Tymczasem Zbychu[...] zostawił mnie pośrodku puszczy z bagażem, jak sierotę. Brakowało tylko kawałka piachu, żebym poczuła się jak Nel. Pieprzony anty-Staś.
Słuchałam tej przemowy nieruchoma jak słupek, ale w tej chwili bezwład minął mi jak ręką odjął, za to ogarnął mnie, jak mówią, dziki wkurw. W jednej nanosekundzie doszłam do stanu wrzenia, zdolna w pojedynkę pacyfikować niewielkie osiedla mieszkaniowe, dusić staruszki moherowym beretem i urwać łepek temu misiu. Dowolnie.
- Mogę ci przeszkodzić?
- Nie możesz, ale jesteś córką swojej matki i wnuczką swojej babki, więc przeszkodzisz i tak, no to co ja ci będę zabraniał.
Gapiłam się na nią z pozycji siedzącej, prawdopodobnie z miną certyfikatowanej debilki. Czułam, jak zdrowe zmysły odbiegają ode mnie truchcikiem, nie pomachawszy nawet rączką na do widzenia.
- Co ty wyprawiasz?! Chcesz, żeby zaczął nas swatać?!
- Broń mnie, Panie Boże! Ja jestem człek spokojny i nie lubię sportów ekstremalnych.
Wbrew pozorom mam odrobinę delikatności i jej używam.
- (...) Przypominam, że nie żyjesz! Co tu robisz, zamiast leżeć spokojnie w grobie, spacerować po raju, czy co tam jeszcze? Czy w zaświatach jest aż tak nudno?
- A teraz czy mogłabyś łaskawie zejść z mojego okna i ulotnić się z mego życiorysu?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl