“Daniel Adach był pisarzem. I był tutejszy. I to bardzo źle wyglądało. Ponieważ napisał kilka książek i był nawet w Wikipedii, ludzie się na niego wściekli. Tu się urodził, tu wychował, tu mieszkał. To było wręcz wredne! Zazdrościli mu, ale to by jakoś przeszło. Niestety było coś gorszego. Daniel im pokazywał, że się da. Kolegom z podstawówki, liceum, przedszkola i podwórka, tym siedzącym pod klatkami albo przed telewizorem pokazywał, że można coś osiągnąć, nawet będąc tutejszym, a to boli.”
“Polscy uczniowie po prostu boją się chodzić do szkoły. Boją się przede wszystkim bezlitośnie stawianych złych stopni będących głównie narzędziem utrzymania mało nieraz stosownej dyscyplin, a nie, czego można się spodziewać, symbolicznym odzwierciedleniem postępów w nauce. Boją się też - jak mi powiedzieli uczniowie liceów w jednym ze śląskich miast - nawet bardziej niż pałek, złośliwych komentarzy nauczycieli towarzyszących ich stawianiu. Boją się absurdalnie przeładowanych, encyklopedycznych programów, których zadowalająco opanować - jeśli chce się sprostać wszystkim wymaganiom szkoły - po prostu się nie da, nawet mimo wielogodzinnej pracy. Boją się wreszcie wszechobecnej w szkole brutalnej rywalizacji oraz powszechnego poniżania i obrażania ich godności osobistej.”