Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "linwa drozda", znaleziono 8

"Kilka metrów w linii prostej, kilkanaście pokoleń ambicji i wyrzeczeń w linii rzeczywistej"
"Miłość była pokręconym uczuciem, które nie posuwało się po linii prostej. Było pogmatwane i nie mogło istnieć nawet pomimo złamanego serca i zdrady."
„Na stromą górę najprostsza droga biegnie nie po linii prostej, ale łagodnymi zakolami. Tak samo z nastolatką. Ze zrozumieniem zawiłości jej myślenia”
Słyszałam, że ludzie podróżując statkami, chorują, bo brakuje im prostej linii. Dlatego wyprowadza się ich na pokład i nakazuje patrzeć na horyzont. Kiedyś widziałam też, jak człowiek odnajduje prostą linię w drugim człowieku. Jak przestraszony starzec odnajduje się, gdy podchodzi do niego ktoś znajomy i bierze go za rękę, albo niemowlę cichnie w pozbawionym słów cieple oczu matki.
Nowa siedziba regionalnego oddział Policji Kryminalnej znajdowała się w odległości dwóch kilometrów w linii prostej od starej (...), a Mangin mówił o przeprowadzce w taki sposób, jakby chodziło o deportację do obozu pracy przymusowej w Związku Radzieckim.
Piramidalny kształt wyróżniał ją spośród pozostałych szczytów w Sudetach. Była najwybitniejszą górą w Polsce - przewyższenie w linii prostej sięgało ponad tysiąc dwieście metrów, opadając stromo od szczytu przez tak zwaną rynnę śmierci wprost do Kotła pod Śnieżką.
A co, jeśli czas to nie prosta linia, a bardziej - skręcona spirala? Na której stulecia leżą obok siebie, oddzielone tylko cienkimi błonami? Jeśli przyłożyć do takiej błony ucho, zaczyna czuć się wibracje po drugiej stronie. Wytwarzane przez tych, którzy byli tu wcześniej, i tych, którzy przyjdą później.
Przeglądam udzielających się, ale i tych tylko wpisanych na listę, cicho przycupniętych, obserwatorów życia inaczej.
Przy wymianie językowej wyskakuje mi zdjęcie mężczyzny w lustrzanych okularach lenonkach, w czarnym garniturze, wysokiego, muskularnego, opierającego się o czarny sportowy samochód. Skąd wiem, że sportowy? No, taki raczej pasuje do nonszalancko prezentującego go właściciela i chyba ten czerwony znaczek też. Szybko wyskakuję z wanny, łapię za ręcznik wciśnięty w wystającą już z pralki kupkę rzeczy do prania, przeskakuję ciężkimi susami, sadowiąc się całym ciężarem na kanapę. Klik, dodaj do znajomych. Lecę dalej po liście grupowiczów, klik – ciemnoskóry mężczyzna z gitarą na plecach. Wygląda na zadowolonego, ale gitara chyba na pokaz, zerwana struna wprowadza mały dysonans. Klik – mężczyzna na łódce w białej koszuli. Zazdroszczę wprawy z korzystania z żelazka, nie potrafię dostrzec choćby jednej linii zagniecenia, perfekcjonista, pedant, i do tego z równym przedziałkiem na czole. Klik – adwokat z Modeny, klik – profil greckiego Adonisa, mężczyzny o pociągłych, prostych rysach twarzy greckiego boga. Północ wybiła szybciej, niż zazwyczaj była skora. Na telefonie zmieniła się pierwsza cyfra daty. Postanawiam, że zacznę odmierzać ten czas, ostatni, w którym będę oddawać się wątpliwym przyjemnościom życia w wyimaginowanym świecie...
© 2007 - 2025 nakanapie.pl