Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "liza do nas", znaleziono 168

Na pamięć, podobnie jak na historię, nie mamy wpływu. Objawia się ona w nieuporządkowany sposób. Kaskadowo przepływa przez pokolenia w postaci serii nieracjonalnych lęków, tajemniczych ran, dziwnych nawyków. Dziecko przyswaja sobie te lęki i nawyki, nie wiedząc, że są one pamięcią.
Zawiła, dryfująca narracja, obejmująca zagubione szczegóły, przeradza się w inne opowieści i traci realność w elokwencji, która olśniewa i uwodzi słuchacza, odrywając go od rzeczywistości.
Z punktu widzenia dziecka kłamstwo otwiera okno na podwójny świat. Jak wkręcające się we włosy nietoperze, wpadają przez nie dwuznaczność i niejasności. Kłamstwo sugeruje, że albo wewnątrz, albo na zewnątrz istnieje coś, co należy ukrywać.
Przyswajamy sobie sposób myślenia władcy, kolonizatora, agresora. Żydzi, czarni, imigranci- wszyscy noszą w sobie odrobinę nienawiści do siebie samych, jaką dominująca kultura narzuca "gorszym" śmiertelnikom. Niekiedy uczucie takie zostaje przekształcone w dumę i jest dumnie prezentowane publicznie. Ale rzadko całkowicie się rozwiewa. I zachowuje gorzki posmak wstydu.
Logika rasizmu jest logiką różnych wyglądów.
Lęk był blizną, którą pozostawiła na nim historia. Był zakorzeniony w jego życiowych doświadczeniach.
Kiedy mamy do czynienia z rażącą brutalnością, niełatwo nam wykrzesać z siebie poczucie winy.
Wobec braku jednolitości, wszystkim rządzi chaos.
Historia nadaje sens pamięci (...) jest bądź co bądź opisywaniem przeszłości.
Kiedy rana zarośnie, człowiek zapomina o niej i pamięta jedynie to, że ma bliznę.
„Zawsze znajdą się ludzie, którzy mówią, że twoje marzenia nie mogą się spełnić […] Ale nie mogą cię powstrzymać, chyba że się z nimi zgadzasz”
Być może łatwiej jest nam uporać się z czymś, co jest całkiem obce, niż z czymś, co znajduje się blisko nas i jest nam znane, ale nieco się od nas różni. Wojny domowe są zawsze bardziej krwawe i nasycone większą nienawiścią niż wojny między odległymi przeciwnikami.
Pamięć jest zawsze kolażem złożonym z oderwanych fragmentów.
Nie wszystko na tym świecie jest czarno-białe, Jess. Czasem dobrzy ludzie popełniają błędy. Czasem niewinni trafiają za kratki za coś, czego nie zrobili. A czasem ci naprawdę podli nie ponoszą odpowiedzialności za swoje czyny.
"Nie widzi go ani nie może dotknąć,
chyba że we śnie.
Nie słyszy jego głosu
poza ledwo słyszalnym szeptem
we własnym umyśle.
Większość osób pomyślałaby,
że Ava traci zmysły.
Ale ona wie, że on tu jest.
(...)
Wrócił zza grobu,
bo prawdziwa miłość nie zna granic."
Dawne czasy mają zawsze urok wielki dla tych, którym nowe nie przyniosły nic prócz łez i boleści.
Gdyby pan Swift mnie pragnął, nie pytałby mnie o pozwolenie, tak jak lew nie pyta antylopy, czy zgodziłaby się zostać jego kolacją.
Raz na wozie, raz pod wozem...
Tego wieczoru Shelly Bonaventure wyraźnie czuła, że jest pod wozem, i to leży pod nim plackiem i nie może się wygrzebać.
Tego roku zima przyszła wcześnie, zaatakowała z impetem, sypnęła śniegiem, skuła lodem, co oznaczało ciągłe problemy z dostawami elektryczności i kłopoty z dojazdem.
Podobnie jak rok wcześniej, pomyślała.
Tyle jeśli chodzi o globalne ocieplenie.
Lodowaty podmuch wiatru przewiał ją na wylot i pognał dalej, do rzeki w wąwozie, po drodze brzęcząc okiennicami.
Zimny jak cycki czarownicy, jak powiedziałby jej dziadek.
To będzie trudne, ale krew krążyła mu żywiej w żyłach na myśl o tym, jaki jest sprytny i przebiegły. Wyprowadzi policję w pole, wyjdzie na bohatera, okryje się sławą... nie! Nie, musi wtopić się w tło, nie może sobie pozwolić na chwałę w blasku reflektorów, nie może dopuścić, by jakiś wścibski dziennikarzyna zaczął węszyć...
Ciekawe, czy kiedykolwiek się spotkały.
A jeśli tak, czy domyślały się, że łączy je jedna wspólna cecha.
Wszystkie urodziły się po to, by umrzeć młodo.
Z jego ręki.
Wszyscy, z którymi rozmawiał, twierdzili, że była pełnia życia, energii, nigdy nie cierpiała na depresję. W mieście, w którym antydepresanty i środki uspokajające zajada się jak dropsy, a odwyk to styl życia, Shelly wydawała się stosunkowo stabilna i czysta.
Widziała już, jak nieśmiali, bogobojni mężczyźni okazywali się brutalnymi zabójcami.
Wydawał się normalny, ale nawet spokojni, przeciętni ludzie są zdolni do przemocy, gdy się ich sprowokuje.
Cały czas padał śnieg, nocną ciszę zakłócały jedynie jego oddech i bicie serca. Tylko to.
Był bezpieczny.
Nie wiedział jednak jak długo.
Cały czas padał śnieg, nocną ciszę zakłócały jedynie jego oddech i bicie serca. Tylko to.
Był bezpieczny.
Nie wiedział jednak jak długo.
Kogo chciała oszukać?
Odkąd tamten psychopata napadł ją na podziemnym parkingu, już nigdy nie była taka sama.
Na razie szło dobrze.
I wtedy to poczuł.
Mrowienie na karku - ostrzeżenie.
Dziwne uczucie, że jest obserwowany przez niewidzialne oczy w lodowatej szopie.
Nieznajomy przycisnął ją do siebie i wciągnął w las, który kiedyś był jej przyjacielem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl