Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "nobel", znaleziono 14

Nobel, który dorobił się milionów na wywoływaniu wojen i uzbrajaniu przeciwników, ustanowił nagrodę pokojową i jego pamięć otoczona jest szacunkiem.
List od Jamesa przyszedł w najbliższy poniedziałek. Leżał na moim biurku, gdzie ktoś go położył, jakby to był zwykły list. Jakby to nie było nic wielkiego.
Udałam się do czekającego na mnie myśliwca Curtiss P-40 Warhawk, po drodze zauważając dwóch mężczyzn, którzy mnie obgadywali zaraz po lądowaniu. Teraz jeden ze zmarszczonym czołem przyglądał się ogonowi małego jednosilnikowca Stinson Reliant, wykorzystywanego często do nauki pilotażu, drugi zaś wdrapywał się właśnie do kokpitu.
- Ładny samolocik - powiedziałam. - Jak opanujecie sztukę latania nim, może pozwolą wam się przesiąść na dziewczyńskie maszyny.
Zabieg redakcji odbiera jako kuksaniec, drobną, chociaż bolesną uszczypliwość: madame Curie ma kochanka, trzeba zatem ukarać niegrzeczną madame! Albo przynajmniej utrzeć jej nosa, umieszczając informację o wyczynie, którego nikt dotąd nie dokonał - o drugim Noblu przyznanym tej samej osobie - na czwartej stronie.
Gdybym chciała być szczera, odpowiedziałabym, że ja też tęskniłam. Tęskniłam tak bardzo, że odczuwałam to jak skurcz mięśnia. Ale wciąż nie byłam gotowa. To coś między nami wydawało się skomplikowane i napięte i byłam przez to znowu zła. Potrzebowałam więcej czasu, żeby przyjrzeć się swoim uczuciom.
Początkowo martwiłam się, że dotrę do końca swoich wspomnień. Że mi się wyczerpią. Ale im bardziej dawałam się ponieść, tym więcej ich napływało - miałam je na wyciągnięcie ręki, jakby znajdowały się w olbrzymiej bibliotece, która właśnie została otwarta.
Było mi wszystko jedno, dokąd uciekam. Liczyło się jedynie zwiększenie dzielącej nas odległości, nawet gdyby oznaczało to gnanie na oślep w głąb majaczącego przede mną lasu.
Nie czułam ochoty na dalsze wałęsanie się w ciemności pomiędzy niezliczonymi drzewami i skałami. I nie chciałam zaryzykować ponownego zgubienia się w lesie.
W pewnym sensie to pogarszało sytuację. To, że mógł być jednocześnie łaskoczącym potworem i potworem czającym się z przedłużaczem na moim podwórku.
Potrafiłam odpłynąć, kiedy oczyściłam umysł i się zrelaksowałam. Przypominało to śnienie, z tą różnicą, że teraz mogłam wybrać to, co widziałam.
Otworzyć przed kimś swoje serce to trudna i ryzykowna sprawa. Ale pozostawić je niedostępnym to też ryzyko.
Starałam się stać nieruchomo jak posąg, mimo że przechodziły mnie dreszcze. Zimny głos z tyłu głowy podpowiadał, że powinnam robić to, czego żądają, przynajmniej na razie, choć bardzo tego nie chciałam. Była to moja największa szansa na przeżycie tego, co miało nadejść.
Zadziwiające, jak bardzo życie odzwierciedlało bieg biatlonowy. Każdy zawodnik biegnie tak, jak żyje.
Przywitałam ciemność z otwartymi ramionami. teraz ona była moją jedyną przyjaciółką.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl