“Słyszę drapanie maleńkich pazurów o podłogę i ściany. Wiem, że jest tu coś jeszcze, coś, czego nie widzę. Mam pewne podejrzenia, ale nie wiem na pewno, co to jest.”
“Obserwujesz gościa, pazurami drapie się na szczyt. Myśli, że jak mu się uda, wszystko będzie dobrze. Ale nigdy się nie udaje. Nieważne, kim jesteś. Pewnego ranka patrzysz się i jesteś starcem. Nie masz swojemu bratu nic do powiedzenia. Nie wiesz ani trochu więcej niż na początku.”
“Potem podniósł nóż i prędko ukrył go w komodzie z bielizną. Był lekko otumaniony, poruszał się niepewnie. W końcu zasiadł w stylowym fotelu przywiezionym z Francji, jak zresztą inne cenne meble. Wyglądał jak sułtan w swym haremie, upajał się dźwiękami bitwy i widokiem walczących o niego kobiet. Był jak sędzia na ringu, wszystko analizował.
Widział, że Milena zdążyła objąć prowadzenie, siadając na brzuchu Beaty, jednak nie umiała trafić, jedynie chłostała powietrze, jak niebezpieczne dzikie zwierzę z ostrymi pazurami. Okładały się nawzajem resztkami sił, słychać było przekleństwa i groźby, oddechy stały się krótkie, urywane, uderzenia słabły, ale urażona duma Mileny dodawała jej energii, nie pozwalała się poddać.”