“Doktor Pasławski szedł po linii partyjnej. Kazali Żydów zalniać, więc zwolnił Żyda ordynatora. W tym szpitalu nie było nikogo innego o takim pochodzeniu, a on musiał wypełnić swoje zadanie - znaleźć wrogów narodu, syjonistów, takie epitety były na nas rzucane. Mnie i tak łagodnie potraktowano, dostałem trzymiesięczne wymówienie. Nie zostałem z dnia na dzień wyrzucony na bruk. Ludzi obrażano wtedy i miażdżono brutalnie.”
“Czasem bywa tak, że mamy dość ludzi, że nas denerwują, niekiedy niezasłużenie stają na linii ognia naszych ostrych słów, przypadkiem, tylko dlatego, że tam po prostu byli. A czasem bywa tak, że ktoś ot tak, po prostu, poniesie za nas ciężki worek ze śmieciami albo życzy nam miłego dnia albo się uśmiechnie. Z pozoru prosty gest, a powoduje, że powraca do nas wiara w ludzi, przypomina, że sami też tak możemy, a nawet musimy – podać dalej to, co dostaliśmy, żeby czynić świat lepszym. Żeby się kręciło. To zawsze jest nasz wybór. I w nas cała nadzieja.”
“Kiedy dostała łuszczycy, musiała zmienić pracę. Nie mogła w takim stanie pracować wśród ludzi. Mniejsza o to, że się wstydziła. Czerwonych, łuszczących się dłoni, które musiała podawać na powitanie. Złuszczonych łokci i kolan, które nawet zaleczone w okresie letnim wyglądały nieładnie, bo się nie opalały. Strupy na skórze głowy, różowe miejsca tam, gdzie zaczynała się linia włosów. Dobrze że Ewa miała gęste, ciemne włosy. Czerwone obszary na brzuchu i plecach były na szczęście zakryte, ale kiedy plamki pojawiły się na dekolcie, na szyi i na skroniach, współpracownicy zaczęli jej unikać. Tłumaczenie, że łuszczyca nie jest zaraźliwa, było poniżej jej godności. Zresztą i tak by to nic nie dało.”