Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz ma malwi z niej", znaleziono 21

A co wiadomo - krzyknął nagle - co wiadomo? Nic nie wiadomo, tylko ludzie brzydkie plotki robią, bo są... mali. Mali są i wszystko brzydkie, małe, plugawe widzą.
Mali Amerykanie cierpią na nadmiar matki i niedobór ojca.
Pandemia dała się Malwinie we znaki przede wszystkim emocjonalnie. I prawdopodobnie zdrowotnie, choć tego wolała nie sprawdzać.
Jaka jeszcze niewielka rzecz zmieni świat, ponieważ mali majsterkowicze ciągle przy nim majstrują?
- Ożeż, ty kretynie zmurszały na mózgu! - wyrwało się Malwinie, która od razu przestawiła się na tryb wojowniczej Amazonki.
Właściwy byt ziemi stanowią słabi i mali, a posłuszni swemu zadaniu.
W głowie jej kotłowało pytanie, dlaczego podli, mali i źli mają zawsze moc torturowania wielkości.
Wciąż uciekamy. Z miasta do miasta. Inteligenci. Tęskniąca nacja. Ginąca klasa. Mali, zmarznięci.
Jacyż mali się czujemy, i my, i nasze marne ambicyjki oraz dążenia, wobec żywiołowych sił Natury!
Czerwone i różowe malwy, żółte słoneczniki, bratki, rezeda, a nawet krzaki róż zdobiły małe ogródki, ogrodzone płotami.
Lubię patrzeć w gwiazdy - mówi. - To pozwala spojrzeć na wszystko z innej perspektywy i dostrzec, jak mali jesteśmy w porównaniu z wszechświatem.
Mali ludzie w żółtych płaszczach: Po raz pierwszy od wielu lat przypomniał sobie, że można oderwać myśli od przyziemnych, codziennych spraw, że można skierować je znacznie wyżej
Jesteśmy tak słabi, tak mali, tak krótkotrwali...
Najbardziej niedoskonałe urządzenie, jakie można było stworzyć...
Dlatego postanowiłem żyć pełnią życia.
Intensywnie.
Egoistycznie.
Prawdziwie.
Bóg kocha sprawiać, by ludzie łamali przysięgi. To powoduje, że czują się odpowiednio mali, że znają swe miejsce na świecie, i wiedzą, ile mają samokontroli
Gdy jesteśmy mali, noc nas przeraża, bo w mroku pokoju ukrywają się potwory. Gdy dorośniemy; niewiele się zmienia: wciąż boimy się ciemności, tego wszystkiego, czego nie znamy.
Pozwoli pan, że coś mu powiem: większość ludzi przechodzi przez życie, nie zdając sobie sprawy nawet z piątej części tego, do czego są zdolni. Mają małe myśli, robią małe rzeczy i mieszkają w małych domach. Są mali, panie van Buren, mimo że mogliby być wielcy.
Cody i Astor byli za mali, by rozumieć, że są w śmiertelnym niebezpieczeństwie, i świetnie się bawili na tylnym siedzeniu, a nawet udzielił im się nastrój chwili i ilekroć zajeżdżaliśmy komuś drogę, radośnie podnosili środkowe palce w odpowiedzi na pozdrowienia innych kierowców.
Dzieci żyją po to, by się bawić. Oczywiście można im zlecić drobne prace, ale wolnych chwilach traktują swoje zabawy tak poważnie, jak ludzie obłąkani swoje urojenia. Dzieci jak mali bogowie, tworzą swoje miniaturowe światy z gliny albo nawet z samych słów. Dla nich prawda nigdy nie jest prosta.
- Jest słońce. Czy to nie cudowne, że ono zawsze jest, nawet jeśli z powodu chmur go nie widzimy?
- Dlaczego warto czasem wznieść się ponad chmury. nabrać innej perspektywy.
- Perspektywy czego?
- Życia. Zobaczyć, jak jesteśmy mali, drobni. Niczym mrówki, na które patrzymy z góry. Nie dostrzegamy ich jednostkowej egzystencji...
… na początek konieczne jest usunięcie pułapki, którą zastawiono na nas, kiedy byliśmy jeszcze bardzo mali. Tą pułapką jest głęboko zakorzeniona w nas idea będąca częścią naszej dosadnej kultury i samo przez się zrozumiałej: docenia się tylko to, co się osiąga wysiłkiem. Amerykanie powiedzieliby na to bull-shit. Każdy może stwierdzić zgodnie z własnym odbiorem rzeczywistości, że to nieprawda, a jednak budujemy swoje życie tak, jakby to była prawda niepodważalna.
- (...) Czemu jesteś taki nerwowy? Vimes odłożył miecz i spróbował się trochę uspokoić. - Bo to typowy kumpel flaszki, kochanie. Znam takie typy. Normalny człowiek, kiedy porządnie oberwie, odczołguje się na bok. A przynajmniej ma dość rozsądku, żeby nie wstawać. Ale czasami trafiasz na takiego, który nie umie odpuścić. Słabeusze po sto dziesięć funtów, którzy usiłują z byka załatwić Detrytusa. Zawzięci mali dranie z wagi koguciej, którzy rozbijają butelkę o bar i próbują atakować pięciu strażników jednocześnie. Wiesz, o co mi chodzi? To idioci, którzy walczą dalej, chociaż już dawno powinni przestać. Jedyny sposób, żeby ich powstrzymać, to ich wyeliminować.
- Chyba znam ten typ, rzeczywiście — przyznała lady Sybil z ironią, którą Sam Vimes dostrzegł dopiero kilka dni później.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl