Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "martwie chciej", znaleziono 14

Mam dla kogo żyć, mam parę pomysłów, które chcę jeszcze zrealizować, parę celów, które chcę osiągnąć, i parę marzeń, które nie stały się jeszcze celami.
KIM CHCIAŁEŚ BYĆ, ZANIM ZAMIAST IŚĆ W KIERUNKU SWOICH MARZEŃ,
DLA ŚWIĘTEGO SPOKOJU PRZYZNAŁEŚ IM RACJĘ?
Wyglądało na to, że Eloise nie chciała go znaleźć. Początkowo kiedy nie próbowała go wytropić, był urażony. Potem zły. W końcu odczuwał jedynie zdziwienie tym, co stało się z dziewczyną jego marzeń. Teraz wiedział. Została lodową księżniczką.
-(..)nie tylko o to chodzi w pracy bajarza, by dostarczać ludziom materiał do marzeń. Bajarz musi też sprawiać, by słuchacze myśleli. -Chyba, że zamiast myśleć, obrzucą bajarza zgniłymi jajami i potem nikt więcej nie będzie chciał go słuchać.
Odwaga w realizacji marzeń zawsze wzbudzała mój podziw, może dlatego, że mnie jej dotąd brakowało. Zajęta romansem nie miałam własnych aspiracji. Fatalny błąd. Teraz nie wiedziałam, czego chcę i uciekałam jak zastraszone zwierzątko
Odwaga w realizacji marzeń zawsze wzbudzała mój podziw, może dlatego, że mnie jej dotąd brakowało. Zajęta romansem nie miałam własnych aspiracji. Fatalny błąd. Teraz nie wiedziałam, czego chcę i uciekałam jak zastraszone zwierzątko
Może warto było zatrzymać się na chwilę i przyjrzeć się temu, co minęło, zastanowić się nad tym, co będzie, czego byśmy chcieli. Nikt za nas nie zrealizuje marzeń, nie pchnie do przodu. Jeżeli nie zrobimy nic, to zostaną tylko marzeniami, czymś ulotnym, nieosiągalnym, przyprawiającym o czasem o ból głowy, a często o żal i zgryzotę.Bo dlaczego innym się udało, a nam nie?
Ile marzeń zaprzepaściłam, ile przegapiłam spadających gwiazd? A kiedyś, jako dziewczynka, nieustannie w miałam się w niebo I wypatrywałam komet. Jak bardzo wierzyłam, że moje marzenia się spełnią! Dlaczego przestałam wierzyć? Chciałabym w te święta Bożego Narodzenia uwierzyć na nowo. Na nowo stać się dzieckiem, z gonitwą myśli w głowie i tą radością oraz ufnością.
- Wszystko zepsułam. Zmarnowałam sobie życie.
Te słowa poruszyły go do gołębi, bo zaledwie kilka minut temu myślał to samo o sobie. (...) Ilu ludziom chodzi po głowie ta sama myśl?
Czy to dlatego, że mamy tak żałośnie mało czasu? I tak wiele oczekiwań, tyle marzeń, planów, wiary. A zarazem jesteśmy tacy słabi. Dążymy za tym, czego chcemy, ale gdzieś po drodze brakuje nam tchu i wydaje nam się, że ponieśliśmy klęskę.
W tym miejscu książki jestem zmuszony zakończyć pisanie. Dzieje się tak dlatego, że istoty duchowe niszczące moje życie i kontrolujące mnie podobnie jak w obozie koncentracyjnym uważają, że już za dużo napisałem oraz że napisałem wszystko. Obecnie zastanawiam się czy wydać tą książkę, czy tylko szantażować te istoty, abym miał spokój. Osobiście chciałbym mieć swoją książeczkę na Twojej półce. Byłoby to spełnienie moich śmiałych marzeń.
ludzie uważają mnie za bohatera, który poświęcił się dla innych. Powiem wam prawdę. Ludzie, którzy pracują dla innych, zwykle są egoistami. Nie chcemy poświęcać naszych marzeń. Nie wystarcza nam praca, która zapewnia byt rodzinom. Dobrobyt bliskich ma dla nas drugorzędne znaczenie. Pragniemy zawodowej satysfakcji, nawet gdyby z tego powodu miały ucierpieć nasze rodziny. A ci urzędnicy, którzy teraz apatycznie wsiadają do pociągu do Nowego Jorku? Oni często nienawidzą tego miasta i swojej pracy, ale i tak ją wykonują. Robią to, żeby zapewnić byt rodzinom, lepsze życie małżonkom i dzieciom, a być może, tylko być może podstarzałym rodzicom. Tak, więc kogo z nas naprawdę należy podziwiać?
To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest fascynujące. Dokonywanie wielkich zmian przeważnie jest straszne, ale żal, że czegoś się nie zrobiło, jest jeszcze gorszy. Nigdy nie rezygnujcie z czegoś, o czym nie możecie przestać myśleć. Aby mieć to, czego nigdy nie mieliście, musicie zrobić coś, czego nigdy nie robiliście.
Począwszy od pewnego wieku – dla niektórych nadal bardzo młodego – nie ma już nowych ludzi, zwierząt, marzeń, twarzy, wydarzeń: wszystko działo się przedtem, wszystkich kiedyś już widziałam – w innych maskach, inaczej ubranych, należących do innych narodowości, o innym kolorze skóry, ale to ci sami, ciągle ci sami. Wszystko jest echem i powtórzeniem; nawet żal stanowi tylko nawrót czegoś dawno wyrzuconego z pamięci, co wyraża się niewiarygodnym bólem, przepłakanymi dniami, samotnością, świadomością zdrady.
W tym powracającym śnie Ewa rozmawiała z Markiem. Nie mogła powtórzyć słów, pamiętała sens. Tłumaczyła Markowi, że zawsze go kochała. Żeby był tego pewien i nigdy w to nie wątpił. Mówiła, że źle wtedy zrobiła. Dała mu klapsa, kiedy nasiusiał w majtki. Za mocno. Marek patrzył na nią wielkimi oczami i nic nie rozumiał. Mówił, że tego nie pamięta. Oczywiście, że nie mógł pamiętać. Miał niecałe dwa latka. Półtora roczku. Ale ona pamiętała. I nie mogła zapomnieć. Jednocześnie chciała i nie chciała pozbyć się tego wspomnienia. Ponieważ to wspomnienie w bolesny sposób, ale jednak łączyło ją z synem. Marek był taki mądry i posłuszny. Od maleńkości. Tak ładnie mówił. Całymi zdaniami, jak mało które dziecko w tym wieku. Ale jej się wydawało, że tym bardziej powinien wołać na nocnik. Ona na pewno wołała, kiedy skończyła roczek.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl