“Widzę ruch, słyszę, że coś biegnie pod deskami mostu, na którym stoimy. Pewnie zwierzę.
Zwierzęta nie błyskają lampą fleszową.”
“Widzę ruch, słyszę, że coś biegnie pod deskami mostu, na którym stoimy. Pewnie zwierzę.
Zwierzęta nie błyskają lampą fleszową.”
“Po to ustala się pewne reguły, żeby były one przestrzegane. Jak widzimy, nieprzestrzeganie przyjętych praw może skończyć się katastrofą. Ale jeżeli będziemy trzymać się kodeksu, będzie on dla nas jak most, który pozwoli przejść nad niebezpieczeństwami.”
“Nagle łyżeczka rzucona przez jedną z kobiet — ciągle brudna od mieszania kawy — przeleciała ponad blatem, zatoczyła spłaszczony łuk nad krawędzią zlewu i wylądowała z brzękiem i głośnym chlupnięciem w misce z wodą, która rozprysnęła się na boki po ściankach zlewu.
To mógł być Marek… Wczoraj to on mógł być jak ta łyżeczka.
Gdy ta myśl w pełni do mnie dotarła, zrobiło mi się ciemno przed oczami, nogi osłabły i gdyby nie ściana pod ramieniem, pewnie bym upadł. To mógł być Marek. Mógł skoczyć. Odebrać sobie życie. Tak po prostu. W jednej chwili tam był, a w następnej — mogło go nie być. Gdyby nie kobieta na moście…”