“- Mnie nie pytaj. Nie mam pojęcia, czemu ktoś cię tu porzucił w samym środku lasu. Nie rozumiem połowy ludzkich czynów, a na drugą kręcę głową.”
“Pierwsza myśl Akwili była taka: Przed chwilą straszliwie pokłóciłam się z panną Weatherwax. Powiadają, że nawet jeśli się ją zatnie nożem, to nie krwawi, dopóki na to nie pozwoli. Mówią też, że kiedy ugryzły ją wampiry, potem pragnęły już tylko herbaty i słodkich ciastek. Ona potrafi wszystko! A ja nazwałam ją starą kobietą!
Druga myśl dodała: Ona jest starą kobietą.
A trzecia myśl podsumowała: Ona jest panną Weatherwax. I to ona podsycała twój gniew. Gdy ktoś jest pełen gniewu, nie ma już miejsca na strach.
— Zatrzymaj ten gniew - odezwała się panna Weatherwax, jakby czytała jej w myślach. - Hołub go w swoim sercu, pamiętaj, skąd się zjawił, pamiętaj jego kształt, zachowaj go do chwili, gdy będzie przydatny. Bo teraz wilk chodzi gdzieś po lesie, a ty musisz pilnować stada.”
“Wiele gatunków grzybów można znaleźć w najróżniejszych siedliskach, również poza lasem, np.: na łąkach, pastwiskach, na poboczach dróg lub ma placach. Niejednokrotnie grzyby rosną w parkach, na cmentarzach, w ogrodach, a nawet na regularnie koszonych przydomowych trawnikach.”
“Taki powinien być również los dawnych przejść granicznych. Powinna je wziąć w posiadanie natura. Powinny zarosnąć lasem, ptaki powinny uwić tam gniazda, a lisy wygrzebać nory. Pejzaż powinien zrosnąć się jak rana, pozostawiając jedynie wstążkę drogi.”
“Po chwili wszyscy stali już na skraju Lasu gotowi do drogi i Przyprawa ruszyła. Przodem szedł Krzyś (...) a na samym końcu długim szeregiem wszyscy krewni-i-znajomi Królika.
- Ja ich nie prosiłem- mówił Królik z lekceważeniem w głosie.- Oni przyszli sami. Oni tak zawsze. Niech sobie idą na końcu za Kłapouchym. ”
“(...) zdradzę ci małą tajemnicę. Jeśli chcesz znać odpowiedź musisz wpierw zadać pytanie. To nie boli. Świat na tym polega, że odkrywamy nowe rzeczy pytając się o nie. Każdy podróżnik zadawał na początku swej podróży pytanie: co jest za tym wzgórzem? Za tym lasem czy górą? Co jest za tym morzem? A potem szli, odkrywali, poznawali. Zatem wszystko zaczyna się od pytania. Więc mój drogi chłopcze, jakie jest twoje pytanie?”
“Konwój rozciągnął się długim wężem po drodze wiodącej wzdłuż brzegów Irtysza. Potężna rzeka tylko co ruszyła i leniwym nurtem płynęła jeszcze kra. Teren wokół był bagnisty. Mijali podmokłe lasy stojące korzeniami w wodzie, ciemne świerkowe gąszcze, pod którymi leżały jeszcze poduchy śniegu. Wydawało się zesłańcom, że przedwiośnie trwa w tym roku wyjątkowo długo, a to oni podążali ku krainom, gdzie zima jest znacznie dłuższa i później ustępuje krótkiej i gwałtownej wiośnie. Coraz częściej wjeżdżali na rozległe równiny stepu porośniętego zeschłą, zeszłoroczną trawą, tak wysoką, że człowiek na koniu mógł się w niej schować. Jechali wśród oparzelisk obrośniętych tatarakiem i otulonych mgłą. Ciągle daleji dalej na wschód wśród coraz bardziej jednostajnego krajobrazu. Dzień do dnia podobny był jak dwie krople wody, a nuda ponurym smętkiem osadzała się na duszach zesłańców. Nuda i bezkres. Noce spędzanie w brudnych, przeraźliwie ciasnych i dusznych więzieniach etapowych, ranne pokrzykiwania – dawaj, sobirajsia z wieszczami 32 – i znowu dnie w trzęsących się na wybojach i grzęznących w błocie powozach.”