“Nie mów nikomu, że tu jestem, jeszcze nie pora,
jeszcze nie czas... Cicho sza!”
“Nie mów nikomu, że tu jestem, jeszcze nie pora,
jeszcze nie czas... Cicho sza!”
“Tylko nie mów nikomu, kto do ciebie przyszedł!
Jeszcze nie pora, jeszcze nie czas - cicho sza!”
“Tylko nie mów nikomu, że znasz prawdę!
Jeszcze nie pora, jeszcze nie czas - cicho sza!”
“Tylko nie mów nikomu, co malujesz...
Jeszcze nie pora, jeszcze nie czas - cicho sza!
Raz, dwa, trzy... Obrazy są pełne krwi!”
“Tylko nie mów nikomu, kogo zabiłeś! Jeszcze nie pora,
jeszcze nie czas - cicho sza!
Raz, dwa, trzy... Szeryf utonął we krwi!”
“Niechlujny mąż szybko odwrócił głowę w naszą stronę, jakby usłyszał jakieś zaklęcie. – O Danielu, mówisz? Co chcecie wiedzieć? – Wiedzą państwo może, gdzie on teraz jest? – zaczęłam nieśmiało. – Sądząc po waszej reakcji, znali go państwo. w jego aktach przeczytałam. – Czy go znaliśmy? – przerwał mi Markowski – mało tego! Ten szatan rządził w naszym domu aż pięć lat! Aż w końcu nam zwiał, piekielne nasienie. Mówiłem żonie, że to nie będzie to samo, co z NASZYM Danielem, ale ona nie słuchała. – Przestań! – jego żona pochyliła głowę i potrząsnęła nią z niedowierzaniem. – Nie mów im tego! Wiesz dobrze, że. – Cicho! Niech mają, jak chcą wiedzieć! I tak już wszyscy dokoła węszą! Jakby myśleli, że coś zrobiliśmy. ale ja mam tego dość. Koniec z tym całym teatrzykiem.”