Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "marika dla", znaleziono 21

„Oj marika ty Marika Jakżeś ty smażyła Żeś se do powideł Kocura puściła Za swoje lenistwo Za to żeś drzemała Będziesz na dnie kotła Kocura drapała” (Stanisława Pudełkiewicz, „Powidlany jadłospis”)
Dorośli często gubią swoje dzieci, nie te poczęte, ale te, którymi kiedyś byli.
Ja wiem, jak to działa. Dostajesz po dupie, jesteś zdziwiona, świat wmawia ci, że to twoja wina i sobie na to zasłużyłaś, bo miałaś za krótką spódniczkę, więc zaczynasz winić siebie i nie robisz nic. Nic, co mogłoby pomóc innym kobietom poczuć się bezpiecznie. Jest dwudziesty pierwszy wiek, a właśnie przeniosłyśmy się w czasie do jebanego średniowiecza, więc mogłabyś tak łaskawie ruszyć dupę i iść ze mną?
Duchota. To właśnie poczuła Laura, gdy weszła do ich pustego domu. Zawsze tak go nazywała, myślała "nasz", nawet gdy Zbyszka nie było miesiącami. Wszechświat nie lubił próżni, wypełniał ją tęsknotą, troską i marzeniami, które zawsze spełniały się pierwszej nocy po jego powrocie. Ani razu przez dwadzieścia lat małżeństwa nie czuła w ich domu takiej duchoty.
Elektroniczny zegar stojący na szafce nocnej wydał ledwo słyszalny dźwięk. Północ. Właśnie nadeszło jutro.
Czerwone. Czerwień oficjalnie nie należała do jej ulubionych kolorów. Czerwień oficjalnie nie należała do kolorów, które tolerowała także u innych.
- Polka - powiedziała ta z ulgą w głosie. - W sensie nie chodzi o narodowość, tylko imię: Apolonia. No narodowość też...
- Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli - powiedziała na wydechu, dodając po chwili. - To Marek Aureliusz, jakby co.
Transparent Polki był dobrym przykładem na to, jak miliony kobiet zostały pozbawione intymności jednym słowem, jedną ustawą.
Bianka skrzywiła się, czując dotyk ust. Jej system obronny w takich sytuacjach działał natychmiastowo - miała w zwyczaju od razu kopać po jajach albo uciekać.
Nie znosiła takich dorosłych księżniczek, które nigdy nie wyrosły z różu i zdrabniały wszystkie słowa. Misiaczki, taksóweczki, pieniążki niewyobrażalnie działały jej na nerwy.
Księżniczki - sarknęła w myślach.
Dorosłe kobiety na utrzymaniu męża, którego tak naprawdę mało obchodzą, o ile gotują, szorują, piorą mu skarpetki, zajmują się dziećmi, by te nie przeszkadzały ojcu, ładnie wyglądają i zachowują się tak, jakby tylko leżały całymi dniami i pachniały.
Miała spędzić ten wieczór samotnie w tłumie, jak zawsze. A tu taka niespodzianka. Była pewna, że każda z tych tysięcy Polek rozzłoszczonych absurdem, który już przestał śmieszyć, idzie w swojej własnej samotności.
Nie chciała żyć z mężem jak pies z kotem. Nie po to go wybrała, nie po to on wybrał ją.
Jest mistrzem w dołowaniu żony i pilnowaniu jej łańcucha, aby przypadkiem nie był zbyt poluzowany. Gdy żona ma jakieś pragnienia, zaleca jej zapisanie się na żonglerkę.
Warszawa szła dalej tłumnie, protestując, krzycząc, rycząc, płacząc. To nie była miła Warszawa, tylko owdowiała stolica, przywołująca namyśl czasy wojny, gdy mężczyźni poszli na front, a zaraz potem i kobiety wyruszyły do walki. Teraz walczyły w zwartym szeregu z wrogiem, który miał być ich sprzymierzeńcem.
No cóż, ja nigdy nie przepadałam za uniformami. Krępują mnie. Nawet jak patrzę, dajmy na to na tego tam policjanta, to już mam klaustrofobię.
Polska się posypała, kręcąc się w kółko na zdezelowanej, niepasującej do czasów armatce wodnej. Niegdyś waleczna, dziś straszyła kurzą łapką i długim nosem Baby Jagi.
Kaja miała rację - gdy policjant walnął Polę po tyłku pałką, skończyła się epoka romantyzmu w klasycznym polskim pojmowaniu.
Opieram się o ścianę, chwytając za serce, które chce się wydostać z mojego ciała. Właśnie zrozumiałem, że to serce należy w tym momencie do Lili, tylko przy niej bije jak oszalałe i dzięki niej może się uspokoić.
I teraz nie było nawet dziś. Ciągle wczoraj. Wczoraj weszło na dzisiaj i rozdeptało jutro
© 2007 - 2024 nakanapie.pl